Trzynaście lat po zakończeniu wojny (
UW1), nie ma już Ziemi i nie ma już oficjalnie CIC (Konfederacji Kolonii Przemysłowych), zaś ludzie, którzy przeżyli osiedli się na specjalnie terraformowanych planetach i księżycach w Układzie Słonecznym. Zwycięski lud Kanaan (pod dowództwem guru - Edwarda Kalisha), który pokonał CIC, jako jedyny posiadał wszelakie środki, aby przemieszczać się w czasie, lub w dowolne miejsca całego wszechświata. Teraz, aby przelecieć w kosmosie, z jednego miejsca w drugie, potrzebowali tylko chwili. Jednakże ich owa ogromna wiedza (technologia) nie została przekazana innym, a zamiast tego Kanaanie woleli pilnować pozostałych społeczeństw. Aczkolwiek - jak w eksperymencie więziennym Philipa Zimbardo, zbyt mocno zaadaptowali się w rolę strażników. Brak szacunku dla innych, wywyższanie się i pycha, połączona z butą, doprowadziły do krwawych konfliktów. Jedynie Thea Kalish – ostatnia sprawiedliwa i siostrzenica guru – zauważyła owe zagrożenia i starała się im przeciwdziałać. Niestety za późno... Terroryzm zebrał żniwo! Trwa cicha wojna pomiędzy Kanaanami i resztą społeczeństwa, a jeszcze wielkim problemem stał się (ostatni) tunel czasoprzestrzenny (WORMHOL), czyli rozdzierająca Słonce maszyna i pozostawiona tam przez pogrobowców CIC. Jeśli owo diabelskie urządzenie nie zostanie unieruchomione, wtedy promień o gęstości większej niż niejedna czarna dziura zniszczy naszą najjaśniejszą gwiazdę i na pewno całe życie w Układzie Słonecznym. Zorganizowana przez Kanaan awaryjna operacja o kryptonimie „Feniks” stanie się ostatnią nadzieją ludzkości, a coś co na początku zapowiadało się na rutynową misję ratunkową, niestety zainicjuje nowe zagrożenie... Zapoczątkuje Universal War Two!
===
Zdecydowanie i uczciwie, aby nie psuć Ci zabawy nie będę streszczał dalszego zarysu historii, ale dodam, iż właśnie w ten sposób rozpoczyna się kapitalna kontynuacja - jednej z najlepszych serii Science Fiction wydanych w Polsce. A której autorem jest genialny
Denis Bajram! Genialny? Jak najbardziej! Wybitny – wspaniały! Artysta o nieprzeciętnym talencie, który zachwyca - na każdym kroku kunsztem fabularnym i graficznym. Do tego niezłomnie i systematycznie uzupełnia kolejnymi albumami uniwersum UW! Jego pracowitość i konsekwencja twórcza tkwi - także w tym, iż zarys fabularny - plan poszczególnych cyklów rozpisał w brudnopisie już w 1997 roku! Sic! UW1 (6 zeszytów) – UW2 (6 zeszytów) – UW3 (6 zeszytów)!
Teraz już dobrze przygotowany wprowadza go w życie! Choć bez owijania w bawełnę - niekiedy z powodu jego perfekcjonizmu, jak sam to nazywa: dopieszczania plansz w Photoshopie - dosłownie każdego elementu w komiksie oraz wiernego i długoterminowego wspieranie projektów żony Valerie Mangin (francuskiej scenarzystki) – to wszystko powoduje, iż poszczególne albumy powstają w nieregularnych odstępach czasowych. Jednakże, możesz być spokojna/spokojny, iż cykl UW- jego "opus vitae" doprowadzi do końca. Jednakże możesz być pewna/pewny, iż czekanie na kolejne tomy będzie się dłużyc niemiłosiernie.
