W 2013 roku grupa maniaków piwa oraz komiksu z Dukli postanowiła założyć własny biznes. Od początku mieli sprecyzowany cel. Chcieli szerzyć piwną edukację, a przy okazji we wzorcowy sposób eksploatować do tego Sztukę Komiksu. Z niedalekiego Krosna zaprosili do kooperacji wybitnego artystę Krzysztofa Bryneckiego ("Bolkowe opo(l)wieśc", "Same hity i jeden śmieszny skecz"), który współpracował także przy komiksowych teledyskach L.U.C'a. Wykonał on całą oprawę graficzną dla Browaru Dukla - naturalnie w tym komiksowe etykiety piw, grafiki podkładek pod kufel, ale i przede wszystkim trzy zeszyty z cyklu „Historii zakrapianych piwem”. Jak się prezentuje najnowszy z nich? Zapraszam do lektury.
===
„Historie zakrapiane piwem” rozgrywają się w okolicach Dukli w niedalekiej alternatywnej przyszłości. Miasteczko położone u podnóża góry Cegrowej stało się miejscem akcji i opowieści nie z tego świata. Opowieści zmiksowanej z czarnego kryminału z dużą domieszką science fiction i istniejącej "po tej oraz tamtej stronie lustra"! W tym tajemniczym zakątku, w swoistej bramie do Bieszczad, istnieje inna brama miedzy wymiarowa, przez którą przedostali się... OBCY!
Jak dobrze pamiętasz z części pierwszej, śledztwo w sprawie morderstw w „Trupich chatach” o kryptonimie „Bezgłośny nalot”, antropomorficznego podobnego do niedźwiedzia, a do tego tutejszego komendanta posterunku Policji, zakończyło się wielką rozpierduchą. Kapitan Grzegorz Zbroś z Komendy Głównej Policji bezczelnie przejąwszy w newralgicznym momencie dowodzenie, sprowadził na siebie i swoich ludzi jedynie bolesną śmierć. Budynek (szturmowany przez grupę specjalną Policji „Gryf”), został wysadzony, a nasz antropomorficzny bohater o cechach niedźwiedzia został ciężko ranny. (...)
W ramach rekonwalescencji (w drugim zeszycie) chciał spokojnie zająć się zwykłymi policyjnymi operacjami. Zdecydowanie chciał odciąć się od sprawy seryjnego mordercy.
Kradzież kury, mała stłuczka samochodowa, lub bijatyka byłaby w sam raz, ale przekorny los naszemu komendantowi spłatał figiel. Okoliczni mieszkańcy "zaplanowali" dla Szeryfa cięższy worek utrapień. Spraw, które zamiast zagwarantować mu spokojną służbę, zesłały na niego jeszcze większe zmartwienia. Uratowanie od swoistego linczu zmysłowej pannicy, nazywanej Jagodą złamało niepisany układ między nim. Podniosły się głosy wśród ludu: „Zwierzolud ratuje czarownicę, na stos z nimi - na stos!”, a tymczasem do miasteczka przybyła kawaleria... wróć trzecia siłą. A trzecia część „Historii zakrapianych piwem” jest w dużej mierze o jej (ich) wybrykach!
Najemnicy kryjący się pod przykrywką Rządowej Agencji, "położyli kwarantannę" dla okolic Dukli. Dowodził nimi Andrzej Zbroś, brat zamordowanego policjanta, zaś rozkazy otrzymywał od tajemniczego gościa w masce, który wypisz-wymaluj nie jednemu skojarzy się ze Zgniłozębem, czyli wrogiem szalonego Maxa.
Cel tej Agendy jest jednoznaczny - znaleźć obcego i przejąc jego technologię, ale przede wszystkim nie dopuścić nikogo postronnego do zakazanej strefy. Rozpoczęła się rozgrywka, przy której nasz Szeryf będzie miał ręce pełne roboty. Do tego koszmary senne (niczym z horroru) uświadamiają mu, iż w jakiś sposób jest powiązany z jednym z ocalałych OBCYCH. Tymczasem kwerenda przybiera szalony przebieg, a nasz „niedźwiedziowaty” stopniowo odkrywa swoją przeszłość. Wspomnienia z dzieciństwa nie są oczywiste, a nawet pewien przyjacielski doktorek nie jest w stanie ich zinterpretować. Coś wisi w powietrzu, i nie jest to UFO?!
