|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

1150
Universal War One - Wydanie zbiorcze #2 [2016]
seria / numer:
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
215 x 290 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
kartonowa
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
160
wydawca polski / rok wydania:
Elemental 2016
wydawca oryginału:
cena:
99,00 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [3]:
GWIEZDNE WOJNY

Klasyczne science-ficion. Ale też horror, opowieść biblijna, historia z zacięciem antyglobalistycznym czy pacyfistycznym. Denis Bajram tworząc serię "Universal War One" umiejętnie połączył kilka gatunków w komiks, który wielokrotnie zaskakuje czytelnika. Na plus.

Zaczyna się jak klasyczne science-fiction. Od kosmicznej wojny między kolonizującą Układ Słoneczny Federacją Ziem Zjednoczonych a zbuntowaną Konfederacją Kolonii Przemysłowych. Klasyczne, czyli z całym kosmicznym zapleczem: rakietami, lotami miedzyplanetarnymi, strzelaninami oraz niszczeniem planet. Ale też z tajemniczą "Ścianą", która pojawia się gdzieś między planetami znanego nam Układu Słonecznego. Właśnie w takim klimacie poznajemy bohaterów "Universal War One". Brygadę z eskadry "Purgatory", dla której udział w tytułowej wojnie jest rzeczywiscie przeprawą przez "czyściec". Jest drogą do nowego życia, które Bajram funduje im za sprawą wprowadzanych na kolejnych planszach serii patentów. A jest tego sporo. Skoki w czasoprzestrzeni, zawirowania w liniowości opowieści, teleportacje i przeprawy przez czarne dziury sprawiają, że fabuła zaczyna "rozjeżdżać" się. Bohaterowie starzeją w różnym tempie co pozwala w dalszej części fabuły autorowi stykać ich w różnych momentach życia. Pokazywać różne drogi, którymi poszli czasem trzymając się swoich zasad, czasem pozwalając, by prowadziły ich demony przeszłości. Każdy z ekipy "Purgatory" ma bowiem dobrze nakreśloną mroczną przeszłość i traumy, z którymi musi rozprawić się w czasie pobytu w czyśćcu.

I niby science-fiction Bajram utrzymuje przez cały, sześcioalbumowy cykl. W kolejnych odsłonach wprowadza jednak nowe wątki i nowe gatunki. Penetracja opuszczonej stacji przypomina więc np. kosmiczne horrory z "Obcym" na czele. Walka o władzę nad naszym Układem Słonecznym zakończona zwycięstwem Konfederacji Kolonii Przemysłowych przypomina dojście do władzy nazistów, a szef Konfederacji ma zadatki na nowego Hitlera. Zresztą - w komiksie dokonuje się zagłada, kiedy na śmierć skazanych zostaje 20 miliardów Ziemian... Nie da się też nie porównać ataku na Nowy Jork - Stolicę Rządu Ziem Zjednoczonych - z atakiem Talibów z 11 września 2001 roku na bliźniacze wieże World Trade Center. W komiksie zniszczenie porównywane jest do biblijnego Potopu. I właśnie Biblia... W trakcie lektury wielokrotnie czytelik zadaje sobie też pytanie dlaczego ciągle dostajemy fragmenty z "Biblii Kanaanejskiej", które przypominają cytaty ze Starego i Nowego Testamentu, dotyczą jednak nowej rzeczywistości, nowych zbawicieli, nowych ziem i wreszcie nowej Ewy i nowego Adama. To też nie jest przypadek

W scenariuszu pojawiają się ciekawe patenty. By nie zanudzić czytelnika strzelaninami i nawalanką niektóre z elementów wojny między Federacją Ziem Zjednoczonych a Konfederacją Kolonii Przemysłowych nie są pokazywane, ale relacjonowane na bieżąco w centrum dowodzenia Federacji. Są retrospekcje pokazujące przeszłość ludzi z "Czyśćca", którymi autor próbuje wyjaśnić kierujące nimi pobudki. I mimo pesymistycznego wydźwięku fabuły - giną bohaterowie, giną planety, do władzy dochodzą popaprańcy - autor pozostawia furtkę dającą nadzieję na lepsze jutro. Na jutro, do którego prowadza poszczególne cytaty ze wspomnianej już "Biblii Kanaanejskiej" - mitu założycielskiego nowej cywilizacji, która pozwoli Bajramowi kontynuować gwiezdno-wojenną sagę. I wydawać by się mogło, że w tym barszczu za dużo jest grzybów. W dodatku lektury nie ułatwiają skoki w czasie i przestrzeni. Na koniec dostajemy nawet schemat wyjaśniający co kiedy i gdzie się zdarzyło oraz wykres kto z bohaterów jak poruszał się w czasie. Nie ma jednak mowy o pogubieniu się w lekturze. Bajram miał od początku patent na serię, rozpisał wątki tak, by spleść je sensownie w finał. Przy okazji pokazując, że - że pojadę Biblią - niezbadane są ścieżki jakimi wiodą ludzkie losy...

