|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

555
Love in Vain. Robert Johnson 1911–1938 [2017]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 44,91 zł!
tytuł:
Love in Vain. Robert Johnson 1911–1938
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
180 x 280 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda
rodzaj druku:
czarno-biały
liczba stron:
72
wydawca polski / rok wydania:
wydawca oryginału:
cena:
49,90 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [2]:
Pierwsze spojrzenie na ten komiks wystarcza, by stwierdzić, że mamy do czynienia z pozycją niebanalną. Rysunki od razu zachęcają do lektury. A ta jest przyjemnością. Choć nie jest to opowieść z gatunku wesołych... Dziś zapraszam do krainy bluesa. Oto "Love in Vain". Komiksowa biografia Roberta Johnsona.

Kim był Robert Johnson? Jego matka pracowała za grosze na plantacjach. "Ojcem" był ten, z którym akurat układała sobie życie. A Robert od małego miał smykałkę do "diabelskiej muzyki". Dziś uznawany jest za jednego z najważniejszych bluesmanów w dziejach. Ale to też jeden z tych, którzy wchodzą w skład klubu 27 (klubu artystów, którzy dożyli tylko tego wieku; są w nim np. Janis Joplin, Amy Winehouse, Jim Morrison, Jimi Hendrix czy Kurt Cobain).

Skomponował jedynie 29 utworów. Ale jakich! Wciąż są wykonywane przez kolejne pokolenia nie tylko bluesmanów. Podobno by tworzyć, zawarł pakt z diabłem. To częsta w światku muzycznym legenda. W przypadku Johnsona spotkanie miało nastąpić w stanie Missisipi. Diabeł objawiał się na rozstaju dróg, oczywiście po pijaku. Johnson gra, śpiewa, stepuje, podrywa panienki, łamie ich serca i upija się w trupa. Odwiedza kolejne miejsca. Missisipi, Tennessee, Alabama, Luizjana, Chicago, Nowy Jork... Taki żywot bluesmana.

W komiksowy scenariusz ubrał go Jean-Michael Dupont. Zawarł w nim wszystko to, z czym blues się kojarzy. Musi być więc wykorzystywanie czarnoskórych, które było przyczynkiem do tworzenia smętnych pieśni. Jest pragnienie wyrwania się z ubóstwa, jest przedstawiona chęć komponowania. Są wreszcie - obok Roberta Johnsona - też inne legendy gatunku, jak Ike Zimmerman czy uznawany za ojca solówek Lannie Johnson (sam Robert często naciągał rzeczywistość, mówiąc że to jego brat). No i jest ON. Tajemniczy narrator, który opowiada nam i życiu i śmierci Roberta Johnsona. Opowiada o legendzie. Kim jest? Proszę się domyślić...

Klimat tego komiksu stworzył jednak nie scenariusz, ale warstwa graficzna. Czarno-białe rysunki Mezo wyglądają jak litografie. Dominująca w kadrach czerń podbija nastrój. Podbija też poczucie beznadziei, w jakiej tkwi bohater. Poziomy układ książki pozwala zatrzymać w dużych kadrach różne chwile z życiorysu bluesmana – gdy słyszymy lokalną legendę o Papie Legbie, gdy widzimy odjeżdżający gdzieś w dal pociąg, gdy po którymś z wczesnych występów Robert "zwraca" pod płotem. Gdy wreszcie w blasku sławy wędruje przez ulice kolejnych miast.

Komiksografię Roberta Johnsona uzupełnia... Śpiewnik! A w nim takie szlagiery, jak "Sweet Home Chicago", "Me and the Devil Blues" czy tytułowe "Love in Vain". Do pełni szczęścia brakuje płytki z muzyką. Od czego jednak youtube i dostępne tam dźwięki prosto ze starej, trzeszczącej płyty, którymi koniecznie trzeba okrasić sobie lekturę.

Komiks nie tylko dla fanów bluesa.
autor recenzji:
Mamoń
24.02.2017, 21:22
DAREMNA MIŁOŚĆ

Love in Vain to album absolutnie zniewalająco narysowany, acz fabularnie jedynie dobry. Nie do końca typowo komiksowy, o treści bardziej przypominającej zbiór ilustrowanych faktów, niż typową powieść graficzną, ale na pewno wart poznania. Szczególnie jeśli należycie do miłośników czarnych, bluesowych rytmów podanych w równie czarny sposób.

Robert Johnson przeżył na tym świecie zaledwie 27 lat, pozostawiwszy po sobie niespełna trzydzieści piosenek, ale do historii przeszedł jako największy bluesman wszechczasów. Będąc wychowanym bez ojca, w biedzie i trudach dzieckiem, szybko spróbował nie tylko wyrwać się z szarej, a raczej czarnej rzeczywistości, ale także wybić. Pokazać. Zaistnieć. Z harmonijką radził sobie całkiem nieźle, na gitarze jednak nie potrafił grać. Mimo to miał fanki, wiele fanek, które teraz nazwalibyśmy mianem groupies. Ale pewnego dnia wszystko się zmieniło. Jak głosi legenda, Robert na rozstaju dróg zaprzedał duszę w zamian za talent. W jednej chwili zaczął grać jak prawdziwy muzyczny geniusz, rozpoczynając swoją krótką, acz intensywną karierę, której wpływy po dziś dzień mamy okazję obserwować w twórczości takich gwiazd, jak Led Zeppelin, Eric Clapton czy The Rolling Stones…

Ten komiks jest niczym muzyka bluesowa. Smutny, brudny, czarny, ale i dający nieco nadziei. Krótkiej, naznaczonej cierpieniem, ale nadziei właśnie. Bieda, kompulsywny seks i rytmy harmonijki i gitary przesycają życie Roberta, tak jak przesiąkają strony tego komiksu. Co jednak wspominałem, nie jest to stricte komiks. Mamy strony dzielone na kadry, mamy rysunki, mamy chmurki z dialogami i ramki z tekstem, gdzie więc ta różnica? W narracji. Jak zauważyłem na wstępie, album przypomina bardziej relacjonowanie faktów w formie graficznej, niż cokolwiek innego. Jest więc mniej płynny, a dialogi stanowią bardziej cytaty niż pełnoprawną wymianę zdań. Nie jest to zarzut, chociaż warto ten fakt, jako że nie każdego takie podejście do opowieści może przekonać. Nie mniej wcale nie przeszkadza to w odbiorze biografii Johnsona. Scenariusz Love in Vain to dobra robota, ale tylko dobra.

Czego nie można oczywiście powiedzieć o rewelacyjnej szacie graficznej. Rysunki Pascala „Mezzo” Mesemberga przypominają najlepsze prace Charlesa Burnsa. Podobnie mroczne, pełne detali, chociaż stworzone grubymi pociągnięciami pędzla, z pracami autora Black Hole kojarzą się także pod względem metod ich wykonania.

I jest wreszcie znakomite wydanie. Świetny papier, twarda, przyjemnie chropowata oprawa oraz dodatki w postaci sporządzonych ołówkiem rysunków przeplatanych tekstami piosenek Roberta Johnsona – zarówno w oryginale, jak i w świetnym przekładzie. Dla miłośników twórczości bluesmana to pozycja obowiązkowa. Fani dobrych komiksów biograficznych także się nie zawiodą. Dlatego polecam Love in Vain Waszej uwadze.
autor recenzji:
wkp
15.02.2017, 15:03

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044619
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044619