autor recenzji:
Mamoń
23.04.2018, 21:58 |
Pierwsza część „Briggs Land” okazała się niemałym, mięsistym i bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Bo po lekturze tego zbiorku mam po nim tylko pozytywne odczucia! Po raz kolejny ceniony i lubiany w naszym kraju scenarzysta Brian Wood wraz z ilustratorem (bardzo dobrze czującym się w stylu realistycznym) Mackem Chater'em - pokazali, jak należy tworzyć doskonały serial kryminalny który idealnie pasuje do niespokojnego świata, a w jakim przyszło nam zamieszkiwać.
Co więc znajdziesz wewnątrz? W środku znajdziesz amerykański sen, amerykańską opowieść i osadzoną na Amerykańskiej ziemi! Wróć!!! Nie do końca, bo akurat ziemia ta, choć znajduje się na terenie USA, to należy po wojnie domowej do „Terytorium Briggów”. Ten obszar rządzi się własnymi prawami, a służbom federalnym nic do tego! Ten kilkusethektarowy i większy od niejednego rezerwatu obszar ma swoje prawa, gdyż jest siedzibą najpotężniejszego antyrządowego ruchu secesjonistycznego w USA! Tu rządzi prawo rodziny Briggsów, a właściwie narzucał je Jim Briggs.
Jakże to? Bo po nieudanym zamachu na prezydenta został złapany i trafił na dożywocie do jednego z najcięższych wiezień w Stanach. Ba, do pewnego czasu nie przeszkadzało mu to wcale np. w robieniu brudnych mafijnych interesów, a przede wszystkim w staniu na czele swojej nacjonalistycznej, a wręcz nazistowskiej społeczności. Rozkazy przekazywał swojej żoneczce Grace, która co tydzień (przejeżdżając ponad tysiąc kilometrów) przybywała do niego na widzenie. A następnie przenosiła grypsy dla (trzech) jej i Jima synów i dla co ważniejszych żołnierzy.
Jednakże dzban nosił ucho, aż się owo ucho urwało, lub jak pisał wieszcz - „nic nie trwa wiecznie - miłość przemija i życie przeminęło”. A po wielu latach decyzje Jima Briggsa stały się maksymalnie antagonistyczne i coraz bardziej oderwane od rzeczywistości, a w zamian za uwolnienie z więzienie, chciał oddać władzom federalnym cały teren Briggsów. Nie dość tego Jim okazywał całkowity brak poszanowania dla swej żoneczki Grace. A zmaltretowana, lecz dumna babeczka miała dość! Zażądała szacunku, bo od kilku lat "rozporządzała tym pierdolnikiem", a przede wszystkim miała dość szalonego nazistowskiego męża. Jedynym normalnym dla niej wyjściem była szansa na uzyskanie rozwodu i przejęcie władzy (nad secesjonistycznym terytorium). Grace od samego początku widziała potencjał w tej ziemi i w tych ludziach, aczkolwiek jej wizja i jej secesja oznaczała wojnę w rodzinie!
Kto stanie po jej stronie? A kto zdradzi? Ba, ważniejsze nawet będzie – np. „Kto z nich zdobędzie mocniejszych sojuszników?”. Zaś w tle pojawią się intrygi, zamachy, zastraszenia, tortury i morderstwa. Oj będzie się działo, oj krew będzie lała się tu hektolitrami, a jak śpiewał Kazik - w każdym kadrze przeczytasz i zobaczysz iż „nie ma litości dla... i nie ma przebacz”. A nie dość tego, to jeszcze jakieś mroczne tajemnice skrywa samo „Terytorium Briggsów", a także swoje trzy grosze będzie chciała dołożyć para agentów federalnych! Ba, takie maksymalne pierepałki szykują się na tym terenie! (…)
Szykują? Jak najbardziej, choć pierwszy tom jest swoistym przedstawieniem postaci dramatu i zawiązaniem szeregu intryg oraz uzewnętrzniania sojuszów! Duszna atmosfera, mocne chojraki, a w tym głównej bohaterki i wspaniały i leniwy klimat snucia opowieści, a jeszcze z dobrze dobraną realistyczną oprawą graficzną - potwierdza wszelakie pozytywne odczucia, a płynące z lektury. Ręczę iż znajdziesz w tej historii kryminalnej bardzo, bardzo wiele mięsistych dialogów i rozbudowanych narracji, które (choć w tym tomie) rozpoczynają się niespiesznie, a wręcz powoli, to zapowiadają na przyszłość - wojnę totalną!!!
Summa summarum! Pierwsza część, zbiorczego wydania „Briggs land” udanie zapowiada kolejne tomy i pierwszorzędnie narusza pieczęć z workiem pełnym tajemnic. Z tego powodu i z tej przyczyny nie dziwota, że serial ten został nominowany do nagrody Eisnera, a promowany jest sloganem „secesyjna rodzina Soprano”! Zaś ja dodałbym jeszcze takie komiksowo-filmowe porównanie, iż „Briggs land” jest genialnym połączeniem i oryginalnym substytutem „Synów Anarchii” ze „Skalpem” i z „Bękartami z południa”, lecz w tej secesyjnej rodzinie Soprano, to głównym macherem jest bardzo, bardzo ostra babeczka! Gwarantuję - nie zawiedziesz się!
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
09.04.2018, 15:30 |