DZIECIĘCA POSTAPOKALIPSA TRWA
Podolec to zdecydowanie jeden z najciekawszych młodych twórców komiksu. Autor wszechstronny, tworzący zarówno mocne, poruszające i ambitne opowieści graficzne dla dorosłych, jak i proste, lekkie opowieści, Bajką na końcu świata udowadnia, że znakomicie czuje się także w dziełach przeznaczonych dla najmłodszych czytelników. I chociaż seria ta nie jest żadnym arcydziełem, przygody dziewczynki i jej psa w świecie po zagładzie oferują kawał dobrej, klimatycznej i bynajmniej nie głupiej rozrywki z naprawdę ciekawą fabułą.
Wiktoria i Bajka. Dziewczynka, która wydaje się być ostatnim ocalałym człowiekiem po apokalipsie i jej gadający pies. Obie przemierzają zdewastowany, wymarły świat w poszukiwaniu rodziców Wiktorii, wciąż natrafiając na kolejne cuda, dziwy i zagrożenia. Kiedy po małej sprzeczce między nimi, która kończy się przypomnieniem im co znaczy instynkt, obie zastaje deszcz, podróżniczki nie są świadome tego, z czym przyjdzie się im zmierzyć. Niczym w Alicji w Krainie Czarów, okazuje się, że niektóre z kropli potrafią zwiększyć lub zmniejszyć Wiktorię, na Bajkę działają nieco inaczej, ale efekty też są nie do przewidzenia. Pojawia się jednak pytanie, co jeszcze zmieniło się pod wpływem opadów i jakie niebezpieczne może być dla dziewczynki i jej psa…
Zacznę może od głównego zarzutu, jaki mam wobec Bajki na końcu świata, a mianowicie, że te tomy są za krótkie. Czytelnik ledwie zacznie czytać, komiks już dobiega końca, a na kolejną część znów trzeba czekać. To oczywiście minus traktowany z przymrużeniem oka. Owszem, wolałbym grubsze albumy, których trzeba byłoby wypatrywać nieco dłużej, ale to już kwestia indywidualnych odczuć. Całość mogłaby też mieć nieco więcej głębi, bo temat aż czasem się o to prosi, ale to też kwestia preferencji – w końcu nie jest tak, że dzieło Podolca pozbawione jest czegoś ponad czystą rozrywkę.
Cała reszta na szczęście nie zawodzi. Mamy tu ciekawą opowieść, sympatycznych bohaterów, dobrze pomyślany świat – bajkowy, pełen niebezpieczeństw, ale także i cudów. Nie brak tutaj także humoru i lekkości, gwarantujących, że całość pochłania się jednym tchem. Historia Bajki jest prosta, o czym już wspominałem, nie ma tu też wielkich wydarzeń (poza tym jednym, niosącym fabułę), niemniej w albumach nie brak kilku zaskoczeń i mimo wszystko realizmu. Bohaterkę ciągle coś spotyka, na nudę nie ma więc tu miejsca, a na dodatek wszystko to jest naprawdę ciekawe i świetne narysowane. Prostota Podolca i jego wyrazistość sprawiają, że całość nie tylko wpada oko, ale i zapada w pamięć. Jego cartoonową kreskę, wspartą nieskomplikowanym, ale dobrze dobranym kolorem, ogląda się z dużą przyjemnością. Zresztą nie tylko dzieciom spodoba się to wszystko, Podolec wie bowiem, jak jak robić dobre komiksy, a te dobrymi pozostają niezależnie od wieku odbiorcy. Tak więc każdy, kto szuka udanej współczesnej historii graficznej dla dzieci, którą sam także mógłby z ochotą przeczytać, powinien zainteresować się tym dziełem. Bajka na końcu świata to bowiem kolejny z takich tytułów, naprawdę wartych polecenia.
|
autor recenzji:
wkp
29.06.2018, 12:10 |