Akcja rozpoczyna się rok wcześniej niż zdarzenia z Księgi dryfującej bawełny. Shion Sonozaki ucieka ze szkoły żeńskiej z internatem. Zdecydowanie nie lubi miejsc, gdzie czuje się zamknięta jak w więzieniu. W ucieczce pomagają jej członkowie jej rodziny, nieco przypominającej czasami yakuzę. Dziewczyna nie wraca jednak do domu, ale zamieszkuje w Okinomiyi. Wedle tradycji rodu ona nie ma prawa istnieć. Mimo to szybko nawiązuje kontakt z siostrą, z którą nie było jej dane za długo w dzieciństwie przebywać. Jednak więź pomiędzy bliźniętami to nie mit!
Wszystko zapewne byłoby po staremu, Shion z dala od rodziny, Mion naznaczona jako głowa rodziny Sonozaki, gdyby nie jakiś chłopak. A dokładniej Satoshi. Tu jest już sierotą. Jego rodzice byli jednymi z ofiar klątwy Himinazawy. Chłopak jest obecnie właściwie jedyną ostoją dla młodszej siostry, Satoko. A że ma dość opiekuńczy charakter, co okazuje też Shion, jest nadmiernie obciążony. Do tego pracuje, by kupić siostrze wielkiego misia na urodziny. To jednak tylko dziecko, nie radzi sobie z problemami świata dorosłych, więc jego ciało się buntuje. Zdarza się jednak coś, co wstrząsa Shion: Satoshi znika, a miś zostaje wykupiony. Gdzie jest chłopak? Czemu nie podarował prezentu siostrze?
|
autor recenzji:
MonimePL
01.08.2022, 09:20 |
DRUGA KSIĘGA DRYFUJĄCYCH ODPOWIEDZI
Już w poprzednim tomie „Księgi uświadomienia” cała historia wkroczyła na tereny linii czasowej „Księgi dryfującej bawełny”, jednak teraz fabuła zaczyna w pełni ukazywać drugą stronę przedstawionych tam wydarzeń. A ponieważ jednocześnie te wkraczają w jakże kluczową fazę, całość jest mroczna, szalona i poprowadzona w jakże szybkim tempie. Co w połączeniu z udzielaniem odpowiedzi na wiele pytań – i jednoczesnym mieszanie tropów i odwracaniem wszystkiego, co zdawało nam się, że już wiemy – daje jakże ciekawy efekt i trudno jest oderwać się od lektury.
Opętana rozpaczą Shion popada w coraz większe szaleństwo i nie ma już dla niej odwrotu. Po zabiciu głowy rodu Sonozaki i uwięzieniu Mion, zaczyna podszywać się pod siostrę bliźniaczkę, by odkryć prawdę o tym, co spotkało jej ukochanego i co właściwie dzieje się w Hinamizawie. Czyżby rzeczywiście działała tu klątwa czcigodnego Oyashiro? A może po prostu to sami mieszkańcy kryją się za nią?
Zanim uzyska odpowiedzi na te pytania, dziewczyna będzie musiała przejść długą drogę. Coraz więcej winnych znajduje, przybywa też jej więźniów, a w relacjach z innymi ludźmi wkradać się zaczyna jej szaleństwo. Jednocześnie stara się sprowokować wszystkich do polowania na Keiichiego, bo tylko uważnie obserwując to, co dzieje się wokół niego, będzie w stanie odkryć prawdę. Pytanie jednak co takiego odkryje? Jaka jest prawda na temat wydarzeń w wiosce? I jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za poszukiwanie prawdy?
Dobry to tom, jak wszystkie pozostałe. I w dobry, satysfakcjonujący sposób dokańcza „Księgę dryfującej bawełny”. Czy odpowiedzi na wszystkie pytania zostają udzielone? Tego nie chcę Wam zdradzać, seria w końcu od początku myliła tropy, a obraz całości wyłaniał się dopiero po lekturze alternatywnych wersji wydarzeń, więc odkryjcie wszystko sami. Ale jeśli podobały się Wam poprzednie części (a kto lubi thrillery i horrory nie mógł mieć raczej powodów do narzekań), na pewno będziecie zadowoleni także z tego.
Co prawda w obu pierwszych tomach „Księgi odpowiedzi” jest tyle samo akcji, co i długich rozmów, często wręcz powtarzających to, co doskonale już wiemy, jednak autorowi udało się skonstruować wszystko tak, że nie nudzi. Całość czyta się szybko, przyjemnie, z napięciem i zaciekawieniem. A dla mnie, człowieka, którego „Księga dryfującej bawełny” uwiodła najbardziej ze wszystkich części „Cykad” to jednocześnie miły powrót do znajomych wydarzeń. I to w naprawdę dobrym stylu.
Także pod względem rysunków, bo całość jak zawsze miło się oglądało. Czasem tylko aż chciałbym zobaczyć jeszcze więcej mroku, ale przecież opowieść o Hinamizawie miała mieć w sobie dużo światła i lekkości, więc wszystko jest takie, jak być powinno. Dlatego niezmiennie polecam i ciekaw jestem, co zaserwują mi kolejne tomy.
|
autor recenzji:
wkp
03.04.2019, 06:50 |