===
Kontynuując ocenę. Denis Bajram (po raz kolejny - po UW1) stworzył niesamowity i zarazem spójny świat, który mocno oddziałuje fabularnie i graficznie na czytelnika. Artysta ten jest znany z tego, iż precyzyjnie cyzeluje, kreuje i spaja poszczególne wątki, a w tym wypadku w jedną rozbudowaną space-przygodową i SF opowieść. Co rusz w ocenianym zbiorczym tomie (składającym się z trzech części: "Czas pustyni", "Ziemia obiecana", "Exodus") ilustruje motywy poszczególnych bohaterów. Niejednoznacznie i nie do końca odkrywa karty np. dotyczące tajemniczych "trójkątnych" wrogów, a zobrazowane z rozmachem kosmiczne bitwy, są tylko tłem (choć bardzo ważnym) do przedstawienia całej naukowej, społecznej, psychologicznej podstawy egzystencji i kooperacji jednostek. Nie dość, że mają kłopoty pomiędzy sobą, jeszcze niosą bagaż i kolejne rany z przeszłości. Innym ważnym motywem, który nakręca i panteizuje narrację - jest (ponowne po UW1) wprowadzenie swoistych mesjanistycznych rozdziałów z cytatami Biblii Kanaanejskiej. Nadaje to relacji specyficznej aury. Naturalnie nie byłoby tej zabawy, bez genialnie zaprezentowanych, bardzo realistycznych, a wykonanych w całości w komputerze prac Bajrama. One nadają nastrojowości opowieści, a każdy kadr jest istnym dziełem sztuki. Jego prace zrealizowane z fasonem - dopieszczone w szczególe, a wręcz wycyzelowane - z przepięknymi mocnymi kolorami i wykonane w malarskim zacięciu, bardzo mocno przykuwają uwagę! Gwarantuję, iż zauroczysz się nimi - zachwycisz się i zatrzymasz przez dłuższą chwilę.
===
Do tego wszystkiego estetyczna edycja
Elementala zachwyca również pod każdym względem. Publikacja wydana perfekcyjnie: w twardej oprawie, z grzbietem, z pięknym layoutem, na kredzie i wspaniałymi dodatkami (szkicownikami, unikatowymi planszami z UW2, a np. rozrysowanymi przez innych artystów: Armanda Boudoirana, Jeana-Michela Ponzio oraz z dwoma artykułami autorstwa samego Bajrama, w tym z kulisami metodologi jego warsztatu) prezentuje się bardzo ładnie! Kolejnym pozytywnym elementem tej oceny jest fakt, iż tłumaczem komiksu pozostał
Wojciech Birek i wykonał pierwszorzędnie swoją pracę (np. fantastycznie przeniósł żarty sytuacyjne oraz dowcipy francuskie w nasze realia). Edycja Elementala zasługuje na pochwały w jeszcze jednym aspekcie, a mianowicie w przeciwieństwie do edycji frankofońskich (
Soleil i
Castermana) masz pewność, iż dostaniesz (wszystkie zbiorcze komiksy) w idealnie dopasowanym jednym formacie!
===
Podsumowując! W ocenianym zbiorku nie ma słabych momentów.
UW1 "wy-mia-ta-ło", a pierwszy zbiorczy tom UW2 trzyma ten wysoki poziom i jest równie wyśmienity! Zarazem jest to jedna z niewielu serii komiksowych Science Fiction, która w taki wirtuozerski sposób wykorzystuje, jakże już wyświechtany motyw teleportacji w czasie. W luźnym porównaniu, ale bardzo celnym - cykle Universal War, można porównać do twórczości Alastaira Reynoldsa.
Fabuła to perełka, a dialogi są uszczypliwe, przewrotne, inteligentne i zabawne, zaś warstwa graficzna, nawet pomimo wykonania w komputerze - jest godna samego mistrza Andreasa Martensa. Czytanie i oglądanie daje ogromną satysfakcję, a jak już zaczniesz i wciągniesz się w świat Universal War - choćby się waliło i paliło - nie oderwiesz się!
Lektura obowiązkową!!!
Polecam!