|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

957
Inka [2016]
tytuł:
Inka
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
A4
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
miękka
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
40
wydawca polski / rok wydania:
wydawca oryginału:
nie dotyczy
cena:
0,00 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [1]:

28 sierpnia 1946 r., o godz. 6.15 w gdańskim więzieniu zbrodniarze komunistyczni stracili ppor. Feliksa Selmanowicza ps. "Zagończyk"oraz siedemnastoletnią sanitariuszkę piątej Brygady Wileńskiej AK Danutę Siedzikówną "Inkę".

Obydwoje stojąc przed plutonem egzekucyjnym wykrzyczeli swym oprawcom: Za Polskę umieram! Niech żyje Łupaszko! Jeszcze Polska nie zginęła!
Obydwoje - dla wielu Żołnierze Wykleci, dla patriotów Żołnierze Niezłomni zabici zostali strzałem w głowę przez dowódcę plutonu egzekucyjnego, ppor. Franciszka Sawickiego, gdyż żadna kula z plutonu egzekucyjnego nie dotarła celu.

Zginęli bohaterowie - w tym całkowicie niewinna dziewczyna, która choć bardzo mocno dotknięta przez życie ( o tym szczegółowo za momencik) - niosła pomoc na polu walki każdemu który jej potrzebował!
Wyrok śmierci był zbrodnią sądową, a przede wszystkim zemstą Sowietów za walkę o niezawisłą i niepodległą Polskę. "Zagończyk" i "Inka" pochowani w bezimiennej mogile na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku mieli trafić na śmietnik historii.

Na szczęście im się nie udało! 28 sierpnia br. podczas oficjalnej państwowej ceremonii zostaną pochowani z honorami! Ceremonia rozpocznie się od mszy o godz. 13 w bazylice Mariackiej w Gdańsku. Po jej zakończeniu kondukt pogrzebowy uda się na Cmentarz Garnizonowy w Gdańsku. Dzień wcześniej w Kaplicy Królewskiej Bazyliki Mariackiej w godzinach 17-22 mają zostać wystawione trumny. Cześć i chwała bohaterom!

Przez siedemdziesiąt lat Danuta Siedzikówna ps. "Inka" nie miała swojego grobu. Była znienawidzonym „karłem reakcji” - była wrogiem systemu komunistycznego i miała być zapomniana! Przez ogromny szmat czasu tylko rodzina, oraz ostatni żyjący wojownicy walki o wolność i niezawisłość Polski, jak również jej ostatni spowiednik - ksiądz Marian Prusak wiedzieli jaka była, i jak było naprawdę!

Opowieść o jej życiu - niezwykłych dokonaniach i heroicznej śmierci przybliża bardzo wartościowy komiks pt. "Inka", a który postaram się przybliżyć. Zapraszam do lektury!

Wydany przez białostockie Muzeum Wojska, a stworzony do scenariusza Pauliny Królikowskiej z przepięknymi artystycznymi ilustracjami zaserwowanym w niesamowitych kompozycjach autorstwa Daniela Bauma, prezentuje się pod każdym względem pierwszorzędnie!

W tym miejscu dodam, iż wspomniany duet autorski słynie ze znakomitych nietuzinkowych projektów, gdzie sztukę komiksu wynosi do najwyższego poziomu - między innymi są autorami pierwszego na świecie komiksu historycznego dla słabowidzących.

I tym razem udało się im zrobić rzecz nietuzinkową. Gdy po raz pierwszy sięgniesz po "Inkę" od razu zwrócisz uwagę na format wydania i klimatyczną obwolutę, w którym w ogromnym tytule "Inka" wpisane zostały dramatyczne sceny związane z tą bohaterką.

Ten rodzaj prezentacji okładki z wycentrowaniem, ułożeniem po dwóch stronach imion i nazwisk twórców ma w sobie wielki walor estetyczny i ma w sobie coś z plakatu filmowego. Z jednej strony minimalizm otoczony kolorami orzecha, a z drugiej skondensowany i zagadkowy kadr nacechowany ekspresją i zapowiedzią tego co czeka nas w wewnątrz, zaś w środku - po pierwszym przekartkowaniu czujemy wonny zapach farby, a wzrok przyciąga niesamowity layout i różnorakie kompozycje plansz, jakby osadzone w kolorystyce sepii, w niektórych miejscach ze wstawkami w innych barwach.