Jagoda, zadziorni mieszkańcy, ale głównie Rządowi najemnicy sprawiają kłopoty, a skomplikowane śledztwo trwa. Kto pomoże Komendantowi? Jaką tajemnicę skrywa miasteczko? Kim są „OBCY”? Kim jest tajemniczy szef Rządowych najemników ? Hmm, coś wisi w powietrzu, a zgodnie zapowiedzią zeszytu czwartego (pt. "Bitwa"), rozpierduchy przy tym będzie co niemiara. Na kłopoty ekipie Szeryfa przydałby się jakiś Bednarski, albo maść... na rany!
OCENA!
===
Krzysztof Brynecki po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Z premedytacją jeszcze bardziej wymieszał wszelakie wątki, ale i nabudował nastrój tajemnicy oraz ciekawości. W zręcznych kąśliwych vel sarkastycznych dialogach zawarł wyrazistą wizję. Nadał akcji tempa, lecz i przemyślał każdy aspekty narracji. Tu każdy element jest ważny, lecz i na swoim miejscu, przy czym warto go czytać/oglądać niespiesznie i uważnie!
Widać ten celowy zabieg na każdym kroczku - w tym nacechowanych emocjami charakterkach występujących postaci. Mocno wyrazisty główny bohater, ma swoich charyzmatycznych ukrytych wrogów, zarówno po jednej stronie lustra, jak i w ukrytym wymiarze. Do tego chojracy drugoplanowi nie dość, iż bardzo wiele wnoszą do samej akcji, jeszcze są mocno regionalni i mocno charakterni ( do tego, są tymi samymi ludzikami, które widzimy na etykietkach piw Browaru Dukla).
Do tego wszystkiego i nie dość tego. Krzysztof Brynecki celowo do tej pory nie zdradził imienia głównego bohatera i specjalnie hula obok tego zagadnienia, abyśmy po ostatnim odcinku, jeszcze raz sięgnęli po wszystkie zeszyty, a po przeczytaniu znaleźli (już wtedy oczywiste) wskazówki.
Na każdym kroku dostajemy więc łamigłówki i sekrety w niesamowicie pomysłowo rozbudowanym świecie z okolic Dukli, przez co lektura jest czystą przyjemnością. Czytasz i bawisz się przednie, a opowieść mknie i łączy się jak puzzle w elementy genialnego przekazu. Mamy w tej historii wymieszane wątki: czasem czarny kryminał rodem z Blacksada, niekiedy klimaty Post-apo, a do tego nuty horroru i science fiction, a nawet coś z Hellboya. Wszystko jest mroczne, a nawet wyjęte, jak z kongruentnego horroru Edgara Allana Poego, zaś w sposobie narracji jakieś wyalienowane, ale niezatracające tego klimatu "Top Secret FBI"! Do tego wszystkiego, interesująco odzwierciedlono regionalizmy, a w fabule poukrywano tutejsze legendy. Summa summarum, przy tak dynamicznej grafice całość scenariusza robi piorunujące wrażenie!
===
O samej szacie i kolorystyce można się rozpisywać w samych superlatywach. Krzysztof Brynecki bawi się kreską - modeluje ją w zależności od tematu, a do tego specyficznie szarżuje co rusz zmieniającymi się tonacjami oraz sporą ilością przerysowania.Wyraźnie widać, iż Brynecki znakomicie czuje się w quasi realistycznej stylistyce. Jego prace wykonane miękkimi i twardymi ołówkami, na które nałożył tonacje przepięknych różnorakich barw, budują mroczny nastrój opowieści.
Przez cały czas czytelnik zaskakiwany jest gradacjami kolorów i takim fajnym brudem w tłach, a dzięki ogromnej dynamice prac, a poprzez wielowymiarowe rozmieszenie postaci w kadrze, jak również poprzez perspektywę, autentycznie jego prace można śmiało porównać do najlepszych dzieł Simona Bisley'a.
Pod względem edycji oceniany zeszyt wydano jak poprzednie: w tym samym standardzie i na takim samym papierze, a do tego - przy jeszcze bardziej powiększonej ilość stron zachowano niezmienioną cenę Szacunek!
===
Podsumowując! Publikacja z Browaru Dukla to pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów komiksu, piwa, czy też fanów Krzysztofa Bryneckiego, ale dla każdego, kto lubi stare telewizyjne seriale np. „The Outer Limits”, czy też „The Twilight Zone”.
Oceniany tom jest równie dobry jak poprzednie - trzyma wysoki poziom i jest analogicznie wdechowy, a do tego z każdą kolejną stroną wciąga w swój świat bezgranicznie. Gdyż: „Czeka Cię podróż pełna grozy. Przemierzysz tajemniczą głębię podświadomości, aż znajdziesz się Po tamtej stronie”.
Polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
11.12.2016, 13:00 |