DOŻYNKI W KRAINIE JESIENI
Z okazji premiery filmu „Kraina lodu 2”, który po sześciu latach oczekiwania trafił w końcu na kinowe ekrany, wydawnictwo Egmont przygotowało dla miłośników tej opowieści nie lada atrakcję. A dokładniej pierwsze dwa tomy komiksowej serii rozwijającej losy bohaterów. Pierwszy okazał się naprawdę sympatyczną, mimo iż dość prostą rozrywką. Drugi jest równie udany, co pierwszy i chociaż całość jest nieco cieńsza, niż poprzednik i tak warto jest ją poznać.
Nadchodzi jesień. Czas wiatrów, deszczu, gorszej pogody i… dożynek! Królowa Elsa i księżniczka Anna dostają zaproszenie na wzięcie udział w takiej uroczystości w królestwie Snoob, problem w tym, że nikt nie ma pojęcia, gdzie to właściwie jest. A przynajmniej tak się wydaje. Oto bowiem okazuje się, że właśnie tam Kaj ma brata. Fakt, że nie widział się z nim od lat sprawia, że dziewczyny postanawiają doprowadzić do spotkania obu. Tak zaczyna się kolejna emocjonująca, szalona i niebezpieczna wyprawa, która… Właśnie, czym się skończy?
Film „Kraina lodu” na ekranach kin pojawił się w roku 2013 i wkrótce stał się niepobitym po dziś dzień rekordzistą jeśli chodzi o najlepiej zarabiający film animowany w dziejach kina (gdy piszę te słowa, z dochodem niemal 1.3 miliarda dolarów plasuje się obecnie na 15 miejscu listy najbardziej dochodowych obrazów, a warto pamiętać, że swego czasu był na piątym). Dlaczego więc na sequel musieliśmy czekać aż sześć lat, przez ten czas otrzymując jedynie dwie krótkometrażówki? O ciągu dalszym mówiło się co prawda niemal od samego początku, jednak Disney skupił się na produkcji broadwayowskiego musicalu, a potem pojawiły się problemy ze scenariuszem, ale w końcu rzecz wkroczyła na ekrany i fani mogą zacierać ręce.
Czy ja się do nich zaliczam się? Nie, lubię nawet film, ale nie powalił mnie na kolana. Za dużo śpiewania, którego nie znosiłem już jako dziecko, sporo naiwności… Kupił mnie za to bałwanek Olaf, a że mam sentyment do disnejowskich komiksów, z chęcią sięgnąłem także po te. I nie żałuję, bo to przyjemna lektura. Lekka, zabawna, niegłupia… Trochę mało tu Olafa, ale i mało go też w filmach, więc czy to rzeczywiście minus? Jeśli zaś chodzi o samą fabułę, Joe Caramagna, scenarzysta znany z „Kaczych opowieści”, „Nick Fury: Spies Like Us” czy „Iron Man 2: Security Breach”, zrobił po prostu dobry komiks dla najmłodszych, gdzie opowieść wciąga i dostarcza rozrywki.
A jeśli mowa o rysunkach, to ekipa Kawai Creative Studio wraz z Eduardo Francisco („Ame-Comi Girls”, „Flashpoit: The World of Flashpoint”) wykonała równie dobrą robotę. Owszem, kupi ona przede wszystkim dzieci, ale i jedocześnie dobrze pasuje do całości. Wszystko to, łącznie z dobrym wydaniem, daje nam sympatyczną propozycję dla miłośników „Krainy lodu”. Będą bardzo zadowoleni.
|
autor recenzji:
wkp
22.11.2019, 07:07 |