Również graficznie Bajram stworzył solidne uniwersum. W posłowiach do poszczególnych rozdziałów zdradza, że od małego fascynowały go kosmiczne historie. Zresztą... Urodził się w czasie, gdy imperialna walka dotyczyła też podboju kosmosu. Do tego doszła fascynacja klockami Lego i zestawami z serii związanej z kosmosem właśnie. W posłowiach przybliża nam też swoich bohaterów, ale i pokazuje tajniki swego warsztatu. W sumie sześciorozdziałową opowieść wydawnictwo Elemental przedstawia polskiemu czytelnikowi z dwóch tomach (po trzy rozdziały w każdym) teraz dodatkowo zapakowanych w box.

Kto z fanów science-fiction do tej pory przeoczył, powinien nadrobić zaległości.

Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
22.06.2021, 12:05
KONIEC PIERWSZEJ WOJNY WSCHEŚWIATOWEJ

Ta seria jest naprawdę znakomita. Może i oparta została na znanych wszystkim miłośnikom fantastyki motywach, ale Bajram zmiksował je w coś naprawdę świetnego. Na czytelników czeka więc dużo akcji, wiele spektakularnych scen, bohaterowie z problemami i przeszłością i zabawy z podróżami w czasie, a wszystko to w znakomitej, przemyślanej opowieści, która zasłużyła na swój kultowy status.

Kalish i jego ludzie znaleźli się w sytuacji bez wyjścia. Samobójcza misja skończyła się dla nich powodzeniem, ale ze względu na zamieszanie w czasie, z wormhole’a wydostali się we własnej przeszłości. Nie chcąc zaburzać biegu wydarzeń, muszą uniknąć schwytania, ale także wyznaczają sobie nową misję. Udało im się zniszczyć bazę, która wytwarzała wormhole’a, ale jej szalony konstruktor przed śmiercią wyznał Kalishowi, że Konfederacja Kolonii Przemysłowych (CIC) posiada jeszcze jedną identyczną. Ocaleli członkowie eskadry Purgatory wyruszają zająć się tym problemem, nieświadomi tego, że CIC zagroziło Federacji Ziem Zjednoczonych stworzeniem kolejnej miniaturowej czarnej dziury i zniszczeniem Ziemi, jeśli Ci nie zaprzestaną działań. Czy ich misja, która jednocześnie toczy się przed postawieniem tego ultimatum, pomoże rozwiązać sytuację czy może stanie się początkiem kolejnej tragedii?

Kiedy przed laty Egmont zaczął wydawać albumy z serii „Universal War One”, a potem przerwał ją w połowie, fani zostali z niczym. Nic się nie wyjaśniło, bohaterowie tkwili w samym środku zagrożenia… Na szczęście wydawnictwo Elemental zdecydowało się doprowadzić opowieść do końca i tak oto na rynku pojawił się tom zbierający trzy ostatnie albumy „UW1” i co trzeba przyznać, okazał się jeszcze lepszy niż wcześniejsze. Więcej jest akcji, więcej zagrożeń i widowiskowych sekwencji, tempo też jest szybsze, a retrospekcje ciekawsze. Jak na wielki finał całej opowieści przystało, już od samego początku nie ma nawet chwili na nudę. Nie brakuje zaskoczeń, bywa też spokojniej, ale konsekwencje pierwszej wojny wszechświatowej są katastrofalne, ale i jakże w swej monumentalności piękne.

