|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

2119
...to rozśmiesza, to porusza... czar komiksów Tadeusza! [2017]
tytuł:
...to rozśmiesza, to porusza... czar komiksów Tadeusza!
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
205 x 292 mm
rodzaj papieru:
kredowy cienki
rodzaj oprawy:
miękka
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
32
wydawca polski / rok wydania:
Ongrys 2017
wydawca oryginału:
nie dotyczy
cena:
25,00 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [2]:
Coś dla tych, którzy fascynowali się przed laty komiksami Tadeusza Baranowskiego. Wprawdzie nie jest to nowy komiks mistrza, ale albumik, który czerpie z jego twórczości. A przy okazji jest hołdem złożonym mu przez Artura Ruduchę.

Artur Ruducha nie ukrywa, że zalicza się do fanów Tadeusza Baranowskiego. Na jego komiksach - podobnie jak m.in. piszący te słowa - wychowywał się. Zapamiętywał gagi, scenki. Odkrywał kolejne przygody jakich doświadczali polski superbohater Orient Men, szalony profesorek Nerwosolek i jego gospodyni Entomologia Motylkowska, odkrywcy i podróżnicy Kudłaczek z Bąbelkiem, tropiciel zaginionego lontu (bo przecież nie lądu) Sherlock Bombel czy też biedne, bo rodzime wampiry Szlurp i Burp. Wszystkie te postaci (w mniejszym czy większym stopniu) spotykają się teraz na łamach jego albumu „...to rozśmiesza, to porusza... Czar komiksów Tadeusza!”.

Album jest swoistym kolażem. Autor do jednego worka wrzucił bohaterów wykreowanych przez Tadeusza Baranowskiego, zamieszał, zakręcił i... Stworzył zupełnie nową historyjkę. Bazując częściowo na starych patentach, rozwijając je, dopisując ciąg dalszy (jak np. w przypadku słynnej wytwórni wody sodowej). Są w komiksie więc motywy znane z takich albumów „Antresolka profesorka Nerwosolka”, „Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa”, „Tffffuj! Do bani z takim komiksem!” czy „Trzy przygody Sherlocka Bombla”. Jest też zbereźnik - bohater „Porad Praktycznego Pana”, który i tu - między kadrami - nieźle świntuszy, jest smok Diplodok... I długo by jeszcze wymieniać.

Jedno jest pewne. Fani twórczości mistrza Baranowskiego będą mieli frajdę z odszukiwania patentów z oryginalnych albumów, z których pochodzą poszczególne kawałki komiksu. Ruducha zestawił je i narysował na nowo z poszanowaniem podziału kadrów, detali i wizerunków postaci. Całość połączył nowym scenariuszem. Napisanym również z poszanowaniem charakteru poszczególnych postaci. „...to rozśmiesza, to porusza... Czar komiksów Tadeusza!” początkowo był jedno egzemplarzowym wydawnictwem, jakie autor przekazał mistrzowi. W większym nakładzie ukazuje się staraniem szczecińskiego wydawnictwa Ongrys, które od lat sukcesywnie przypomina dokonania Tadeusza Baranowskiego.

Kilka słów o wydaniu. Nie jest to twardookładkowa publikacja (jak poszczególne komiksy Baranowskiego - by wspomnieć wznowione ostatnimi czasy „Jak ciotka Fru Bęc uratowała świat od zagłady” czy „To doprawdy kiepska sprawa, kiedy bestia się pojawia” - ale albumik wzorowany na książeczkach z jakimi czytelnicy mieli do czynienia w latach 80. XX wieku. Miękka oprawa, samo paginacja stron, wewnętrzne strony okładek wzorowane na MAW-owskich komiksach.

Podsumowując. Mamy album, który i rozśmiesza, i porusza. A o to przecież chodziło.
autor recenzji:
Mamoń
16.01.2018, 10:44

Mistrz Tadeusz Baranowski należy do grona najwybitniejszych polskich twórców komiksu. Aczkolwiek swoją karierę rozpoczął od malarstwa, gdzie jako absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w pracowniach A. Nachta-Samborskiego i prof. A. Kobzdeja tworzył, już na tamte czasy, niesamowite, piękne, przestrzenne i abstrakcyjne obrazy. W 1969 roku z wyróżnieniem obronił dyplom, lecz jego ścieżka losu i artystyczna pognała go prosto w (pustynię) paszczę "Sztuki Komiksu".