Oceniany zeszyt wydrukowano w dużym formacie - aczkolwiek trochę szkoda, iż wydawca zastosował wariant z grubą satynową obwolutą osadzoną na dwóch zszywkach - zamiast wariant z klejonym grzbietem, a jeszcze lepiej z twardą oprawą. Dlaczego? Ponieważ takie publikacje powinny wyróżniać się i być widoczne na półce, aby każdy gość - który odwiedzi Twój dom, mógł zapytać o ten album, a Ty abyś mogła/mógł opowiedzieć następującą historię. Historie o prawdziwej polskiej bohaterce! 

Opowieść rozpoczyna się po II Wojnie Światowej, gdzieś w Polsce. W komiksie nie jest to określone miejsce, ale drogą dedukcji najprawdopodobniej jest to: Szczecin lub Gdańsk. Chłopiec przychodzi do swojego ojca, i opowiada mu, iż bawił się ze swoimi rówieśnikami: (Zosią i Waldkiem) w obławę na „krwawą Inkę”.

W  komunistycznym kraju opowiadało się o niej niestworzone rzeczy: „była brzydka, gruba, ze szramami, i zabijała starców i dzieci jak leci” i każdego kto nie był po jej stronie. W owym czasie powstała już książka byłego szefa Urzędu Bezpieczeństwa z Kościerzyny Jana Babeczko i pseudo dziennikarzyny Romualda Boudulana pt. „Front bez okopów”, która potęgowała w narodzie ten negatywny obraz, i na każdym kroku zakłamywała historię. Pokazywała odważnych milicjantów, ubeków i „Sowieckich trepów”, którzy walczyli jak lwy z „bandytami i karłami z podziemia”.

Ojciec słucha syna i nie wytrzymuje, krzyczy na niego! Sięga do szuflady i wyciąga skrawki gazet dotyczących tych wydarzeń. Pokazuje mu zdjęcie, na którym pozuje przed akcją. Obok jest - stoi "Inka", "Jachna" oraz inni żołnierze z piątej Wileńską Brygadą zwanej "Brygadą Śmierci", a którą dowodził major Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka". Ojciec rozpoczyna swoją opowieść...

W tym miejscu trzeba nadmienić, iż autorzy komiksu nie określi kim jest ów - "ojciec narrator vel partyzant". Pomimo iż w pokoju, w którym dzieje się akcja w tle widać charakterystyczny regał z książkami nie jest to - Leon Lech Beynar, czyli Paweł Jasienica, ale także nie jest to Jerzy Lejkowski ps."Szpagat" (obaj byli za starzy i mieli inne cechy), aczkolwiek może to być Leon Smoleński pseud. "Zeus", albo najbardziej prawdopodobne sierż. Olgierd Christa pseud. "Leszek" (notabene brat Janusza Christy).

Dlaczego tak uważam? Drogą dedukcji. Miał słabość do "Inki". Wspominał "Inkę" w książce „U Szczerbca i Łupaszki”: „Była bardzo lubiana za swoją skromność, a jednocześnie hart i pogodę ducha. Znosiła trudy z równą chłopcom, a niekiedy bardziej zadziwiającą wytrzymałością, szczególnie psychiczną. Raz tylko prosiła w czasie powrotu znad Wisły, by ktoś przejął jedną z jej ciężkich toreb. Maszerowaliśmy prawie półbiegiem ze względu na odległe miejsce postoju, a ją właśnie gnębił brak formy”.

Olgierd Christa "Leszek" był jej ówczesnym przełożonym i bardzo doceniał jej cechy charakteru! „Leszek” z pewnością miał też pewne poczucie obowiązku i winy. Nieświadomie wysłał ją w ostatnią misję, a przez którą wpadła w pułapkę zastawioną przez UB. W tym miejscu trzeba nadmienić zainicjowaną przez... "Reginę"!

W komiksie widoczne jest podobieństwo twarzy bohatera do twarzy Olgierda Christy. Jest jeszcze jedna sprawa o której mało kto wie. Bohater z komiksu przebywa na wolności, a przecież był w oddziale najbardziej znienawidzonym przez komunistów i sowieckich żołdaków. ???
Odpowiedź jest jak najbardziej racjonalna. "Leszek" w czerwcu 1952r. musiał rozpocząć współpracę agenturalną z UB, jako tajny informator pod pseudonimem "Kismet" (od 1973 działał jako Tajny Współpracownik "Stefan"). Zwerbowano go, jak sam twierdził, szantażując tym, że „zgnije w więzieniu i zostanie wykończony”. Jako tajny współpracownik UB był czynny do 1989r. 8 XI 1989 został wyrejestrowany z sieci TW. Aczkolwiek, kto zna historię z tego okresu wie, iż jako TW zachował się zupełnie inaczej, niż wielu innych. Zachowywał się wręcz honorowo i z godnością, i wręcz grał na nosie UB, a porównując do zdradzieckiej „Reginy*”, czyli Reginy Żylińskiej-Mordas, łączniczki, która przeszła jeszcze z oddziału "Kmicica", a przez której zdradę w konsekwencji zginęła "Inka", ale także wielu partyzantów "Łupaszki".

