RODZINNE SEKRETY
Jeśli sądziliście, że na Soumę nie czeka już nic gorszego, niż dotychczas, to oczywiście się myliliście. Wraz z rozwojem opowieści nasz bohater pakuje się w coraz to gorsze kłopoty, a jakby tego było mało, szkoła wymaga coraz więcej. A przecież to dopiero początek jego nauki w prestiżowym liceum!
W akademii Tootsuki kończy się właśnie semestr, a co za tym idzie nadszedł czas by wybrano uczniów w Jesiennych Wyborach. Sześćdziesięciu szczęśliwców, w tym oczywiście Souma, podzielonych zostaje na dwie grupy – gdy nadejdzie właściwa pora, wszyscy staną do pojedynków, które pozwolą wyłonić najlepszych absolwentów. Każdy z obecnej Dziesiątki też kiedyś zwyciężył w Głównym Turnieju, jest to więc idealna okazja do zabłyśnięcia. Ale jak to w tej szkole bywa, porażka jest równoznaczna ze stratą szansy na karierę prawdziwego kulinarnego mistrza. Dlatego też uczniowie najbliższy miesiąc mają spędzić na przygotowaniach się do wyzwania, ale Souma, jak się można było spodziewać, znajduje się w gorszej niż inni sytuacji. Nie wszyscy w liceum są zadowoleni z tego, że przeszedł dalej. Jednocześnie chłopak pomagając swojej dzielnicy zadarł z jednym z Dziesiątki, który poprzysiągł, że Turniej będzie początkiem końca Soumy. Czy nastolatek zdoła wyjść z tego obronną ręką?
Jakby tego było mało, w wolnym czasie w internacie zjawia się jego ojciec. Chłopak dowiaduje się na jego temat rzeczy, o których nie miał najmniejszego pojęcia i stara się udowodnić, że wydoroślał przez okres, jaki się nie widzieli. Jak obecność legendarnego kucharza wpłynie na niego samego, jego otoczenie i to, co na niego czeka?
Groza wkracza w życie młodych kucharzy. Z jednej strony mamy ciągłe zagrożenie w postaci zbliżającego się starcia, z drugiej pojawia się nowa postać – aż za bardzo przypominająca Sadako z kultowego horroru „The Ring – Krąg”. Ale na tym nie koniec. Bo jak ojciec Soumy coś mu doradzi, to i tak kończy się to porządnym ciosem w twarz i paroma innymi urazami – oraz zdobyciem kolejnego wroga (a przecież ci starzy też nie śpią).
Ale taki już urok „Kulinarnych pojedynków”. A wszystko to podane z humorem i dużą dawką szybkiej akcji, która bardziej niż gotowanie przypomina sportową rywalizację albo starcia potężnych wojowników. Oczywiście świetna fabuła zyskała także znakomitą oprawę graficzną, rysunki doskonale oddają wygląd dań i nie żałują też czytelnikowi delikatnej erotyki spod szyldu ecchi (bohaterki w wyzywających pozach, dzięki którym widać majteczki lub staniki – bądź to i to, tudzież kompletną goliznę, z tym, że newralgiczne miejsce zasłania albo mgła, albo przelatujący w powietrzu płatek, ewentualnie jakieś macki ;) ). Całość wpada w oko i rozbudza apetyt – tak na poszczególne dania, jak i kolejne części. Czekam więc z niecierpliwością na ciąg dalszy, a Wam polecam tę serię, bo czyta się ją znakomicie.
|
autor recenzji:
wkp
20.11.2017, 15:39 |