Od 1973 r. przez kilka lat tworzył i to pod każdym względem "Świat Młodych", ale także projektował oprawę graficzną do magazynu "Razem" i pracował w tym piśmie jako grafik, publikując cykl "Razem z Praktycznym Panem", zaś w 1976 r. współpracował z "Relaxem", gdzie pojawiły się jego komiksy m.in. z Orient-Menem, czyli postacią pierwszego w Polsce (nawet w krajach demoludu) superbohatera, a jeszcze stworzył tak popularne osobowości, jak: profesora Nerwosolka i jego lewą i prawą rękę, czyli Entomologię Motylkowską, łowców przygód Kudłaczka i Bąbeleka, najsympatyczniejsze wampiry na świecie, czyli Szlurpa i Burpa. A nie zapominajmy o Sherlocku Bąblu, Myszy Raptusie o pseudonimie "Ryży Ogon", o zającu czterocylindrowym, o molu książkowym, o smoku Diplodoku, o lordzie Hokusie Pokusie, o Eskimosie, o Yetii i o kaloryferze oraz o setkach innych wspaniałych postaci. One wszystkie kształtowały moją i Twoją, ale i Twoją także i Twoją również wyobraźnię.

Ostatnimi laty, nie mylić z latte - Tadeusz Baranowski odłożył na bok komiksy i powrócił do swojej pierwszej miłości, czyli malarstwa, jednakże i na tych polach odniósł i odnosi ogromne sukcesy. Na marginesie, jeśli mieszkasz we Warszawie, lub w okolicach, to koniecznie musisz zobaczyć jego wystawę w prestiżowej galerii „New Atelier Design”.

Nie zmienia to faktu, że Tadeusz Baranowski nadal popiera komiksowe inicjatywy (np. Asocjacji Komiksu w Toruniu, ale także wspierał mój projekt i był honorowym gościem na wystawie, a którą zorganizowałem w Brodnicy). Bo Tadeusz Baranowski jest autorem i artystą wielkiego serca, który udziela się i spotyka z czytelnikami na wielu festiwalach branżowych, ale przede wszystkim, którego twórczość porusza! Bo dzięki uniwersalności i ponadczasowości jego komiksów są one w czołówce najlepiej sprzedających się tytułów w naszym kraju i co rusz są wznawiane!

Jego wspaniałe opowieści w oparach sensu i nonsensu i suspensu mają w sobie wyrafinowane poczucie humoru i wielopoziomowe dowcipy, żarty słowne i sytuacyjne, świetne rozwiązania fabularne, ale przede wszystkim charakterystyczną i ujmującą kreskówkową oprawę graficzną, a która zachwyca i podoba się czytelnikom w każdym wieku.

Z tych też powodów i wielu innych był i jest dla krajowych artystów ogromną inspiracją, zaś jego twórczość stała się weną dla śremianina Artura Ruduchy, a który wykonał niesamowity, esencjonalny i klimatyczny komiks.

A jestem świeżo po lekturze tego pierwszorzędnego utworu autorstwa wspominanego śremianina, gdyż jest to zeszyt tak sympatyczny i niezwykły, iż wymyka się wszelkim kryteriom zaszeregowania, ale z tego powodu i wielu innych, tym bardziej podzielę się wrażeniami po jego lekturze. 

„...to rozśmiesza, to porusza... czar komiksów Tadeusza!” - to z jednej strony swoisty tribute i hołd złożony dla Mistrza i jego twórczości, a z drugiej strony można zakwalifikować go, jako swoistą kontynuację "Antresolki profesorki Nerwosolki". Szczegóły podam za momencik. Z trzeciej strony jest on swoistym i rozbudowanym spin-offem dla prawie wszystkich komiksów i postaci, a które zostały wymyślone przez Tadeusza Baranowskiego. Prawie? Gdyż jedynie nie pojawiają się tu bohaterowie z „Historii wyssanej z sopla lodu”. A reszta? A reszta jest poezją i wielką radochą!

