Ekspansja komiksu regionalnego jest faktem, a obecny rok potwierdza to dobitnie. Pod koniec marca ukazała się kolejna bardzo ciekawa pozycja pt. "Ciechan. Narodzenie" autorstwa Rafała Kado. Wydawcą albumu jest Oddział Ciechanowskiego Stowarzyszenia Autorów Polskich, a w którym twórca komiksu prężenie działa. Aczkolwiek historia powstania tej publikacji rozpoczęła się w 2015 roku od konkursu plastycznego zorganizowanego dla młodzieży przez wspomniany Oddział oraz Urząd Miasta Ciechanowa. Konkurs polegał na zaprojektowaniu i wykreowaniu drużyny i postaci Ciechana, czyli legendarnego założyciela Ciechanowa. Wyniku rozstrzygnięcia Rafał Kado zdecydował się wykorzystać i wprowadzić do narracji postać nakreśloną przez Lidię Gajek (Super Ciechana) oraz przygotowywaną przez Weronikę Rogalską (postać Szambelana). Z kronikarskiego obowiązku dodam, iż oceniana publikacja powstała także jeszcze z jednego powodu, a mianowicie przypadającego w tym roku dziesięciolecie działalności OCSAP. Po tych, jakże koniecznych wyjaśnieniach, czas przejść do właściwej oceny.
Autorem komiksu jest rodowity ciechanowianin, który na co dzień zajmuje się ilustracją do licznych książeczek dla dzieci, ale także jest karykaturzystą i storybordzistą. Prowadzi także warsztaty z rysunku i współpracuje za agencjami reklamowymi i gazetami lokalnymi. Jest artystą, wykorzystującym klasyczne techniki, lecz i nie stroniącym od prac wykonywanych w całości na tablecie. Do tej pory na swoim koncie nie miał kolorowego zeszytu wydanego formie papierowej, ale „Sztuka Komiksu” nie jest mu obca, gdyż wychował się na dziełach Janusza Christy oraz Alberta Uderzo. Co zresztą zaowocowało dla niego zainspirowaniem się w grafice wspominanymi mistrzami. Wyniku czego wyrobił w sobie styl graficzny, który czerpie garściami z kresek obu mistrzów. Po lekturze „Ciechana” można śmiało stwierdzić, iż ma to ogromne pozytywne oddziaływanie, a Rafał Kado mógłby na równi z Sławomirem Kiełbusem rysować nowe przygody „Kajko i Kokosza”. Bez kozery, ale ma ogromny dar i talent, aby to zrobić!
Historię, która opowiedział w komiksie oparł na legendzie o powstaniu Ciechanowa. Aczkolwiek samo zazębienie akcji rozpoczął w tajemniczej wiosce wikingów. Mieszka tam tam „Wódz” z żona Lubawą, wróć żoną i synem. Owi wikingowie zajmują się handlem i połowami ryb, lecz tamtejsze białogłowe są głodne nowych suwenirów i zdolne wyprowadzić się do mamusi, aby je otrzymać. Jeśli to nie podziała, są gotowe do pobicia swych chłopów, aby dziarsko wyruszyli na „Zamorców” po wszelakie łupy: złote kolczyki, pierścienie i korale. Tymczasem w Ciechanowie inny wódz poluje na dziki i niedźwiedzie z Szambelanem ( przypadkowo hm, nie przypadkowa zbieżność postaci). Ten słowiański „Książę” ma syna Ciechana, który także chce udowodnić, iż jest dobrym myśliwym. W starciu z miśkiem ma niewielkie szanse, a tu nagle ratuje mu skórę żelazny rycerz (robot). Przenosi go w czasie - do alternatywnej przyszłości roku pańskiego 2017, gdzie spotyka profesora Kosmosika, wróć profesora Eurekę. W ten sposób zazębia się akcja w której przygoda goni przygodę, a żarty słowne i sytuacyjne bawią do łez. Walki wojów, walki robotów, Ciechanów współczesny i dawny i jeszcze do tego te niezwykłe postacie oraz nawiązania, ale jakże klimatyczne i podobne do klasycznych historii autorstwa samego Janusza Christy.
Rafał Kado świetnie nawiązał do klasyki i zilustrował ten komiks ciekawie, niesztampowo oraz z dystansem i humorem. Pokazał, iż Ciechanowianie potrafią śmiać się z samych siebie np. genialne są dowcipy o szlachcie i sarkazmy korporacyjne. Czytając nie ma w tym zeszycie prawie słabych momentów. Jedynie można się doczepić do dwóch spraw: niekiedy do braku konsekwencji w dobieraniu kolorów na przykład do stojącej w tle palisady. Na jednym kadrze jest w kolorze fioletowym, a na drugim w szarym, aż się prosi, aby zamiast takiej autorskiej i pstrej kolorystyki i zbyt komputerowych chmurek zastosować spójny i jednolity profil graficzny np. jakie wydawnictwo Egmont stosuje do komiksów mistrza Christy. Drugą sprawą, na którą na pewno zwróci uwagę wyrobiony komiksiarz – to zły dobór czcionki okładki. Tzn. klasyczny „Comics Sans” zdecydowanie tutaj nie pasuje. Jednakże innych wad nie odnajdziesz, a za to odkryjesz mnóstwo dygresyjek, nawiązań do współczesnych wydarzeń oraz urokliwych point. Osoby które zapoznały się z tym albumikiem (wydanym w formacie B5 i na kredzie) dodawały: "wspaniały, relaksujący, zabawny, bardzo śmieszny, poręczny", a każdy z tych komplementów był zasłużony i właściwy i na miejscu!
Podsumowując! „Ciechan. Narodzenie” w luźny sposób interpretuje legendy miasta, ale właśnie to jest jego wielkim atutem, a jeszcze tytuł ten jest solą w edukacji komiksowej. Teraz, kiedy prawie każdy region naszego pięknego kraju posiada swój własny komiks regionalny, właśnie takie niesztampowe ujęcie tematu tzn. zrobienie konkursu plastycznego dla młodzieży, później wydanie rozrywkowego kolorowego zeszytu - pozwala zwykłemu obywatelowi zarówno młodszemu, jak i starszemu, na zapoznanie się z naszym medium. Takie działania są zaczynem do wychowania (na ziemi ciechanowskiej) nowego pokolenie miłośników historyjek obrazkowych.
Tytuł ten jest dobrze rozpisany scenariuszowo, ma walory edukacyjne, spełnia swoje zadania promocyjne, a do tego świetnie nawiązuje do klasyki mistrza Christy, a najważniejsze relaksuje i bardzo dobrze się go czyta. Rafał Kado zaliczył udany debiut!
Polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
28.06.2017, 01:00 |