KONIEC LOU
Pamiętam, że kiedy pierwszy album z przygodami Lou trafił w moje ręce, byłem do niego sceptycznie nastawiony. Wszystko za sprawą rysunków, które nie przypadły mi szczególnie do gustu. Teraz, kiedy seria wreszcie się kończy, żal mi, że już nie będzie mi dane czytać dalszych losów bohaterki. Owszem, swoje zdanie, że „Lou’ to najsłabiej narysowany ze wszystkich tytułów wydawanych w ramach cyklu „Komiksy są super” podtrzymuję, ale jednocześnie to jeden z najlepiej napisanych, zaludniony zapadającymi w pamięć, sympatycznymi postaciami komiks. I finał to świetne zwieńczenie całości, uzupełnione na dodatek o miły bonus w postaci albumu filmowego.
Od dziecka, do dorosłości. Lou, przebywając tę drogę przeżyła wiele, ale wciąż jeszcze wiele przed nią. A właściwie wszystko to, czego doświadczyła dotąd, to dopiero początek. A jaki będzie koniec?
Lou zmaga się z problemami sercowymi, a sytuacja zamiast się wyklarować, z każdą chwilą staje się coraz bardziej skomplikowana. Dziewczyna nie wie bowiem sama, co czuje do Tristana, a jakby tego było mało jej uwagę przykuwa pewien chłopak, zaczytujący się filozoficznymi dziełami. Kogo ma wybrać nasza bohaterka? Co tak naprawdę dzieje się w jej sercu? I co tam słychać w jej głowie? Czemu ma wrażenie, że w jej świecie pojawiło się coś z alternatywnej rzeczywistości? Co tam u jej brata, przekonanego że jest dinozaurem? Co słychać u matki-pisarki, zamieszanej w tajną operację rządową? I czym to wszystko się skończy?
Pierwsze słowa, jakie cisną mi się na usta po lekturze tego albumu to: ja chcę obejrzeć film. Może i to, co zobaczyłem w dodatku będącym książeczką ilustrowaną kadrami z produkcji jakoś mnie zachwyciło (ot jakbym oglądał typową dziewczyńską komedię romantyczną dla młodszej młodzieży), ale po prostu tak polubiłem Lou, że chciałbym zobaczyć jej perypetie na ekranie. Sceptycznie byłem bowiem nastawiony do ekranizacji serii książek „Dziennik Cwaniaczka”, a jednak chętnie do nich wracam co jakiś czas, a momentami kadry z filmu przypominały mi tamte produkcje.
Zostawmy jednak dodatek w spokoju i spójrzmy na główną opowieść. Pierwsze tomy (swoją drogą film oparty został na pierwszej części „Lou!”) były historiami o dziecku, potem mieliśmy dorastającą dziewczynę, teraz Lou staje się powoli kobietą. Zmienia się jej wygląd, zmieniają problemy, ona sama staje się poważniejsza, ale wciąż to ta sama, szalona i sympatyczna dziewczyna, którą polubiliśmy. I całość wciąż jest świetną opowieścią dla całej rodziny, którą czytelnicy odczytywać będą zależnie od swojego wieku. Zabawną, mądrą, życiową, ale i nieco szaloną i wykręconą.
Szata graficzna? Jest prosta, czasami sprawia wrażenie niechlujnej, ale nawet jeśli jest to najsłabsza rysunkowo rzecz z linii „Komiksy są super”, wciąż ilustracje są całkiem miłe dla oka. Podoba mi się zagęszczenie grafik i kadrów, podoba też ogólny klimat, a soczyste barwy z pewnością przypadną do gustu młodym odbiorcom. Jeśli zatem szukacie kolejnego dobrego komiksu dla całej rodziny, a przy okazji chcielibyście serii zamkniętej w niewielkiej liczbie tomów, zainteresujcie się „Lou!” – nie będziecie zawiedzeni, a wręcz poczujecie niedosyt.
|
autor recenzji:
wkp
03.10.2019, 07:22 |