Akcja i fabułka tej historyjki rozpoczyna się i zazębia od podroży kosmolotem profesorka Nerwosolka i jego Entomologi. Od tego momentu rusza swoista opowieść drogi! Drogi na której co rusz pojawiają się dobrze nam znane postaci, a to - lord Hokus Pokus, a to Kudłaczkek i Bąbelek, jako szefowie fabryki wódki sodowej, a to mól książkowy, a to Szlurp i Burp, jako Szlurp i Burp na kroplówce, a jeszcze nie można zapomnieć o Myszy Raptusie, o Nessie i o smoku Diplodoku i o... o jeju, kogo tam nie ma. Eh, Wodzu - „wzruszenie odbiera mi wzrok. (…) Mów głośniej bo wzruszenie odbiera mi słuch”!

Prowadzą one (owe postaci) między sobą swoisty dialog, który z jednej strony jest miksem znanych cytatów i zmiksowanym z miksem nowych, ale równie zabawnych.

Ma to swój ogromny smaczek, a szczególnie rozrywkowe są rymowanki i wierszyki, lecz i opowieść ta w oparach sensu i nonsensu, ma w sobie kilka kieszonkowych narracji! A jednak w lekturze ma sens, ma treść, ma pointy, ale i ma cel podroży i ma swojego bohatera, czyli niejakiego - (mrugam okiem prawym, a teraz lewym) - Barona Tuszkę-Idewasa! Kto to? Hmm! No, kto!

„...to rozśmiesza, to porusza... czar komiksów Tadeusza!” to cudowna i przezabawna historyjka, która może być swoistym suplementem dla spragnionych nowych komiksów Tadeusza Baranowskiego.

Artur Ruducha spisał się tu na medal, gdyż udało mu się połączyć jakże wiele czynników w jedną esencjonalną fabułę! W sumie nie dziwię się, bo jest ogromnym maniakiem, fanem, miłośnikiem wszelakiej twórczości Mistrza.

I jak piszący te słowa, to artysta ten wychował się na komiksach Mistrza! A w ten urokliwy - genialny - sposób oddał mu hołd i jego wspaniałym ponadczasowym radosnym opowieściom.

Graficznie jest równie dobrze, gdyż Artur Ruducha nie zatracając własnego stylu  uchwycił we wyrazie artystycznym ten klimat pierwowzoru, a choćby widoczny w zarysie postaci, czy również w tłach oprawy. Np. charakterystycznie malowanych roślin, ale przede wszystkim oddał tego ducha pierwodruku w kolorystce. Dzięki tym dopracowanym niuansom (w fabule i w oprawie) ma to wszystko swój smaczek i jakość!

Prawie na sam koniec chciałbym dodać, iż wydawcą tego pierwszorzędnego komiksu jest szczeciński Ongrys, a więc o sprawy redaktorskie nie trzeba martwić się! Bo edycja ta choć w miękkiej oprawie jest dopracowana i ma fajne dodatki, a widoczne na wszystkich okładkach i posiada nawet szkicownik. W tym miejscu i od razu trzeba zaznaczyć, iż albumik ten został - od samego początku - zaakceptowany do druku przez Mistrza Tadeusza Baranowskiego.

Podsumowując! Czytelniczko i Czytelniku gwarantuje, iż zabawy i radości przy lekturze jest multum. Bo ten komiks się pochłania! Bo ten komiks cieszy i raduje! Bo artyście udało się w nim wytworzyć i stworzyć wielki klimat, który scala dawne z nowym, który łączy ogień z wodą, który jednoczy pokolenia! Bez kozery, ale jest to wspaniały komiks familijny!

Ostatnim zdaniem, jest to pozycja obowiązkowa (idealna na świąteczny prezent), która powinna znaleźć się w Twojej, w Twojej, w Twojej także i Twojej również, a Twojej to koniecznie biblioteczce!

Zdecydowanie polecam!

autor recenzji:
Dariusz Cybulski
15.12.2017, 19:50

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044546
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044546