*Christa walczył o ludzi, aby nie zrobiono im krzywdy, zaś "Regina" chciała wszystkich zabić, aby nie widzieli jak nisko upadła. W swoim szaleństwie wzięła ślub z jednym z najniebezpieczniejszych watażków komunistycznych. Choć nie wiadomo czy miała „syndrom sztokholmski”, ale bezwzględnie i bez skrupułów była gotowa zadenuncjować każdego kogo znała.


Suma summarum, „Leszek” prowadził własną grę z ubekami, i przez całe życie domagał się i walczył o pamięć o żołnierzach Armii Krajowej. Kilka przykładów. Z jego inicjatywy ufundowano obelisk poświęcony Danucie Siedzik „Ince” w Sopocie i także wybudowano symboliczny grób na cmentarzu garnizonowym w Gdańsku. Olgierd Christa ogromnie troszczył się też o groby swoich podkomendnych i łożył na ich utrzymanie.

Wróćmy jednak do clou – do oceny komiksu "Inka".

Nasz „narrator” opowiada synowi prawdziwą historię "Inki". Rozpoczyna więc od czasów jej młodości. Dowiadujemy się, że urodziła się 3 września 1928 r. we wsi Guszczewina k. Narewki w pow. Bielsk Podlaski. Była drugą córką leśnika Wacława Siedzika i Eugenii z Tymińskich. Miała jeszcze młodszą o trzy lata siostrę Irenę i o rok starszą Wiesławę. Ojciec w 1913 r., został aresztowany przez władze carskie za udział w tajnej polskiej organizacji młodzieżowej i zesłany w głąb Rosji, skąd do Polski wrócił dopiero w 1926 r. Babcia Helena Tymińska spokrewniona była z rodziną Orzeszków, znała dobrze Elizę Orzeszkową, a Danka od urodzenia wychowywana była w postawach patriotycznych. Była pilną uczennicą i uczęszczała między innymi do szkoły sióstr salezjanek w Różanym Stoku pod Grodnem. Do wybuch II Wojny Światowej jej rodzina mieszkała w spokoju i harmonii w Olechówce, lecz 1939 r. zmienił wszystko. Zdradziecki atak Rosjan na Polskę broniącą się przed nawałą hitlerowską zaskoczył wszystkich!
Rodzina postawiona przed ultimatum, przez wkraczających na ten teren Sowietów musiała opuścić dom. Wacław Siedzik, został aresztowany przez NKWD i wywieziony do Nowosybirska. Choć znamy jego losy (z czasem trafił do Armii Andersa) słuch o nim dla rodziny Danki zaginał.

Matka pozostawiona z trójką córek musiała tytanicznie pracując dbać o bliskich. Po ataku Niemców na Rosję, w lipcu 1941 r. kobietki znalazły się pod „skrzydłami” kolejnego okupanta. Prawdopodobnie już wtedy matka „Inki”, Eugenia Siedzik, miała kontakty z Armią Krajową.

Donos pewnego „życzliwego Białorusina” doprowadził do jej aresztowania. Trafiła do wiezienia w Białymstoku, gdzie gestapo poddało ją straszliwym torturom. Codziennie obie siostry przechodziły 100 km, aby zanieść rodzicielce wałówkę, aby ją wesprzeć!

Hitlerowcy mieli inny plan – plan eksterminacji! Po ciężkim śledztwie i torturach matka Danki została zamordowana w połowie września 1943 r. w lesie pod Białymstokiem.

Danusia jeszcze przed jej śmiercią widziała ją w szpitalu więziennym w Białymstoku. Widziała jak strasznie cierpiała, jak strasznie była umęczona.
Danka miała wtedy zaledwie piętnaście lat, „poczuła się taka bezsilna”, a równocześnie jakże był to przełomowy moment w jej życiu, a zarazem jakże bardzo symboliczny dla jej przyszłości!

Podjęła decyzję: „Wstępuje do Armii Krajowej - chce zostać sanitariuszką i pomagać każdemu potrzebującemu takiej pomocy”.

Przysięgę od niej w grudniu 1943 r. przyjął por. Stanisław Wołonciej ps. „Konus”, dowódca pierwszego oddziału AK-WiN.
Danuta Sedzik przyjęła pseudonim „Inka”. Od tego momentu rozpoczął się jej patriotyczny szlak bojowy, a w którym orężem stały się czyste bandaże i wiedza jak ratować ludzkie życie.

