Mion i Shion to bliźniaczki. Są naprawdę tak podobne do siebie, że można by było tyko zmienić ich ubrania czy sposób mówienia i byłyby nie do odróżnienia. Jednak rodzina Sonozakich ma pewną zasadę: nie mogą w niej żyć bliźnięta. Zwykle jedno z nich „umierało”. Tym razem, podczas narodzin Mion i Shion, udało się zachować przy życiu obydwie. Pod jednym warunkiem: będą one mieszkały oddzielnie.
Mion została w Himinazawie. Została naznaczona na głowę rodziny, ma na plecach tatuaż. Kiedyś przejmie panowanie nad Sonozakimi i całymi ich nie do końca legalnymi interesami. Poza szkołą nosi się na sportowo lub tradycyjnie, w kimono. Jest może cicha i spokojna, ale mocno stąpa po ziemi i potrafi być naprawdę bezwzględna. Dobrze przyjęła wszystkie lekcje babci, obecnej głowy rodziny.
Shion została wydalona z wioski. Uczy się w zamkniętej szkole św. Łucji, nie spotyka się z rodziną i siostrą-bliźniaczką. Lubi ubierać się kobieco. Zawsze ma przy sobie broń: pistolet lub paralizator. Ma spory żal do mieszkańców Himinazawy, że to jej przypadł los wygnańca. Do tego chłopak, którego kochała całym młodzieńczym serduszkiem, miał pecha urodzić się w rodzinie popierającej budowę tamy. A to oznacza, że na niego też spadła klątwa Ooshiego. Wszystko to sprawiło, że ma ona w sobie ogromny żal. A tłumiony żal przeradza się w chęć zemsty!
|
autor recenzji:
MonimePL
01.08.2022, 09:18 |
CYKADY PŁACZĄ ODPOWIEDZIAMI
Po czterech znakomitych tomach „Księgi pytań” w końcu dotarłem do „Ksiąg odpowiedzi”. Pierwszy tom „Księgi uświadomienia”, zaczynający wyjaśniać nam wydarzenia z „Księgi dryfującej bawełny” (a nie z „Księgi uprowadzenia przez demony”) to kawał dobrej mangi, w której zbiegają się też wątki dotąd obecne jedynie w alternatywnych wersjach wydarzeń „Cykad”. Mangi nadal pełnej tajemnic, klimatu i naprawdę dobrze skrojonych bohaterów. I nawet jeśli wciąż zdarzają się powtórkowe wątki w stosunku do wcześniejszych części, absolutnie warto poznać całość.
Akcja tego tomu zabiera nas w podróż w czasie do roku 57. ery Shouwa, pokazując nam co działo się w Hinamizawie zanim zjawił się w niej Keiichi. Shion Sonozaki, młodsza bliźniaczka Mion, przed laty została wyrzucona z wioski. Według tradycji rodu w przypadku bliźniąt, młodsze z nich powinno zostać zabite zaraz po narodzinach, ale dziewczynie pozwolono żyć – tyle, że na wygnaniu. Teraz, jako nastolatka, ucieka ze szkoły i wraca w rodzinne strony. Z pomocą siostry, która pomaga jej ukryć ten fakt przed resztą, zaczyna udawać Mion i wieść nowe życie. Tak poznaje nie tylko historię tajemniczych zgonów, do jakich doszło tu w ostatnich latach, ale także i Satoshiego Houjou, brata jednej z koleżanek siostry. Ciężka sytuacja rodzinna zmusza chłopaka do podejmowania trudnych decyzji, a te doprowadzić mogą do kolejnej tragedii. Gdy on i Shion coraz bardziej zbliżają się do siebie, ród Sonozokich dowiaduje się o ucieczce dziewczyny i tym, co się dzieję. Jego członkowie nie zamierzają patrzeć spokojnie na rozwój wydarzeń, a ich interwencja oznacza tylko jedno: nie wszyscy wyjdą cało z tego, co nadciąga…
„Gdy zapłaczą cykady” to seria zbudowana na jednym schemacie. Wciąż te same wątki i te same postacie, przeplatają się ze sobą w alternatywnych wersjach wydarzeń. Nie inaczej jest w tym właśnie tomie, bezpośredniej kontynuacji tomu drugiego, ale ukazującej, jak wiele rzeczy z innych wersji historii ukazanych innych częściach ma znaczenie dla rozwoju całości. Dopiero więc po przeczytaniu wszystkiego można powiedzieć, że w pełni zrozumiało się całość, choć lektura bezpośrednio po „Księdze dryfującej bawełny” też nie będzie błędem. Co prawda czytelnicy czasem mogą poczuć się znużeni, skoro znów otrzymują te same wydarzenia pokazane jednak z zupełnie innej perspektywy (albo zupełnie rozbudowane), ale nie zmienia to faktu, że te „Cykady” wciąż są świetne i w końcu wszystko zaczyna wychodzić na jaw.
Zaczyna, bo to dopiero połowa „Księgi uświadomienia”, ale i tak naszym oczom ukazuje się już wiele elementów odsłaniających cały obraz. Oczywiście autor pamięta, że ma być tajemniczo, mrocznie, krwawo, ale też z urokiem, humorem i romantyczną nutą, która w tym tomie jest całkiem wyrazista. Miło jest też po raz kolejny ujrzeć Keiichigo i poznać wydarzenia, w których brał udział z drugiej strony. Tym bardziej, że wszystko to jest nieźle narysowane i bardzo ładnie wydane.
Komu podobały się poprzednie „Cykady”, koniecznie powinien poznać także ten. To dobra lektura, wciągająca i intrygująca. Trudno nie być po niej ciekawym, co jeszcze szykuje dla nas autor.
|
autor recenzji:
wkp
01.04.2019, 07:22 |