Wszyscy kochają wikingów, a każdy artysta komiksowy chciałby mieć w swoim portfolio komiks w klimatach kultowego Thorgala. Nie inaczej było z Brianem Woodem, który w ramach Vertigo stworzył (od 2007 do 2012 roku) ponad pięćdziesiąt zeszytów prezentujących fikcyjne historie z udziałem normandzkich wojowników.
Dzięki wydawnictwu Egmont możemy się cieszyć z wydania pierwszego, z trzech ogromnych tomiszczów „Ludzi północy” o podtytule „Saga anglosaska”.
Ten pięknie wydany tom w twardej oprawie i na wielkim wypasie edytorskim prezentuje się pod każdym względem pierwszorzędnie. A jeszcze gwarantuje, iż jego lektura wciągnie Cię bezgranicznie!
Dlaczego tak uważam? Szczegóły poznasz za momencik.
Czytelniczko i Czytelniku dostajesz w swoje łapki komiks z zawartymi w nim pięcioma fikcyjnymi opowieściami w nurcie historycznym i w czasach podbojów i upadku Normanów na terenach anglosaskich.
Ściślej ujmując temat, odwołują się do wydarzeń historycznych, a specjalnie na potrzeby tego tomu zostały ułożone według epokowej chronologii wydarzeń. Jak dobrze pamiętamy z zajęć historii to, ludy normandzkie były wyśmienitymi żeglarzami świetnie obytymi z morzem, a dajmy na to w nawigowaniu kierowali się ruchem wiatru, pływów, księżyca i gwiazd, zaś konstrukcja ich okrętów świadczyła o wybitnym kunszcie szkutniczym. Ich łodzie były długie i wąskie i poruszane były zarówno wiosłami i za pomocą dwóch żagli. W efekcie tego nie miały głębokiego zanurzenia, a więc swobodnie mogły dotrzeć w każdy zakamarek z wodnym ciekiem. Wikingowie mieli w zanadrzu jeszcze wiele innych zalet, a mianowicie byli bitni, odważni i nieustępliwi, a to doprowadziło w efekcie do ich najazdu na Europę Zachodnią. A dokładniej na inwazję na Anglię, Szkocję i Irlandię i północną Francję. Początkowo ich wyprawy miały charakter wyłącznie łupieżczy - atakowali ważniejsze ośrodki polityczne, gospodarcze i kościelne, ale z czasem zaczęli się cywilizować i dzielić, a w efekcie tego wewnętrzne spory, brak koordynacji doprowadził ich ( w 1036 roku) do upadku na tym terenie.
Pięć historii zaprezentowanych w komiksie skupia się głównie na tym okresie. Pierwsza z nich (narysowana przez Dean'a Ormstona) ma miejsce podczas pierwszego historycznego ataku wikingów na angielską wyspę w Lindisfarne. A ścisłej wydarzyło się to w 793 roku i tyczyło się złupienia tego grodu i klasztoru! W tej głębokiej opowieści o zdradzie (malutkiego chłopca) autorzy zawarli niesamowitą ilość emocjonalnego przekazu.
Druga fabułka pt. „Panny tarcz” (w oprawie graficznej Daniela Žeželj) rozgrywa się we wschodniej Anglii w roku 868, zaś scenopis opowiada o trzech niezwykłych duńskich kobietkach walczących z bandą morderczych Saksonów. Choć graficznie ta opowieść nie zachwyca, to i tak niesie w sobie wiele pozytywnego zaskoczenia.
Trzecia narracja (w oprawie Davide Gianfelice) jest opowieścią niczym z serialu "Wikingowie". Jej bohaterem jest Swen. Ten brutalny bohater o wielu twarzach wraca do swojej Szwecji roku pańskiego 980. Wraca z Konstantynopola na swoje ziemię i po swoją ojcowiznę. A tam? A tam dzieje się bardzo dużo i w ogromnym tempie, a trup ściele się gęsto. I tym razem opowieść jest dość mocno osadzona w realiach historycznych, gdyż Szwedzi, a zwani Waregami, poza przeważającą działalnością łupieską byli tez zdolnymi podróżnikami, handlowcami i wojami zaciężnymi i przez Dniepr i Morze Czarne docierali do Bizancjum, albo przez Morze Kaspijskie do Iranu i Azji Środkowej. Taka to była historia.
Czwarta opowiastka osadzona w roku 990 jest, jakby staterem do większej fabułki. A przez ten fakt nie pokazuje swojego potencjału. I po raz kolejny główne skrzypce gra w niej, tym razem jedna, odważna przebojowa kobietka!
Ostatnia komiksowa opowieść jest swoistym hołdem złożonym serialowi "Wikingowie", ale także znajdziesz w niej wrednie i dowcipem ujęte nawiązanie do "Thorgala". Aczkolwiek historycznie ta monumentalna narracja skupia się na pamiętnych dla losów Irlandii wydarzeniach z 1014 roku. A mianowicie odbyła się wtedy bitwa w Clontarf, która przesadziła o losach Normanów. Narracja poprowadzona dwutorowa skupiła się na motywach historycznych oraz na mocnej i brutalnej opowieści fikcyjnej, w której nie brakuje motywów (sic!) kryminalnych i przygodowych. Bo ten zakręcony i genialny scenariusz Briana Wooda trafił na wspaniałą oprawę graficzną Ryana Kelly i powstała najlepsza opowieść w tym tomiszczu.
Podsumowując! „Ludzie Północy. Saga Anglosaska” to pierwszy tom monumentalnej sagi poświęconej Normanom i mającej w sobie nutkę mistycyzmu.
Tom nie byle jaki - idealnie skrojony i wspaniały w odbiorze. Bo nie od dziś wiadomo, iż opowieści z czasów tzw. ery wikingów, to źródło ogromnej ilości podań. To znakomita inspiracja dla twórców, a tym bardziej kapitalny materiał do pokazania w historii rysunkowej. I nie bez kozery ta opowieść przypomina klimatem światy "Thorgala", a porównanie to, nie jest przesadzone, gdyż w kilku miejscach w albumie mógłby się pojawić "Syn Gwiazd".
W momencie sięgnięcia po ten tytuł - intuicyjnie, bez czytania, po jednym przekartkowaniu – będziesz wiedzieć, że masz do czynienia z czymś niezwykłym, eleganckim i nieprzeciętnym. A nie dość tego przykuwający uwagę scenopis jest kolejnym atutem tego tytułu, zaś wizualnie jest równie dobrze, bo zróżnicowane prace graficzne prezentują się przepięknie i malarsko, w tym jakże pięknie wydanym przez Egmont albumie.
Nic dodać, nic ująć!
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
13.07.2018, 23:56 |