ŚWIATEM RZĄDZĄ WIEDZA I PIENIĄDZ
Tytuł tej recenzji pochodzi od tytułu mangi stworzonej przez Muto Ashirogiego – duet bohaterów… mangi „Bakuman” i, jak się domyślacie, nie użyłem go przepadkiem. Seria ta w pewnym sensie bardzo przypomina mi tamtą opowieść, także pod względem cięższej i bardziej mrocznej szaty graficznej. Ale „Kakegurui” to opowieść mająca też sporo z dziejących się w szkole bitewniaków typu „Kulinarne pojedynki” z tym, że podanych stricte na poważnie i w bardzo ciekawym stylu.
Witajcie w Prywatnej Akademii Hyakkao, elitarnej szkole głównie dla bogatej młodzieży, której tradycja sięga ponad sto dwadzieścia lat wstecz. Nikogo jednak nie obchodzą tu oceny i wyniki sportowe. Uczniowie muszą uczyć się jednego: strategicznego myślenia, umiejętności „czytania przeciwnika” i zdolności dostrzegania kluczowych momentów. Bo Hyakkao to nie zwyczajna placówka edukacyjna, a szkoła hazardu, w której wszystko sprowadza się do gier. Nawet po lekcjach akademia nie cichnie, zmieniając się w istne kasyno, gdzie stawki są naprawdę wysokie. Ale właśnie od wyniku hazardowych rozrywek zależy pozycja w szkole – ci, którzy wygrywają, trzymają się na szczycie, przegrani, których finanse spadną poniżej jasno ustalonego poziomu, zostają sklasyfikowani jako jednostki niekooperacyjne i stają się „zwierzątkami”. Poniżani przez stojących wyżej w hierarchii uczniów, gnębieni i wykorzystywani dosłownie jako podnóżki, muszą znów znaleźć swoją drogę na szczyt.
Właśnie do tego bezwzględnego świata trafia nowa uczennica. Śliczna Yumeko Jabami wydaje się całkowicie tutaj nie pasować. To jednak akademia i jej uczniowie nie spodziewają się, co takiego skrywa ta niepozorna dziewczyna i co jej obecność w murach szkoły będzie oznaczała dla wszystkich pozostałych…
Nie wiem na ile moje skojarzenia z „Bakumanem” są w tym przypadku słuszne, ale nie tylko ciężar mangi – jej treści, jak i szaty graficznej – przypomina mi wspomniane dzieło bohaterów tej mangi. Co jeszcze zatem? Np. to, że bohaterka „Kakegurui” kojarzy się z wyglądu ukochaną głównego bohatera „Bakumana”. Resztę pozostawiam do odkrycia Wam, przypominając jednocześnie, że „Bakuś” powstał na kilka lat przed tym dziełem (zakończył się zaś na dwa lata przed premierą niniejszej serii). To jednak tylko taka uwaga na marginesie.
Wracając jednak do samego „Kakegurui”, manga powstała na zlecenie Square Enix do magazynu „Gekkan Gangan Joker”, tego samego, który dał nam „Akame ga Kill” czy niezapomniane „Tasogare Otome × Amnesia – Niepamięć panny zmierzchu”. Jeśli więc znacie tamte tytuły, wystarczy Wam wiedzieć, że ten dobrze wpasowuje się w ich klimat. Owszem, żadnego z nich nie bije, ale to i tak kawał dobrego shounena dla starszych odbiorców. Poważniejszego, choć powielającego doskonale znane schematy szkolnego życia, realistycznie narysowanego i mającego swój mroczny, mocny klimat miejscami kojarzący się z niektórymi scenami „Casino Royale” czy „Sin City: Damulka warta grzechu” (mowa o wersji filmowej i epizodach nieznanych z komiksu tam zamieszczonych).
Kto zatem chciałby poznać nieco mroczniejszego shounena, nie zawiedzie się. Tak samo jak miłośnicy hazardu, chociaż autor sam przyznaje, że przed zajęciem się tą mangą nie miał zbyt wielkiego pojęcia o temacie. Bo to dobra manga z zadatkami na coś więcej i mam nadzieję, że z czasem autor wykorzysta jej potencjał.
|
autor recenzji:
wkp
27.09.2019, 07:05 |