KULINARNE STARCIA
Z każdym kolejnym tomem „Kulinarnych pojedynków”, tytułowe walki nabierają coraz to nowego znaczenia. Kiedy zaczynała się ta opowieść, oznaczały dwie rzeczy: regularne starcia, jakie odbywał główny bohater ze swoim ojcem, a także walkę o miejsce w liceum. Teraz jednak nadszedł czas przekonać się czym są prawdzie pojedynki kucharzy i jaką cenę przyjdzie za nie zapłacić bohaterom.
Souma Yukihira dostał się do prestiżowego liceum kulinarnego, jednak to dopiero początek trudności, jakie na niego czekają. Ponieważ ojciec wyjechał za granicę, a on został sam, musi znaleźć sobie lokum. Najlepszym wydaje się oczywiście internat Gwiazda Polarna, który niegdyś zamieszkiwali także najlepsi uczniowie. Ci jednak w obecnych czasach wolą wynajmować mieszkania, a budynek popada w coraz gorszą ruinę, wyglądając jak żywcem wyjęty z filmu grozy. Nie oznacza to jednak, że jest wymarły - wręcz przeciwnie. Mieszkają tu różni uczniowie, także Ci z elity, dużo jedzą i imprezują, a nad wszystkim czuwa pewna nieco szalona dozorczyni. Co więcej żeby dostać tu swoje miejsce, trzeba urzec ją swoją potrawą. Ale czy to jakiś problem na Soumy? Najmniejszy! Tylko, że w tym miejscu gotowanie to nie tylko swoista waluta, ale także szansa na poznanie się nawzajem. Sympatyczny, choć nieco ekscentryczny (do garnków zasiada tylko w fartuszku założonym na nagie ciało) Satoshi chętnie dowie się co potrafi nowy kolega i jaką historię opowie jego danie.
To jednak tylko wstęp do prawdziwych kulinarnych pojedynków! Erina za ich pomocą eliminuje kolejne szkolne grupy, które jej nie odpowiadają. Tym razem jej celem pada grupa badawcza don, która wpadała w oko Soumie. Chłopak staje w jej obronie, gotów nawet poświęcić swoją karierę…
W drugim tomie „Kulinarnych pojedynków” akcja zaczyna przyspieszać i zagęszczać się, a zagrożenie czai się ze wszystkich stron. Stawką nie jest tu może życie, ale kariera, marzenia i szansa na naukę w jednej z najlepszych szkół już tak. Pewny siebie Souma, który jednocześnie jest jednym z najbardziej znienawidzonych uczniów szkoły, radzi sobie lepiej, niż nieźle, ale jak długo będzie trwał ten stan rzeczy? Oczywiście odpowiedź na to pytanie jest jasna, a jednak czytelnicy i tak kibicują jemu i jego celom.
A kibicować jest czemu, bo zawsze coś się dzieje. Do tego dochodzi dużą dawka humoru, jeszcze większa subtelnej erotyki i olbrzymia smakowitych dań, które nawet na papierze wyglądają tak, że czytelnikowi burczy w brzuchu, a ślinka napływa do ust. Ale taka już jest ta manga: apetyczna. Smakowicie napisana, dobrze doprawiona nutą pikanterii i przyjemnie dla oka podana. Dobre wydanie służy w tym wypadku jak ładny talerz w restauracji. Czy można się oprzeć czemuś takiemu? Jeśli lubicie dobre mangi (i dobre jedzenie!), nie powinniście nawet się wahać, tylko poznać „Kulinarne pojedynki”. Warto.
|
autor recenzji:
wkp
14.11.2017, 13:02 |