Świat, który wykreował Bajram jest złożony, przemyślany i konsekwentnie rozwijany. Także pod względem graficznym – o ilustracje zadbał w końcu sam autor scenariusza. Wiedział co i jak chce narysować, wiedział też jak to zrobić. Jego kreska to połączenie stylu europejskiego i amerykańskiego, jest lekka, ale Bajram nie stron od czerni, czasem eksperymentuje z wyglądem mniej ważnych postaci, czasem robi wszystko w klasyczny sposób, po prostu bawi się tym komiksem, dając upust swoje wyobraźni, a my doskonale bawimy się wraz z nim.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze świetne wydanie. Twarda oprawa, papier kredowy, solidna porcja dodatków do każdego z albumów… Nic tylko polecać! Dlatego jeśli lubicie dobrą fantastykę, koniecznie poznajcie „UW1”. Naprawdę warto.
autor recenzji:
wkp
10.07.2017, 15:20

Nieskończona przestrzeń! To boldly go where no man has gone before! W 2033 roku dla ludzkości rozpoczął się nowy etap w podboju kosmosu. Z czasem dzięki wynalazkowi anty-grawitacji nastąpiła kolonizacja układu słonecznego. Mars stał  się nową Ziemią, a oprócz Księżyca pojawiły się kolejne, ale tym razem sztuczne satelity - stacje: Alpha, Beta i Delta. Nowego porządku świata pilnowała Federacja Ziem Zjednoczonych. Aczkolwiek coraz mocniej i prężniej przeciwstawiała się jej tajemnicza Konfederacja Kolonii Przemysłowych.

 Ten chwiejny ład zakłóciło nagłe pojawienie się tajemniczej Ściany. Nieodgadnionej czarnej dziury, która niszcząc jedną z planet doprowadziła do światowego kryzysu. 

 Rozkaz penetracji Ściany otrzymuje stacjonująca nieopodal III Flota Sił Zbrojnych. Misji zbadania, a nawet zniszczenia fenomenu podejmuje się Eskadra Purgatory (Czyściec). Poznaj ich szefa - głównodowodzącego FSZ admirała Richtburga, dowodzącą w polu (czytaj kosmicznych misjach) eskadrą kapitan Jude Wiliamson, jej zastępcę Kate Richtburg, najlepszego pilota Johna Balitmora (zwanego Baltim), notorycznego amanta (gwałciciela) Milorada Racunicsa, technika, ale i największego tchórza Paula Delgado, zwanego Mariem, i geniusza z czterema doktoratami vel mózgowca o wybitnie wybuchowym charakterze, który nie da sobie w kaszę dmuchać, a zarazem głównego zucha całej opowieści – Edwarda Kalisha.

 Owa swoista egzotyczna ekipa złożona ze skazanych wyrokami wojskowych będzie musiała zmierzyć się z niepoznanym. Rozpoczyna się Universal War One.

 Właśnie w ten sposób rozpoczyna się  jedna z najlepszych serii SF wydanych w Polsce, a której autorem  jest fenomenalny Denis Bajram! Dlaczego tak uważam? Chcesz poznać szczegóły? Zapraszam do lektury.

===
 Space opera UW1 ukazywała się w oryginale w latach 1998–2006 nakładem francuskiego wydawnictwa Soleil Productions, a jej niewątpliwy sukces zaowocował publikacjami (zeszytowymi, a później zbiorczymi): w Niemczech (Splitter Verlag) oraz na rynkach anglojęzycznych (przez Marvel Comics).
 Wydawnictwo Egmont wydało tylko trzy pierwsze zeszyty ("Genesis", "Zakazany owoc" oraz "Kain i Abel"), po czym ze znanych sobie przyczyn, nie kontynuował przygód – z autentycznie jednym z najlepszych klasycznych SF w historii komiksu. Jednakże nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki znakomitemu wydawnictwu Elemental na rynku pojawił się ciąg dalszy. Pojawiła się kontynuacja zbierającą w swojej zawartości finałowe trzy zeszyty ("Potop", "Babel", "Patriarcha"), a do tego wydana na 'wielkim wypasie': w twardej oprawie, z grzbietem, z pięknym layoutem, na kredzie i wspaniałymi dodatkami (szkicownikami, mapkami świata UW1, posłowiami i artykułami autorstwa samego Bajrama, i ze wszelkimi kulisami jego warsztatu).
 Kolejnym pozytywnym elementem oceny tej edycji jest fakt, iż tłumaczem komiksu pozostał Wojciech Birek.
 Nie dość, iż po raz kolejny wykonał solidną robotę, w tym świetnie przeniósł żarty sytuacyjne oraz dowcipy francuskie w krajowe realia, to jeszcze napisał rzeczowe i klarowne streszczenie poprzednich trzech zeszytów, a do tego zręcznie, ze względów technicznych (w tym wprowadzania tekstów do dymków) pozwolił sobie na dobrą zmianę w obrębie nazewnictwa, zaś skrót Konfederacji Kolonii Przemysłowych zastąpił angielskim akronimem CIC (Colonisation Industrial Companies).

