Komiks religijny charakteryzuje się pewnymi określonymi cechami w zawartości scenariusza, a tym bardziej w sposobie prezentacji świata przedstawionego tzn. opowiada o Bogu, o historycznych żywotach świętych, nawracaniu i wartościach duchowych. Tymczasem powstała publikacja, która jest nowoczesnym spojrzeniem na takowy komiks, a zarazem jest pierwszorzędną opowieścią obyczajową i historyczną.
Dlaczego tak uważam? Jak się prezentuje w szczegółach? Przekonaj się! Zapraszam do lektury.
Historia jej wydania rozpoczęła się w 2016 roku, gdy do mieszkającego w Białej Podlaskiej Mieczysława Skalimowskiego, przybył ksiądz Robert Bartosik proboszcz parafii w Żeszczynce. Okazało się, iż zna doskonale komiksy tego wszech miar utalentowanego artysty. Co? Komiksy? Jakie? Zapyta nawet niejeden doświadczony komiksiarz. A takie, które wydano kilkanaście lat temu np. „Wzdłuż Bugu”, „Biała Podlaska : historia miasta w komiksie”, lub „Z Rzymu do Kodnia”. Gwarantuje Ci, że są najwyższej jakości, a gdyby zostały wznowione – bardzo, ale to bardzo godnie by promowały turystycznie nie tylko Podlasie, ale cały nasz piękny kraj. Wracając do clou.
Ksiądz Robert Bartosik okazał się fanem twórczości Mieczysława Skalimowskiego. Postanowił namówić go do narysowania opowieści o jego probostwie. Namawiać nie musiał długo, gdyż miał asa w rękawie, a mianowicie zbliżające się dużymi krokami 100-lecie powstania jego Rzymsko-katolickiej Parafii Podwyższenia Krzyża Świętego. Ksiądz Robert Bartosik zaczął dostarczać wszelakich materiałów i opowieści na temat historii Żeszczynki, Sapiehowa, Przechód, Kalichowszczyzny, Lipinek oraz wokół leżących nich włości.
Dostarczał nowin wszelakich o historii kościółka i księży - nowin od lewa, do prawa np. o tym, iż Żeszczynka to nie tylko wioseczka, ale i rzeczka Grabarka lokalnie zwana „Rów Matecznik” biorąca początek w pobliżu miejscowości, a wpadająca do Zielawy. Rzeczkę tę zwano również Żernicą lub Żyrnicą, ale także informacje o początkach powstania okolicznych wsi, a należących od XVII wieku do dóbr rodu Sapiehów. O tym jak z parafii Unickiej z powodu gnębienia przez Carat wierni stali się prawosławnymi oraz o wspomnianym powrocie do Rzymsko-katolickiej rodziny. Od razu całym sercem w pisanie scenariusza zaangażował Mieczysław Skalimowski i dobrze wiedział jak się do tego zabrać, gdyż miał doświadczenie jak owe dawne, czasem wojenne i inne wszelakie historyjki, aż do czasów współczesnych przenieść fabularnie i wizualnie w przestrzeń Sztuki Komiksu!
W szczegółach! Akcja komiksu zazębia się współcześnie, gdy do Żeszczynki przybywa pewien rysownik. Zgadnij kto? Pyta tutejszego o drogę i szuka proboszcza. Zgadnij jakiego? Od tego momentu rusza lawina wydarzeń w której opowiedziano z pietyzmem historie tej Parafii np. o pierwszej łacińskiej mszy w tutejszej przepięknej świątyni, a to o samolocie Sowieckim, który tu się rozbił w 1941 r., a to o Niemcach co mieli tu magazyny i pozostały po nich drewniane bale wprasowane w drogę, a to o budowie nowej plebani na miejsce starej*.
*Starą plebanię nie zniszczono, ale jako wyjątkowy zabytek na skale światową translokowano w 1976 roku do Muzeum Wsi Lubelskiej: „Pierwotnie była to plebania parafii unickiej w Żeszczynce, wybudowana dla parocha w 1824 r. z funduszy Towarzystwa Ogniowego na miejscu poprzedniej spalonej. Parafię tą erygowano pod koniec XVII w. Po kasacie unii w 1875 r. przeszła na własność kościoła prawosławnego. Po I wojnie światowej wróciła do kościoła rzymskokatolickiego. Od XVII w. do 1831 r. z parafią żeszczyńską związana była rodzina Sapiehów – właścicieli dóbr Wisznice, fundatorów i kolatorów cerkwi w Żeszczynce”. Będąc w Lublinie warto ją obejrzeć. Wracając do oceny.
