PRZYSZŁOŚĆ WILCZYCY
To już przedostatni tom „Wilczycy i czarnego księcia”. Widać to wyraźnie po samej fabule, która już od pewnego czasu zmierzała do tego konkretnego punktu, a teraz jeszcze bardziej przyspiesza i daje nam jasno do zrozumienia, że to już niemal koniec. Autorka nie robi sobie jednak przerwy i nie obija się, serwując nam kolejny świetny tom serii. Nieco poważniejszy i cięższy, niż dotąd, ale nadal tak samo dobry, jak ostatnie części.
Ostatni czas nie była dla Eriki najlepszy. Wraz ze zbliżającym się coraz bardziej kocem nauki w liceum, dziewczyna musiała podjąć decyzję o dalszym kierunku swojego życia. Jaką ścieżkę kariery obrać? Gdzie iść na studia? Czego się uczyć? Wiecznie niezdecydowana nastolatka, która nie potrafiła znaleźć pasji swojego życia stanęła oko w oko z niezwykle trudnym wyzwaniem, mogącym zaważyć na całej jej przyszłości. Wszystko zmienił wyjazd do zajmującej się produkcją ręcznie robionych naczyń i dekoracji ze szkła ciotki i…
… teraz Erika w końcu wie, co chce robić. Zamierza iść w ślady ciotki, w okolicy znajdują się nawet odpowiednie szkoły, ale matka dziewczyny nie jest zachwycona tym pomysłem. W końcu nie gwarantuje on pewnej przyszłości, a znając córkę, kto wie czy ta szybko nie znudzi się rękodziełem. Erika jednak nie zmierza się poddawać i z nową energią przystępuje do nauki. Czy uda jej się nadrobić zaległości? Jak poradzi sobie z tym, co na nią czeka? I jak nadchodzące wydarzenia wpłyną na związek jej i Saty?
Być może powyższy opis brzmi tak, jakby tomik w całości skupiał się tylko na postaci Eriki, ale tak nie jest. Choć fabularnie rzecz oscyluje wokół jej marzeń i perspektyw, wszystkie ważne dla serii postacie pojawiają się w jej pobliżu i mają do odegrania swoje – i to wcale nie małe – role. Zabawa jest więc jak zwykle znakomita, mimo powagi nie brak tutaj także humoru, który jest cechą rozpoznawczą nie tylko tej serii, ale mang jako takich w ogóle.
Miłość? Jest. Szkolne problemy? Są. Przyjaźń i związane z tym kwestie? Tak samo. Czyli jest wszystko to, czego od shoujo się oczekuje. Tempo nie jest tu co prawda zbyt szybkie (w odróżnieniu od pierwszych tomów, których akcja pędziła na złamanie karku), ale całość dostarcza dostatecznej porcji emocji i następujących po sobie wydarzeń, by czytelnicy nie byli znużeni. Wręcz przeciwnie, życiowość „Wilczycy i czarnego księcia” pozwala wczuć się w opowieść i identyfikować z bohaterami.
Dodajcie do tego świetną, lekką i pełną uroku szatę graficzną i ładne wydanie i dostaniecie shoujo, które warto polecić każdemu miłośnikowi gatunku. Co prawda najlepsza jest pierwsza połowa serii, kiedy to odtworzone zostają niemal wszystkie schematy i motywy tego typu mang, ale wciąż „Wilczyca” to świetna rzecz i wypada to docenić.
|
autor recenzji:
wkp
11.06.2019, 07:05 |