 Po lekturze komiksu można stwierdzić, że była to właściwa decyzja, gdyż na obiektach, statkach kosmicznych pojawia się „CIC”, a takie rozwiązanie wdraża porządek, a przede wszystkim świadczy o tym, iż ekipa Elementala, dba o jakość swoich publikacji.

W tym miejscu (podsumowując ten aspekt), trzeba napisać, że zbiorcza edycja Elementala bez wspomnianych niuansów i dodatków, stałaby się wręcz niepełna. Bardzo dobrze, iż edytor zrezygnował z publikacji pojedynczych zeszytów. Bardzo dobrze, iż postawił na zbiorczy tom, gdyż nie jeden subskrybent po pierwsze:  nie wiele zrozumiałby z tej historii i czułby się zagubiony podczas czytania, a po drugie: miałby kłopot ze skompletowaniem dawno wydanych zeszytów.


  W tym miejscu pojawia się naturalne pytanie. Czy można zatem zacząć lekturę UW1 od drugiego zbiorczego tomu? Po zastanowieniu  - bez żadnej wrednej przewrotności, z pełną odpowiedzialnością - uczciwa odpowiedź  jest jednoznaczna! Tak!

 Tak, można, gdyż pierwsze trzy tomy to pierwszy cykl, a kolejne trzy to drugi cykl. Kolejna sprawa, dzięki specyfice zbiorczej edycji, a przede wszystkim dzięki geniuszowi Bajrama, drugi cykl - jest kontynuacją , w której w pojedynczych planszach, i w retrospekcjach przypomniano, co wydarzyło się w poprzednich częściach. Do tego wiele informacji wnoszą  wspaniałe dodatkowe informacje i tłumaczenia samego autora komiksu.

 Dlatego jeśli zaczniesz czytać od tego tomu, a potem przeczytasz zbiorczy tom pierwszy. Zbiorcza jedynka stanie się swoistym prequelem (wyjaśni ci wiele z historii, ale przede wszystkim przybliży postacie i wszelakie ich motywy). Tom pierwszy stanie się swoistym Andreasowym "Rorkiem # 0". W tym właśnie tkwi wirtuozeria Denisa Bajrama. Francuskiego artysty, aczkolwiek pochodzenia albańskiego, katolika nie wstydzącego się wiary, do tego wszech miar wykształconego( w tym prestiżowej francuskiej Szkole Sztuk Dekoracyjnych), wykładowcy, architekta, projektanta, przedsiębiorcy, informatyka.


 Denis Bajram jest bez kozery człowiekiem renesansu, uzdolnionym zarówno plastycznie, jak i w naukach ścisłych. Bajram choć jest artystą, który potrafi tworzyć we wszelakich malarskich technikach klasycznych, szczególnie upodobał sobie stylistykę realistyczną.

Ciekawostka. UW1 od piątego zeszytu wykonał wyłącznie w komputerze (zarówno rysując, jak i kolorując, natomiast pierwsze cztery zeszyty były tylko kolorowane w komputerze. W tym miejscu pojawia się kolejna nowina. Mało kto wie, iż na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy królowała jeszcze Amiga, Atari i Macintosh, Denis Bajram był pierwszym artystą na świecie, który tworzył komiksy w całości na komputerze!!!
 Specjalnie dla tych celów pisał własne programy graficzne. Jednakże choć były one bardzo prymitywne (jak na współczesne standardy) i trudne w obsłudze, były  hermetyczne i niszowe (w sensie poza Francją nie trafiały do szerokiego obiegu), jednak  Bajram sprawnie rysował w nich i kolorował. Niewiele osób wie o tym, iż w owych czasach, do momentu wydania pierwszego "Cryozone" -   artysta bardzo mocno udzielał się strefie francuskiego pro amerykańskiego zino komiksu. Był zafascynowany superbohaterami, a do tego odwiedzał USA.

 Śmiało można dodać, iż jest (jednym z niewielu) najbardziej amerykańskich artystów z Francji. Owa miłość do Stanów spowodowała, iż pojawił się ze swoją serią we wspomnianym Marvelu, ale także, spowodowała, iz kontynuuje przygodę z Universal War (UW2).