W komiksowej narracji pojawia się multum opowieści lokalnych - o wystawianiu Herodów (1947 r.) i o budowie murowanego kościoła w Lipinkach. Pojawia się ogrom opowiastek o wszelakich inicjatywach tutejszej społeczności, z cyklu bez wahania trzeba pomóc, gdyż tu podanie życzliwej dłoni, a właściwie rąk, to nie przymus i ma znaczenie! Znaczenie więcej, lepiej i z pełnym zaangażowaniem dla dobra swojego i innych. Takie postawy są wpisane w geny tych ludzi! W komiksowej narracji pojawiają się również opowiastki - o zespole pieśni „Biesiadnicy” (to takie wesołe kumoszki i kumowie, co umilają czas podczas festynów), ale i obrazy innych inicjatyw (Stowarzyszenia Lokalne), które prężnie działają na tym terenie.
Ogrom dobra i dobrych ludzi jest tu wielki, a przecież nie mają lekko, hodują krówki na mleko - (śmieją się sami z siebie i inni w regionie, iż tej rogacizny jest tu więcej od samych mieszkańców parafii) - ciężko pracują na gospodarce, a w lecie dodatkowo np. wokół infrastruktury w Okunince. Czytając komiks od razu masz do tych osób szacunek i ogromną sympatię, a jeszcze co rusz owe powiastki okraszone są genialnymi mądrościami ludowymi, prostymi, ale nie prostackimi. Ile w tym serdeczności, ile ciepła i ile radości z życia w takim urokliwym miejscu jak Parafia Żeszczynka!
Aby nie być gołosłownym podam dorodne przykłady. Ksiądz pyta: „Kto, oprócz Boga, jest najwyższy? No kto?”. Młody odpowiada: „Topola koło Haracha”. Miodzio! Albo wierni wręczający księdzu „wołoczebnę”. Co wręczają? Wołoczebnę?! „Co wołoczebnę! W seminarium nas tego nie uczyli”. Miodzio! Albo panienka śpiewająca w maksymalnej ulewie podczas uroczystości Bożego Ciała w 2016 roku: „Oto jest dzień, który dał nam Pan”. Miodzio! Tu wszystko jest takie ludzkie i dobroduszne, ale na pewno nie cukierkowe, a przykłady można mnożyć, a to wszystko wydarzyło się tutaj w tej Parafii w Żeszczynce. W jakże urokliwym miejscu i obdarzonym taką przyrodą – fauną i florą dookoła, w którym ludzie autentycznie cieszą się małymi rzeczami.
Co do oceny szaty graficznej nie można się do niczego doczepić. Realistyczne i przejrzyste prace Mieczysława Skalimowskiego i podane w czerni i bieli niosą w sobie wiele uroku. Nie jeden mieszkaniec odkryje w nich swojego vel swoistego sobowtóra. Artysta przygotowywał się nie tylko przy pisaniu scenariusza, ale podróżował po okolicy i naszkicował bardzo wielu tutejszych ludzi. Pojawili się oni w komiksie i są bardzo ważną częścią tej opowieści. Innym wspaniałym pomysłem było wprowadzenie w narrację rysunków architektonicznych obrazujących drewniane świątynie unickie typu bialskiego, a jeszcze genialniejszym pomysłem było wprowadzenie w sam środek albumu mapy Parafii z zaznaczonymi wydarzeniami, w tym historycznymi, a opisanymi w opowieści obrazkowej.
Co do formatu edycji. Zeszyt wydano w formacie A4, bardzo starannie, na dobrym papierze offsetowym, kartki nie prześwitują, bez błędów, z bardzo fajnie ukrytą, ale jakże potrzebną paginacją i choć użyto klasycznego fontu komiksowego, jego użycie nie przeszkadza w czytaniu i nie razi. Nakład to tylko 500 egz.
Podsumowując! Prawdopodobnie nie ma na całym świecie stricte w takim stylu wykonanego komiksu religijnego. Powstała publikacja przecierająca nowe szlaki (w tym duszpasterskie), o ogromniej mądrość płynącej z lektury, o uniwersalnym przekazie.
Fabularnie i graficznie ten komiks zachwyca, dialogi Cię zauroczą, a pół żartem i pół serio, co krok widać tu, działanie ręki Boskiej. Owe fabułki, lingwistyczne perełki spięte są uniwersalnym i ponadczasowym przekazem, także klasycznym: „Bóg, Honor i Ojczyzna”. Są nacechowane radością i takim innym niespiesznym tempem akcji, które wiele mówi o tych ludziach i ich "Pasterzach". Oni wszyscy cieszą się ze zwykłych rzeczy i są o wiele mądrzejsi i szczęśliwsi niż ludzie mieszkający, a choćby w metropoliach.
Zeszyt "Parafia Żeszczynka" to nie tylko komiks religijny, ale inteligenty, wielowymiarowy i z dowcipem podany album obyczajowy i historyczny. Album wspaniale promujący nasz kraj i nasze wartości! Narysowany przez Mieczysława Skalimowskiego - artystę obdarzonego wielkim talentem, który razem z przebojowym księdzem proboszczem Robertem Bartosikiem, na szczęście już planują drugi zeszyt komiksowy. Czekanie na niego będzie dłużyło się niemiłosiernie.
Gorąco polecam!
|
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
19.06.2017, 00:10 |