|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

311
Marvel Now #46: Hawkeye #1 - Moje życie to walka [2017]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 35,99 zł!
seria / numer:
Hawkeye #1
tytuł:
Moje życie to walka
cykl / numer:
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
167 x 255 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
miekka ze skrzydełkami
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
132
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2017
wydawca oryginału:
cena:
39,99 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [1]:
NIEMAINSTREAMOWY HAWKEYE

Na temat tej serii padło już wiele dobrych słów, a ona sama wymieniana jest wśród najlepszych tytułów wydawanych po polsku w ramach Marvel Now. I rzeczywiście coś w tym jest. „Hawkeye” pisany przez Matta Fractiona wyróżnia się na tle mainstreamowych komiksów pod wieloma względami. Czytając go nie trzeba znać historii postaci ani aktualnych wydarzeń dotykających całego uniwersum. Co więcej niemalże każdy zeszyt to samodzielna, zamknięta opowieść utrzymana w klimacie noir, która przypomina wczesne komiksy z Batmanem.

Clint Barton bardziej znany jako Hawkeye, członek Avengers, chociaż nie dysponuje żadnymi nadludzkimi umiejętnościami. Jedyne czym się wyróżnia to fakt, że jest najlepszym łucznikiem na świecie. Czym jednak zajmuje się, kiedy wraz z Kapitanem Ameryką, Thorem, Iron Manem i całą resztą herosów nie walczy z potężnymi wrogami i kosmicznym zagrożeniem? Mieszka w kamienicy, imprezuje na dachu wraz z sąsiadami, pomaga im w rozwiązaniu problemów z właścicielem, czasem stanie do walki z… cyrkowcami, to znów pozna piękną, acz tajemnicza kobietę, seks z którą skończy się prawdziwymi kłopotami… Czasem, w przerwach pomiędzy strzelaniem do „zwykłych” przeciwników i utratami przytomności po kolejnym ciosie w głowę, Clint angażuje się w inne sprawy. Choćby taką aukcję, na której zlicytowana ma zostać kaseta zawierająca materiał mogący pogrążyć zarówno jego, Avengers jak i SHIELD…

Komiksy wydawnictwa Marvel od samego początku bazowały na chęci stworzenia jednego spójnego uniwersum, w którym bohaterowie żyliby obok siebie, a nie jedynie okazjonalnie egzystowali na tej samej płaszczyźnie w ramach eventów czy crossoverów, jak to miało miejsce w konkurencyjnym DC. Dlatego też wszelkie duże wydarzenia wpływają na większość serii, a postacie swobodnie przechodzą z jednego tytuły do drugiego, tworząc splątaną sieć powiązań. „Hawkeye” odcina się od tego. „Był najlepszych łucznikiem w dziejach ludzkości. Później dołączył do Avengers. Tak wygląda jego życie, gdy nie jest z Avengers. Niczego więcej nie musicie wiedzieć”, takimi słowami wita nas ten komiks i doskonale podsumowują one całość. Tu naprawdę nie trzeba wiedzieć nic więcej, ba, tutaj nawet nie trzeba znać wszystkich zeszytów serii, bowiem każdy z nich opowiada oddzielną historię, a to we współczesnym komiksie rzadkość.

Poza tym poszczególne opowieści składające się na „Moje życie to walka” to naprawdę ciekawe epizody. Akcja jest szybka, uwagi celne, a klimat kryminalnych opowieści sprawdza się naprawdę doskonale. Fabuła to wprawdzie tylko piękne kobiety, szybkie samochody i ciągłe zagrożenia, nie mniej Fraction znakomicie wykorzystał ten znany wszystkich schemat. Do tego stopnia, że za jedenasty zeszyt „Hawkeye’a” (pojawi się w drugim tomie cyklu) dostał najważniejsze komiksowe wyróżnienie – nagrodę Eisnera.

Graficznie album także trzyma wysoki poziom, szczególnie w pierwszym trzech zeszytach rysowanych przez Davida Aję. Jego prosta, realistyczna i nieco brudna kreska świetnie oddaje klimat scenariusza. Kiedy za rysunki zabiera się Javier Pulido także jest przyjemnie dla oka, chociaż zdarza się mu kilka wpadek (jego bohaterowie miewają niezamierzonego zeza) i tylko dodatek w postaci „Young Avengers Present #6” wydaje się jakby z innej bajki. Nowoczesne rysunki Alana Davisa i komputerowa, bogata paleta barw wyraźnie odcinają się od całej, jakże prostej i stonowanej (ale w najlepszym tych słów znaczeniu) reszty.

Podsumowując, „Hawkeye” to obok „Ms. Marvel” najlepszy nowy tytuł z Marvel Now i jeden z najlepszych z tej linii wydawniczej. Niezależny, ciekawy, daleki od sztampy, spodoba się każdemu zmęczonemu mainstreamowymi opowieściami czytelnikowi. Ja z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
autor recenzji:
wkp
24.03.2017, 16:04

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044603
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044603