Opowieść z komiksu mknie dalej. „Inka” mieszka w Narewce i pracuje w miejscowym nadleśnictwie, równocześnie czynnie udziela się w AK, i będąc łączniczką przenosi bardzo ważne meldunki. Lipiec 1944 r. owe tereny zajęte zostały przez Armię Sowiecką. Po raz kolejny Sowieci pokazali swoją mroczną twarz, po raz kolejny pokazali, iż nie są wyzwolicielami, tylko „bandą dzikusów ze wschodu, złodzieji, morderców - występującymi z pustymi ideałami komunizmu”.

"Inka" została aresztowana w nadleśnictwie przez NKWD. Z zarzutami współpracy z niepodległościowym podziemiem miała zostać zlikwidowana. W czasie transportu do siedziby UBP w Białymstoku została wraz z grupą uwięzionych odbita przez patrol piątej  Brygady Wileńskiej AK (podległej w tym czasie Komendzie Okręgu Białostockiego AK), dowodzony przez Stanisława Wołoncieja "Konusa".

Pod opieką Wacława Beynara "Orszaka" uwolnieni przedarli się do miejscowości Śpieszyn, gdzie znajdowało się miejsce koncentracji Brygady, dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę".

W oddziale rozpoczęła służbę kurierki i sanitariuszki. Przeszła szlaki bojowe w szwadronach por. Jana Mazura "Piasta", a następnie por. Mariana Plucińskiego „Mścisława”. W 1945 r po sierpniowej demobilizacji ukrywała się przed UB. Aczkolwiek cały czas polowano na nią i co rusz musiała zmieniać swoje miejsce meldunku. Trafiła między innymi do swojej babci zamieszkałej we wsi Nieroślno, lecz i stamtąd musiała uciekać. Trafiła do Miłomłyna, do miejscowości swojego chrzestnego - Stefana Obuchowicza, lecz i tam nie zagrzała miejsca. Los poprowadził ją po raz kolejny do "Łupaszki". Przypadkowe spotkanie w Olsztynie z „Zeusem” zaowocowało powrotem do Brygady. W styczniu 1946 r. dokwaterowana do szwadronu ppor. Zdzisława Badochy "Żelaznego”, gdzie jego zastępcą był Olgierd Christa "Leszek" ruszyła w pole razem dwoma innymi sanitariuszkami-łączniczkami „Jachną” i „Reginą”!

W akcji „Inka” nie raz wykazała się wielki męstwem. Opisane są sytuacje gdzie ratowała także żołnierzy po drugiej stronie barykady. Słynna jest historia milicjanta Mieczysława Mazura, który po jej złapaniu i brutalnym torturowaniu miał na procesie przeciwko niej zeznawać. On wbrew ustaleniom z prokuratorem powiedział prawdę: „Ona do nikogo nie strzelała. Ona uratował mi życie”.

 Na tym kończę przybliżanie zarysu fabuły tego komiksu, a dalsza część odkrywania tej dramatycznej opowieści zostawiam dla Ciebie czytelniku!

OCENA!

 Scenariusz komiksu w całości opartego na faktach został znakomicie skrojony. Paulina Królikowska wspaniale zbudowała emocje, i świetnie opowiedziała nam ową historię. Pomimo skrótowości przekazu i przeskoków czasowych nakreśliła słowami spójną relację i wprowadziła w nią wiele esencjonalnych treści. Narracja jest tak ustawiona, że mamy wrażenie bycia jej częścią. Bycia swoistym naocznym obserwatorem, gdzie postacie jakby twarzą w twarz zwracają się bezpośrednio do czytającego. Opowieść o odwadze i honorze dzięki ułożeniu fabuły i grafiki, w sposób powodujący skróceniu dystansu najzwyczajniej czyta się pierwszorzędnie!

 Nie byłoby tego znamienitego efektu bez świetnie skrojonej hiperrealistycznej szaty graficznej, a w prawie większości plansz zbudowanej w nieklasycznych kolorach sepii, gdzie – tak samo jak w albumach "Sin City" ważne momenty, czy też wydarzenia zaakcentowane zostały kilkoma podstawowymi kolorami, ale nadającymi rozpędu akcji. Dla przykładu. Świetna jest plansza w której w czterech prostokątnych kadrach pokazano otoczenie i dom „Inki”, a mijające pory roku zaakcentowano  kolorami: niebieskim - zima, zielonym - wiosna, żółtym - lato i czerwonawym - jesień. Takich momentów z wykorzystaniem jednej barwy jest jest bez liku, i wypadają one w fabule w naprawdę ważnych momentach.

