GRZECHY DEADPOOLA
Kto jak kto w Marvelu, ale Deadpool niejedno ma na sumieniu. Szalony najemnik z nawijką, któremu liczby zabitych osób mógłby pozazdrości nie tylko Punisher, ale i niejeden superzłoczyńca. Ale co poza tym może kryć przeszłość naszego bohatera? W poprzednim tomie wrogowie będącego świeżo po ślubie Deadpoola dowiedzieli się, że ma on dziecko. Teraz, za sprawą eventu „Grzech pierworodny” nadszedł czas by ta część jego biografii upomniała się o niego, ale to oczywiście dopiero początek tego, co na nas czeka.
Już trochę czasu minęło odkąd Deadpool ukradł ukochaną Draculi, którą miał dostarczyć mu w celach matrymonialnych. Tak się jednak złożyło, że niedoszła pani Dracula została jego żoną, a hordy wampirzych wojowników żadnych krwi (dosłownie i w przenośni) oraz zemsty, bez chwili wytchnienia atakują (czyt. dają się mordować) młodą parę. Czy nie da się coś na to poradzić? Oczywiście, że da, masowa eksterminacja całego gatunku jest w tym przypadku jak najbardziej wskazana. Tymczasem jednak SHIELD dowiaduje się, że Deadpool miał kiedyś córkę. Wprawdzie los dziewczynki pozostaje nieznany, ale zamierzają odnaleźć ją żywą lub martwą. On natomiast ma się nie wtrącać do tych działań (znaczy nie mordować świadków), co nawet jest mu na rękę, bo ma do zrealizowania własne plany.
Jakby tego było dochodzi właśnie do wydarzeń znanych z „Grzechu pierworodnego”, ktoś morduje Watchera, a ziemscy herosi w trakcie śledztwa docierają do podejrzanych. Czyżby to była zbrodnia na tle seksualnym, jak przypuszczał Deadpool? Aresztowanie striptizerki może na to wskazywać, jednak użycie przez Orba oka Watchera (taa, wiem jak to brzmi, ale to przecież komiks, nie?) doprowadza do wyjawienia światu wielu sekretów. Agenci SHIELD dowiadują się dzięki temu o losach córki Deadpoola i wyruszają ją odszukać. Tymczasem nasz najemnik z nawijką realizuje swój plan wymordowania wampirów. Wprawdzie Dazzler (a właściwie podszywająca się pod nią Mystique) nie jest chętna pomóc w tym swoimi olśniewającymi zdolnościami, ale od czego ma się ukradziony sprzęt do podróży w czasie? Deadpool odwiedza więc przeszłość i zabiera stamtąd młodszą Dazzler na szaloną akcję w stylu… disco!
Z tą serią nie można się nudzić. I nie można się przy niej nie śmiać. Zero powagi, zero delikatności i poprawności politycznej, dużo krwi i czarnego humoru (zgadnijcie kto na twarzy martwego Watchera namalował wąsy, okulary, rogi i napis Kto mnie zabił?). A jednocześnie, chociaż fabuła jest tu najczęściej pretekstem do serwowania kolejnych niewybrednych żartów, całość jest spójna, akcja wciąga, a zagadki potrafią zaciekawić.
Oczywiście „Grzech pierworodny” jest, podobnie jak „Deadpool się żeni”, czymś nieco innym niż się spodziewałem. Tam liczyłem na rzeźnicki ślub, pełen trupów i krwi, tu miałem cichą nadzieję, że córeczka Deadpoola okaże się być niczym Hit Girl z „Kick Assa” Millara i Romity Jr. słodkie, wielkookie dziewczątko bezlitośnie zarzynające wrogów. Rzeczywistość okazała się inna, ale w ostatecznym rozrachunku wcale nie gorsza od tego, czego oczekiwałem. Do tego album został jak zwykle bardzo dobrze narysowany, w sposób dość prosty, ale mroczny, krwawy, często zabawny, a na dodatek w scenach odnoszących się do lat 90. XX wieku, zyskał prześmiewczą kreskę wyolbrzymiającą to, co wtedy królowało w komiksach. Jeśli lubicie takie satyryczne opowieści mające gdzieś poprawność, choć jednocześnie nieprzekraczające pewnych granic dobrego smaku, albo po prostu polubiliście już przygody Deadpoola, będziecie bawić się znakomicie. Polecam.
|
autor recenzji:
wkp
19.08.2017, 12:49 |