WIĘCEJ SMAKU
Najbardziej smakowita manga na rynku powraca! Właśnie do sprzedaży trafił jej ósmy tomik i jak się można było spodziewać, doznania smakowe są wręcz ekstatyczne. Czytelnik co prawda nie ma okazji skosztować dań serwowanych przez bohaterów (no chyba, że sam pokusi się o ich przygotowanie – przepisy znajdzie w środku), jednak jak powszechnie wiadomo, smak dania to tylko część jego sukcesu. Liczy się także to, jak ono wygląda – człowiek w końcu najpierw je wzrokiem – a „Kulinarne pojedynki” wyglądają po prostu rewelacyjnie.
Pierwszy etap Jesiennych Wyborów trwa. napięcie narasta, bo wreszcie, po bardzo długim oczekiwaniu, nadchodzi pora by to Souma zaprezentował swoje danie. Zanim to jednak nastąpi, jego konkurent w tym wyzwaniu, Hayama, musi pokazać na co go stać. A jak się okazuje, stać go na bardzo wiele. Jury złożone z najbardziej wymagających jurorów, jest tak zachwycone jego daniem, że wydaje się, iż nikt nie ma z nim najmniejszych szans. Jakby tego było mało, Souma podaje oceniającym go smakoszom danie składające się z elementów, które dotychczas przyniosły mu same porażki: omletu i risotto! Czyżby nauczył się na własnych błędach? A może po raz kolejny przegra? Gdy jury zaczyna kłócić się po werdykcie, jedno jest pewne – chłopak tak szybko nie da o sobie zapomnieć!
To jednak dopiero początek. Jesienne Wybory to wstęp do wyborów głównych, które mają wyłonić najlepszego ucznia w szkole. Szykują się kolejne ciekawe pojedynki, zanim to jednak nastąpi, wszystkich zwycięzców czeka wielka uczta. Jakby tego było mało, Isshiki zostaje poproszony o zastępstwo w szkole kucharskiej dla najmłodszych, do której uczęszczają dzieci od przedszkola, do drugiej klasy. Towarzyszą mu w tym Souma i Tadokaro. Co czeka na nich na miejscu? I czy więcej nauczą dzieci, czy też może sami wyniosą z tego doświadczenia jakąś naukę?
Mangi (oraz anime) i pojedynki to połączenie, do którego mam wielki sentyment. Moim pierwszym kontaktem z japońskimi dziełami rysunkowymi był serial „Czarodziejka z Księżyca”, a tam walk nie brakowało, prawda? Pełno ich też było w „Pokémonie” i „Dragon Ballu” – dwóch największych mangowo-anime’owych miłościach mojego dzieciństwa. Nie sądziłem jednak, że starcia kucharzy mogą być tak ciekawe i emocjonujące, choć w swoim życiu obejrzałem niejeden sezon niejednego programu gotowaniu poświęconemu. A jednak. „Kulinarne pojedynki” to nie tylko dowód na to, że komiks o pichceniu może nie nudzić, ale przede wszystkim fascynująca wyprawa do świata smaków i aromatów, który autorzy oddają z taką pieczołowitością, że trudno nie zrobić się głodnym.
Rysunki dań są znakomite. Ale manga oferuje także inne atrakcje, jak choćby bohaterów w negliżu – próbowanie ugotowanych smakołyków potrafi zdzierać w nich ubrania i pieścić ich ciała. Oczywiście poza świetnym wyglądem, „Kulinarne pojedynki” to także ciekawe scenariusze, sympatyczne postacie i przepisy na poszczególne dania. W tym tomie poznajemy na dodatek kulisy powstawania komiksu, a to rzecz, która w tym przypadku bardzo mnie ciekawiła.
Jeśli czytaliście poprzednie części tej serii, ósmy tom powinniście koniecznie poznać. Nawet gdybyście byli pewni, co tu na Was czeka, twórcy i tak nie raz Was zaskoczą. A jeśli nie znacie tej mangi, a lubicie gotować, nie wahajcie się. Znajdziecie tu wiele inspiracji i ciekawych przygód.
|
autor recenzji:
wkp
20.02.2018, 10:42 |