 Pomysłowość i nowatorstwo artystów widoczne jest na każdym kroku, także we wykorzystaniu środka komiksu jako rozkładówki. Pokazano na tych dwóch planszach wielkość izby starego domu. Zaistniały efekt ma coś z trójwymiarowości, a to nie jedyna implikacja, który składa się na pozytywny odbiór tego zeszytu. Oglądając całość oprawy, dobór czcionek, wyrazów dźwiękonaśladowczych ma się wrażenie wiernego wystylizowania na bardzo stare dziełko. Szczególnie, iż w sukurs idą nowatorskie i nie klasyczne kadrowania, przełamywane pięknym rozrzuconymi na planszy rysunkami i innymi elementami załamującymi przestrzeń poszczególnych rzutów i planów. Autentycznie ten komiks pomimo pierwszego pozoru statyczności, przy uważnej lekturze pieści wzrok ilością szczegółów, dopracowanymi planami, i nowatorskimi obrysami i cieniowaniami. Do tego świetnie oddano realia epoki, ubrania, architekturę, a kompozycje na planszy, w tym poszczególnych postaci wyglądają autentycznie i bardzo naturalnie. Daniel Baum po raz kolejny pokazał wielką klasę i wykonał ten zeszyt z wielkim pietyzmem, pomysłowością, a przecież na tablecie! Autorzy spisaliście się na medal!

 Podsumowując! Nasza historia pełna jest prawdziwych bohaterów postaci, których dokonania były w poprzednich ustrojach celowo pomijane, a przez to umierali w biedzie i zapomnieniu. Nie mieli w większości grobów, ale przecież dzięki ich przykładowi, determinacji w walce o niepodległą, suwerenną , niezawisłą Polskę późniejsze pokolenia w tym ludzie Solidarności, mieli wzorzec i siłę, aby walczyć! "Inka" Polskę miała w sercu, można rzec, iż była bez skazy i jest wzorem do naśladowania! Współcześnie zauważalna jest fascynacja młodych i starych Żołnierzami Niezłomnymi, gdyż odkrywanie ich kart życia to rodzaj narodowego samopoznania, doświadczenia tożsamości w postaciach tych najpiękniejszych spośród nas.

 Pamiętajmy o Niej, o Nich! Pamiętajmy o Powstańcach Warszawskich - nie pozwólmy bezcześcić ich heroizmu, między innymi gadkami i pytaniami po co to zrobili?! Nie pozwólmy pluć na ich heroizm! "Bóg, Honor, Ojczyzna" – to najlepsza odpowiedź! Pamiętajmy o "Cichociemnych", "Armii Krajowej" i wielu innych wspaniałych organizacjach - ponieważ wszyscy Ci ludzie i żołnierze najbardziej waleczni i zdeterminowani, najbardziej tragiczni, wierni żołnierskiej przysiędze i pamięci towarzyszy broni, byli świadomi i mieli świadomość, że w miejsce jednego okupanta wkroczył drugi, który chce zniszczyć nasz piękny kraj.

 Niech Ich walka pozostanie w świadomości narodu i da siłę i wzorzec moralny przyszłym pokoleniom!

 Na koniec, trzeba w tym miejscu dodać, rzecz najistotniejszą! Kobiety Niezłomne takie jak "Inka", "Morowe Panny", sanitariuszki, lekarki, kurierki, żołnierki - one niosły na swoich barkach największe obciążenia i były najmężniejsze!

 Summa summarum - oceniany zeszyt jest wiernym przedstawieniem życiorysu tej zacnej bohaterki i świetnym komiksem edukacyjnym dla każdego!  Publikacja przygotowana przez białostockie Muzeum Wojska prezentuje się pierwszorzędnie. Efekt finalny jak najbardziej zachwyca, a obraz historii jaką pokazuje jest spójny, ciekawy i zapadający w pamięci. Zarówno Paulina Królikowska, jak i Daniel Baum włożyli ogrom pracy przygotowawczej - zapoznali się z materiałami źródłowymi, z bibliografią poświęconą tej bohaterce i z wszystkimi wydarzeniami. Niczego nie przekłamali i tą opowieścią przedstawili najbardziej autentyczny życiorys Danuty Siedzikówny "Inki".

W życiu codziennym pamiętajmy o jej słowach „…Powiedzcie mojej Babci, że zachowałam się jak trzeba…” I zachowujmy się jak trzeba!

Komiks wybitny!

Polecam!

autor recenzji:
Dariusz Cybulski
21.08.2016, 10:29

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044541
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044541