|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

276
Przygody wielkiego wezyra Iznoguda - Integral #1 [2019]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 89,99 zł!
seria / numer:
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
216 x 285 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
192
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2019
wydawca oryginału:
cena:
99,99 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [2]:
IZWERYGUD

Lata 50. i 60. XX wieku to był znakomity czas dla René Goscinnego. W życiu prywatnym był to okres zmian, bo autor wziął wówczas ślub i urodziło mu się dziecko, ale jeszcze więcej działo się w życiu artystycznym. To wtedy zaczął tworzyć przygody Lucky Luke’a, napisał „Umpa-pę” czy „Asteriksa” i dał światu „Mikołajka”. I to właśnie z tego okresu pochodzi także „Iznogud”, seria która po latach wraca na polski rynek. A ponieważ jest to kawał świetnego komiksu, mam nadzieję, że na dłużej zagości w naszym kraju.

Jak zostać kalifem w miejsce kalifa? To pytanie nieustannie zadaje sobie żądny władzy wezyr Iznogud, któremu nie wystarcza rola głównego zausznika władcy Bagdadu, Haruna Arachida. Najchętniej sam zająłby jego fotel, problem w tym, że przywódca, mimo iż łatwowierny i spokojny, nie zamierza ustępować. Dlatego też Iznogud na każdym właściwie kroku stara się znaleźć sposób by zrealizować swoje plany. By tego dokonać, nie cofnie się przed niczym, problem w tym, że jego pomysły na zastąpienie kalifa są równie złożone i szalone, co… nieudane. Czy wezyr w końcu spełni swoje marzenie? I co wyniknie z kolejnych jego działań?

„Iznogud” na polskim rynku zadebiutował ponad dwie dekady temu, w krótkich formach publikowanych na łamach magazynu „Świat komiksu”. Po dwóch latach nadszedł czas by ukazał się a rynku pierwszy z pełnoprawnych albumów, ale niestety po publikacji szóstego z nich, seria została przerwana. I tak oto od 2002 roku fani „Iznoguda” i twórczości Goscinnego musieli obejść się smakiem. Aż do teraz, bo oto na księgarskie półki trafił pierwszy zbiorczy tom cyklu. Co w nim znajdziecie? Cztery otwierające serię albumy. Trzy z nich (2-4) ukazały się już wcześniej, ale teraz wszystko otrzymujemy po kolei i co ważne w końcu możemy przeczytać debiutancki tom.

To jednak najmniej istotna z rzeczy, choć oczywiście samo wydanie robi duże wrażenie i prezentuje się znakomicie. Ważniejsza staje się jakość wykonania, a ta stoi na naprawdę rewelacyjnym poziomie. „Iznogud” to specyficzna, ale typowa dla Goscinnego seria, pełnymi garściami czerpiąca z najróżniejszych źródeł. Kawał doskonałej satyry, gdzie opowieści dla dzieci zyskują głębię, którą w pełni zrozumieją i docenią dopiero dorośli. Pozostaje przy tym ciekawa, pełna akcji, przygód i humoru dobranego tak, by można się nim było zachwycać nawet bez zagłębiania się w jego drugą warstwę.

Czytając „Iznoguda” trudno nie odnieść wrażenia, że to opowieść wyglądająca tak, jak wyglądałyby „Opowieści tysiąca i jednej nocy”, gdyby były filmem z Louisem de Funèsem. De Funès to zresztą idealny odtwórca roli Iznoguda, szkoda, że dawno nie ma go już wśród nas. Jest za to ta świetna seria, w której Goscinny wspina się na wyżyny swojego talentu, w tyle zostawiając takie dokonania, jak choćby „Lucky Luke”. Świetnie przy tym zilustrowana przez Jeana Tabaryego, zachwyca na każdym kroku. Dlatego polecam gorąco, bo „Iznogud” w rzeczywistości izwerywerygood.
autor recenzji:
wkp
24.06.2019, 06:44
GOSCINNY MNIEJ ZNANY

Powszechnie znany jest jako ojciec Asterixa i Mikołajka. Może jeszcze jako autor scenariuszy do części przygód Lucky Luke’a. Rene Goscinny na swym koncie ma jednak też kilku mniej znanych - przynajmniej w Polsce - bohaterów. Takich, jak Iznogud, którego w rysunek ubrał Jean Tabary.

Kim jest Iznogud? To mały, wredny i wkurzający typek, który w swym życiu ma tylko jeden cel. To wielki wezyr, który zrobi wszystko, by zostać kalifem w miejsce kalifa. By zostać kalifem w miejsce poczciwego władcy Bagdadu, Haruna Arachida. W spełnieniu jego niecnych planów pomaga mu wierny zausznik Pali Bebech. Ale zostanie kalifem w miejsce kalifa wcale zadaniem łatwym nie jest. Ba, Iznogud próbuje to czynić od 1962 roku aż do dnia dzisiejszego. Z marnym skutkiem. Ale pokazuje to, jak bardzo kreatywni są twórcy, wymyślając kolejne niecne podstępki mające jeden, niezmienny cel.

Jak się pozbyć kalifa? Metody są różne. Na dżina, na śnieg, na wycieczkę, na wyprawę łodzią, na magiczny napój, na… Wymieniać można długo. Każda z prób jest komedią omyłek, wpadek i źródłem mnóstwa nieporozumień. W roli głównej ofiary oczywiście nasz dzielny Iznogud (tak, tak; jego imię wzięło się od „is no good”). W roli zwycięzcy leniwy i fajtłapowaty kalif Harun Arachid. W rolach drugoplanowych cała masa barwnych postaci o oryginalnych imionach, dopasowanych do funkcji, jakie spełniają na planszach. Tu ogromny ukłon w stronę tłumacza. Marek Puszczewicz (znany też z tłumaczeń komiksowego „Asterixa”) odwalił kawał świetnej roboty, oddając wszelkie niuanse żartów słownych, od których aż roi się seria. Jurta? Jogurt? Ileż śmiechu może być z powodu dwóch tylko, używanych wymienne słówek. A to pierwszy z brzegu przykład.

Z „Iznogudem” było jak z „Asterixem”. Po śmierci Goscinnego w 1977 roku pałeczkę w pisaniu scenariuszy przejął rysownik Jean Tabary; gdy zmarł, serią zajmuje się jego syn Nicolas Tabary. Całość liczy… 30 odcinków. W tomie „Przygody wielkiego wezyra Iznoguda” dostajemy pierwsze cztery z nich: „Wielki wezyr Iznogud”, „Spiski wielkiego wezyra”, „Wakacje kalifa” oraz „Żrący dżin”. W twardookładkowym albumie brakuje mi tylko jednego. Prócz komiksów i reprodukcji okładek, przydałoby się słowo wprowadzenia a także esej na temat autorów i serii. Podobnie wydawca uczynił w innym frankofońskim klasyku – serii „Clifton”. W „Iznogudzie” też by się to sprawdziło.

Wydanie w grubych albumach, zbierających po kilka tomików serii, jest drugą próbą wprowadzenia "Iznoguda" na nasz rynek. Pierwsza miała miejsce blisko dwie dekady temu i zakończyła się na sześciu komiksach. Jak będzie teraz? Wiadomo, że ciąg dalszy nastąpi serii. Pytanie tylko, czy Egmont zdecyduje się jedynie na prezentację komiksów ze scenariuszami Goscinnego, czy też pokaże nam całość? Jak dla mnie – „Iznoguda” nigdy zbyt wiele.
autor recenzji:
Mamoń
23.06.2019, 11:13

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044360
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044360