|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

711
Syn #1 - Woda i ogień [2018]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 53,91 zł!
seria / numer:
Syn #1
tytuł:
Woda i ogień
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
210 x 297 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
52
wydawca polski / rok wydania:
wydawca oryginału:
nie dotyczy
cena:
59,90 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [2]:
TORTURY I POPIÓŁ

Namnożyło się w ostatnich latach opowieści graficznych o czasach krucjat, oj namnożyło. W ciągu minionego roku przeczytałem kilka komiksów poświęconych, a to wcale niemało, jak na tak hermetyczną – i mimo wszystko dość daleką od mainstreamu – tematykę. Dlatego do albumu Benedykta Szneidera, nie ma co ukrywać, podchodziłem z dużą ostrożnością, choć nie przeczę, pewne nadzieje także wiązałem z jego dziełem. Co z tego wszystkiego wynikło? Cóż, Syn, na kolana mnie nie powalił, ale jednocześnie okazał się całkiem przyjemną, świetnie narysowaną i szybką w odbiorze opowieścią, która dość wiernie podąża utartymi ścieżkami opowieści przygodowych.

W XIV wieku papież wezwał rycerzy chrześcijańskiego świata do nawrócenia pogańskich ludów Europy. Skutki tego zna chyba każdy – zaczęły się Krucjaty północne, tępienie grzeszników ogniem, mieczem i czym tylko się dało, a także poszukiwanie kolejnych innowierców w najbardziej niedostępnych nawet miejscach. Jednym z takich miejsc są zimne krainy niedostępnych lasów, gdzie przyszło żyć chłopakowi imieniem Syn. Kiedy buntuje się przeciwko własnym towarzyszom z Akademii tortur, zostaje skazany na śmierć i zrzucony ze skały. Cudem uchodzi jednak z życiem i trafia pod opiekę tych, których nazywają Ludem Popiołów – rdzennego plemienia tych ziem. Tak zaczyna się jego pełne niebezpieczeństw i przygód życie wśród ukrywających się przed chrześcijańskimi najeźdźcami ludzi. U jego boku stoi młoda dziewczyna, Iskra, która z czasem zaczyna znaczyć dla niego coraz więcej…

Syn to komiks skrojony według gatunkowych schematów, zaczynając od świata, w jakim dzieje się akcja (dziki, tajemniczy i pierwotny, który chce ocaleć w tym stanie mimo najazdu wrogich sił), przez bohaterów (zbuntowany młodzik, zmuszony odnaleźć się w obcym dla siebie – także ideologicznie – świecie, gdzie znajduje przyjaźń i miłość, do tego tajemnicza staruszka i dziewczyna, silna, niezależna i odważna), na fabule skończywszy. Dzieje się tu dużo, tempo wydarzeń jest szybkie, a tekstu nie ma wiele, Szneider woli sugestie i niedomówienia, co należy mu zaliczyć jak najbardziej na plus. Trochę brakuje oryginalności, bo mimo wszystko podobnych historii była już masa, choć najczęściej trafiałem na dużo słabsze od Syna.

Jeśli zaś chodzi o szatę graficzną, album znajduje się na styku typowo europejskich komiksów i mangi. Z tego pierwszego typu Szneider zaczerpnął przede wszystkim kadrowanie, dynamikę i sposób prezentacji plenerów. Z drugiego, upraszczanie tła w zbliżeniach postaci, skupienie się na jak najlepszym oddaniu bogactwa przyrody, a nawet dwie kolorowe plansze, które są niczym wyrwane z japońskiego komiksu, uwielbiającego tego typu wtrącenia w czarnobiałych dziełach. Wszystko to ciekawie ze sobą współgra i estetycznie prezentuje się naprawdę znakomicie. Jest też tu kilka absolutnie urzekających perełek rysunkowych, jak chociażby rozkładówki przedstawiające las, podnoszących tylko wartość całości.

Efekt końcowy jest całkiem udany. Jak pisałem na wstępie, na kolana całość nie powala, ale to dobry komiks rozrywkowy. Rzecz w sam raz do przeczytania w kwadrans i nieżałowania spędzonego nad nią czasu. Miłośnicy europejskich przygodówek w historycznych realiach (ale osadzonych w klimatach typowych dla fantasy), będą z Syna zadowoleni.
autor recenzji:
wkp
29.10.2018, 06:13

W 2011 roku zaprezentował nam pierwszy* tom serii „Diefenbach” zatytułowany „Zanim wzejdzie świt”. Teraz proponuje pierwszy tom kolejnego cyklu. „Woda i ogień” to premierowy album sagi „Syn”.

Co ma „Diefenbach” do „Syna”? Otóż „Diefenbach” miał mieć ciąg dalszy. Benedykt Szneider drugi tom nawet zapowiedział – zatytułował go „Łowca”. Niestety. Czytelnicy do dziś się go nie doczekali. Zamiast tego dostaliśmy album otwierający nową serię. Czy „Syn” podzieli losy "Diefenbacha" i zakończy się po albumie numer jeden? Osobiście nie chciałbym, bo Szneider to jedna z ciekawszych postaci w polskim komiksowe.

Kreowane przez autora światy mają w sobie coś mistycznego. Jest w nich coś szalonego, coś szatańskiego (zrobiłem eksperyment, włączając jako ścieżkę do lektury walającą się gdzieś po mieszkaniu płytkę zespołu Behemoth; pasowała jak ulał). Jest mrok, z którym autor od początku swej kariery się kojarzył. Wszystko za sprawą kreski. W planszach Szneidera jest coś ze średniowiecza, a skojarzenia z drzeworytami Albrechta Dürera nasuwają się same. Wrażenie to autor osiąga dzięki umiejętnie kładzionej czerni, budującej nastrój nie tylko grafiki, ale całej opowieści.

Ta czerń w przypadku „Syna” jest wskazana (choć autor pozwala sobie też na kilka grafik w kolorze). Cofamy się bowiem do średniowiecza, do czasów gdy Krucyferianie zaczęli nawracanie ludów północy. Stąd bezkresne przestrzenie oraz górskie i leśne scenerie. W nich pojawia się tytułowy Syn – wychowanek Akademii Tortur będącej „sektą wierzącą iż świat to piekło, a śmierć jest drogą do gwiazd”. Tu też poznajemy Iskrę – kultywującą stare wierzenia strażniczkę lasu.

Szkoda tylko, że pierwszy tom nie zdradza zbyt wiele z fabuły. To raptem początek, wstęp do historii, która ma zadziać się w kolejnych tomach. Żeby tylko nie trzeba było czekać na nie tak długo jak na „Diefenbacha”…

*Z tym pierwszym tomem to nie do końca tak, jak by się wydawało. W 2002 roku bowiem ukazał się… „Diefenbach”. Niewielki zeszyt był wydawniczym debiutem Benedykta Szneidera; do tytułu autor wrócił po latach, pisząc historię na nowo.

autor recenzji:
Mamoń
17.10.2018, 21:22

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1092]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5045982
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5045982