Z jednej strony to komiks, którego bohaterem jest Pablo Picasso. Z drugiej bohaterką jest jego muza – Fernande Olivier. Z jednej strony pokazujący jak Pablo stał się tym Picassem, którego kocha cały świat. Z drugiej pokazujący kobietę, bez której być może nigdy to nie nastąpiło. Album "Pablo" z dopiskiem "integral" zbiera cztery części komiksu ze scenariuszem Julie Birmant i rysunkami Clémenta Oubrerie.
Te części to albumy "Max Jacob", "Apollinaire", "Matisse" i "Picasso". Wspominam o tytułach, bo poszczególne postaci – te trzy pierwsze – ukształtowały czwartą. Ukształtowała go też wspomniana Fernande. Prosta dziewczyna, która porzuca dotychczasowe życie, wsiada w pociąg i rusza przed siebie, do Paryża. Do Paryża rusza też Pablo. Hiszpan, który tu chce spróbować odnaleźć szczęście. W zaułkach artystycznej dzielnicy Montmartre. Na Salonach Niezależnych. Wśród marszandów, hochsztaplerów, artystycznej bohemy i pięknych kobiet. Taki bowiem był Paryż początku XX wieku. W nim poznają się Pablo i Fernande. Koleś kaleczący francuski i dziewczyna po przejściach. Artysta poszukujący i dziewczyna pozująca u kolejnych malarzy.
Autorom komiksu doskonale udało się uchwycić atmosferę dzielnicy. Awantury, pijaństwa, romanse… Artystyczne życie w Bateau-Lavoir. W cieniu wiatraków, na brukowanych uliczkach i podupadłych knajpach. Ogromna w tym zasługa nastrojowych, malarskich plansz, na których jest Pablo, a nie Picasso. Tak sobie zresztą nazwałem ten komiks. Że jest albumem pokazującym drogę od Pabla do Picassa właśnie. Drogę, jaką przeszedł artysta od początku swej twórczości do chwili, gdy świat poznał go jako artystę rozpoznawalnego po kilku pociągnięciach pędzlem.
Ale równie dobrze to komiks o Fernande. Równie dobrze ją można nazwać bohaterką serii "Pablo". To ona ciągnie poniekąd narrację. To ona ciągnie fabułę, w której pojawia się cała paryska śmietanka. Max Jacob, Guillaume Apollinaire, Paul Signac, Henri Matisse, "Celnik" Rousseau… Do tego wiersze Artura Rimbauda, eter, alkohol i opium… Czy można wyobrazić sobie bardziej wybuchową mieszankę?
"Pablo" to kolejny tom nieformalnej, malarskiej serii proponowanej przez Timofa. Wcześniej otrzymaliśmy albumy "Vincent i Van Gogh", "Munch" oraz "Hieronim Bosch". Każdy inny. Każdy na swój sposób prezentujący malarzy. Raz z przymrużeniem oka, raz całkiem na serio. W przypadku Picassa magia z jego późniejszych prac miesza się z rzeczywistością. Po mistrzowsku. Ale to już zasługa nie jego, tylko twórców komiksu. Komiksu wciągającego, wysublimowanego, a jednocześnie nieprzekombinowanego.
|
autor recenzji:
Mamoń
27.11.2017, 22:08 |