W pewnym momencie Emma traci przytomność i budzi się… w mieście. Dziwnym, pustym mieście. Okazuje się, że to jest właśnie poszukiwane Goldy Pond, obszar 08-63, który wyświetlał im hologram z długopisu. To tu ma być tajemnica skrywana przez W. Mienrwę. Jednak okazuje się, że w tym miejscu nie ma tego, co oczekiwali, a na oswobodzenie będzie trzeba sobie mocno zapłacić w grze typu battle royale, ale na żywo! Będą w niej uczestniczyły nie tylko niezwykle inteligentne, porozumiewające się z mieszkańcami potwory, ale i inne dzieci, które, jak się okazuje, kryją początkowo puste zakamarki miasteczka. Czym tak naprawdę jest Goldy Pond i kim jest W. Minerwa?
|
autor recenzji:
MonimePL
29.07.2022, 15:20 |
POPRZECZKA PODNIESIONA
„The Promised Neverland” znów podnosi poprzeczkę! Po świetnym początku i kilku emocjonujących tomach, gdzie królowały niepewność, zagadki i narastające z każdym rozdziałem napięcie, nadszedł moment, gdy padły najważniejsze odpowiedzi, a fabuła zmieniła się w czystą akcję. Całość nadal czytało się dobrze, jednak seria sprawiała wrażenie zmierzającej do szybkiego końca. Na szczęście w dziewiątym tomie, choć dowiadujemy się jeszcze więcej, poziom całości się podnosi, a „Promised” wciąga bardziej, niż przez ostatnie dwie, trzy części.
Kim jest Pan Minerva? Wrogiem czy przyjacielem? I dlaczego wezwał ich w takie miejsce? To zasadzka, mająca rzucić wszystkich na nowe, sekretne tereny łowieckie czy może ratunek?
Nowy sprzymierzeniec Emmy stawia przed nią pytania, które wstrząsają dziewczynką. Przez długi czas chciał otworzyć drzwi tajemniczego budynku unoszącego się na powierzchni stawu, jednak nie miał klucza. Zdążył się już poddać, ale pojawienie się Emmy zmienia wszystko. Gdy drzwi staną otworem, co takiego czeka na mężczyznę i dziecko? Czy oboje dowiedzą się w końcu prawdy o intencjach Williama Minervy i zdołają lepiej poznać jego samego i działania? I do czego ich to wszystko doprowadzi?
Pytania i zagadki, zaskoczenia, nieoczekiwane zwroty akcji, sympatyczne postacie, nuta uroku, solidna dawka grozy i jeszcze więcej zagrożenia. Bohaterowie nie mają chwili spokoju, ciągle coś na nich czyha a nawet kiedy znajdują swoją ostoję – a raczej coś na ten kształt, bo w świecie pełnym demonów trudno o coś więcej – nie mają pewności czy miejsce to rzeczywiście jest dla nich ratunkiem. Tak samo jak nie mają pojęcia jakie są właściwie intencje ludzi, którzy przychodzą im z pomocą. W końcu, jak nauczyło ich życie, altruistów ten świat nie zrodził zbyt wielu.
Wszystko to sprawia, że trudno traktować „Promised Neverland” jako odprężającą lekturę. Napięcie jest obecne cały czas, mroczny i duszny klimat nie odpuszcza ani na chwilę, a akcja wciąga. Całość czyta się za to szybko, przyjemnie także – w końcu dla przyjemności chce się wzbudzać w sobie tego typu emocje, nawet jeśli w prawdziwym życiu nie kojarzą się zbyt przyjemnie – a seria ta gwarantuje to wszystko na naprawdę dobrym poziomie.
I świetnie przy tym zilustrowane. Rysunki są urocze, ujmujące, ale i mroczne, klimatyczne i pełne dynamiki oraz ekspresji. Dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, pełne zabaw z perspektywą, które urzekają, wpadają w oko i doskonale oddają każdy aspekt opowieści. W skrócie, „The Promised Neverland” to kawał świetnego survival horroru dla starszych nastolatków. Rzecz, która dostarcza naprawdę świetnej zabawy i emocji. Polecam gorąco.
|
autor recenzji:
wkp
06.06.2019, 07:00 |