OCENA!

===
 Zdecydowanie acz nietypowo, aby nie psuć Ci zabawy nie będę streszczał historii najnowszego tomu UW1.  Kontynuuje on wątki z pierwszego, a przede wszystkim zaskakuje na każdym kroku!

 Jest to jedyna znana mi seria z komiksów Science Fiction, która w taki genialny sposób, wykorzystuje, jakże już znany i wyświechtany motyw teleportacji w czasie. W luźnym porównaniu, ale bardzo celnym  Universal War One jest fabularnie tak dobre, iż śmiało można go porównać do twórczości  Alastaira Reynoldsa (Migotliwa wstęga, Przestrzeń objawienia).

 Denis Bajram tworzy niesamowity i zarazem spójny świat, który mocno oddziałuje na czytelnika. Precyzyjnie kreuje poszczególne wątki i spaja w jedną rozbudowaną space-tragikomiczną, przygodową, społeczną opowieść. Przez sięganie do retrospekcji, do przedstawianiu dzieciństwa, czasem trudnych momentów już dorosłych poszczególnych bohaterów vel wyrzutków, pokazuje ich motywy.

 Kosmiczne statki i bitwy, są tylko tłem (choć ważnym) do przedstawienia całej naukowej, społecznej, psychologicznej podstawy egzystencji i kooperacji jednostek. Swoistą  przeciwwagą dla dziejącej się w kosmosie akcji, a mającej na celu pokazanie studium psychologicznego wspomnianych chojraków. Nie dość, iż mają kłopoty pomiędzy sobą, jeszcze niosą bagaż i stare rany z przeszłości.

 Kolejnym ważnym motywem, który nakręca opowieść jest wprowadzenie swoistych mesjanistycznych rozdziałów z cytatami dziwnej tajemniczej Biblii Kanaanejskiej. Rozwiązanie także tej zagadki, nieźle zaskakuje!  Choć przyznam szczerze, iż nie jeden raz podobne opowieści przewijały się w kinie i w książkach, jednakże Bajram  wspaniale to odświeżył.
 Ile jest w tym akcji, przewrotek scenariuszowych (np. z Miloradem Racunicsem, ale i z wieloma innymi zuchami). Tajemnica goni tajemnicę, a wyjaśnienia nie dość, że zaskakują, to jeszcze satysfakcjonują. Z pozornie wyświechtanych oparów teleportacji i skoków w czasie wyciągnięto  nową jakość. Czytanie nie nuży, a jak zaczniesz to, nie oderwiesz się!
 W tej serii, w tym zbiorku nie ma słabych momentów, a w sukurs fabule idzie pierwszorzędna oprawa graficzna! Oprawa, która jest bardzo miła dla oka i przypomina bardziej amerykańskie komiksy np. z Punisherem autorstwa Mike Barona. Jest coś wyrazistego  np. nawet w motywach czaszki na bandanie Kalisha, w  kadrowanie, układaniu plansz i samej kolorystyce - co wyraża amerykański styl. Do tego wielkie przestrzenie kosmosu, statki kosmiczne - tu wszystko wygląda monumentalnie i wiarygodnie, wręcz spektakularnie (i to pomimo wykonywania w komputerze, i to dość dawno). 

 Na sam koniec jeszcze jedna ciekawostka. Denis Bajram przyznał się, iż komiksowy Edward Kalish jest jego swoistym alter ego. 


===
Reasumując! Czy można zmienić przeszłość nie wywołując przy tym paradoksu czasowego? Hmm? Cytując komiksowego klasyka „Niech moc będzie z Tobą, a Ściana między nami”.
 Odpowiedź uzyskasz czytając ten wspaniały zbiorczy tom, w którym znajdziesz pierwszorzędnie połączone naukowe SF, z motywem teizmu i z eksploracją kosmosu. Fabuła to perełka - nie zawodzi, a dialogi są kąśliwe, przewrotne, inteligentne i zabawne, zaś warstwa graficzna jest godna Andreasa. Moim zdaniem najlepsza seria SF na krajowym rynku! Po ciężkim dniu pracy jak ulał! Czytasz, pochłaniasz i nie możesz oderwać się od lektury! Świetna rzecz!

Polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
01.11.2016, 20:00

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044716
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044716