WYMIAR DUCHOWY
Pierwsze dwa tomy „Dimension W” były przykładem niezłej, lekkiej mangi Science Fiction dla młodzieży. Czegoś na skrzyżowaniu „Naruto” z „Chobitsem”. Po trzeciej części nie spodziewałem się więc szczególnie dużo. Ot nieco rozrywki na niezłym poziomie, ale Yuji Iahara zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, serwując wiktoriański horror w klimatach SF, którego wątkiem przewodnim jest zagadka kryminalna. I jakkolwiek dziwacznie by to nie brzmiało, zabawa z tym tomem jest po prostu przednia!
Umiera słynny autor powieści detektywistycznych, Shijuurou Sakaki, jednakże okoliczności jego śmierci nie są jasne. Owszem, znaleziono go utopionego, ale do zgonu doszło w pokoju w hotelu, który częściowo był domem autora. Wszystko zarejestrował robot, ale w kluczowej chwili nagranie przestaje pokazywać cokolwiek, choć nie było zakłóceń ani awarii. Co więcej wszystko wskazuje na to, że zabił go nie kto inny, jak robot, ale i tu nic się nie zgadza: tylko maszyna z nielegalnym ogniwem mogłaby tego dokonać, a przy ogniwie tej nikt nigdy nawet nie manipulował. Jakby tego było mało hotel położony jest nad jeziorem Yasogami, słynącym z duchów i obecności sił nieczystych, które to media uważają za winne śmierci Shijuuro. Albert z NTE do wyjaśnienia tej zagadki zatrudnia Kyoumę, a ten wraz z Mirą udaje się do hotelu. Jednakże już sama podróż do celu nie przebiega tak, jak powinna. Mira widzi na drodze kobietę, ta jednak znika, a okazuje się, że robot nie zarejestrował żadnego obrazu „ducha”. Na miejscu natomiast okazuje się, że hotel zaludniają najróżniejsze indywidua, w tym fanka pisarza pragnąca wyjaśnić zagadkę jego zgonu. Zjawia się też sam Albert, twierdząc, że wybrał się tu na urlop, a sama tajemnica prowadzi ich do wydarzeń sprzed ponad dwudziestu lat, które mogą skrywać więcej niż ktokolwiek sądził…
Autor wziął coś z typowych wiktoriańskich opowieści o nawiedzonym domu, zapożyczył nieco z „Lśnienia” Stephena Kinga, a także odrobinę z „I nie było już nikogo” Agathy Christie, dodał do tego dużą dozę fantastyki o androidach i prawach robotyki wymyślonych przez Asimova i zaczerpnięty z przygód Sherlocka Holmesa motyw zbrodni w zamkniętym pokoju, do którego nikt nie mógł wejść, ani którego nikt nie mógł także opuścić, i zrobił bardzo, bardzo udaną historię, która wciąga od pierwszych stron i nie przestaje intrygować do samego końca. Do tego dochodzą jeszcze spięcia między głównymi bohaterami: Mira boi się duchów, choć jako robot nie powinna w nie wierzyć, Kyouma pozostaje racjonalny i robi przytyki androidce, wreszcie zagęszczają się także relacje między nim a Albertem. A wszystko to w złożonej i znakomicie poprowadzonej opowieści.
Klimat jest? Jest. Humor? Akcja? Tajemnice? Pytania o to czy robot może być jak człowiek? Są. Groza? Duchy? Fantastyka? Zagrożenie? Tak samo. Dodajcie do tego znakomite, choć proste rysunki i otrzymacie naprawdę świetną mangę. Ja niniejszy tom polecam gorąco i od razu chwytam za kolejny.
|
autor recenzji:
wkp
23.08.2017, 14:55 |