|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

314
DC Deluxe #3 - Superman. Czerwony syn (wyd. II) [2020]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 76,49 zł!
seria / numer:
tytuł:
Superman. Czerwony syn (wyd. II)
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
180 x 275 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda z obwolutą
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
168
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2020
wydawca oryginału:
cena:
84,99 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [2]:
товарищ cупер человек

Mark Millar, jeden z najlepszych scenarzystów w komiksowej branży, przeprowadza kolejną rewolucję i przetasowanie w świecie herosów. Tym razem na warsztat nie bierze jednak żadnej marvelowskiej postaci ani ogółu schematów opowieści obrazkowych, a prawdziwą ikonę Ameryki, pierwszego superbohatera Supermana, zmieniając status quo herosów DC bardziej, niż wszelkie epickie „Kryzysy”, równające z ziemią całe galaktyki. A wszystko to w niezależnym, samodzielnym albumie, doskonałym zarówno dla nowych odbiorców, jak i długoletnich fanów Supermana, którzy szukają w końcu ambitnej, ważkiej i pomysłowej opowieści tym herosem.

Wyobraźcie sobie, że oto Superman rozbija się nie w Smallvile a w niewielkiej wsi w Związku Radzieckim. Tu dorasta, tu staje się bohaterem narodowym, a wreszcie staje na czele Państwa, tworząc utopię. Ameryka chce jego śmierci, więc na czele jej działań skierowanych przeciwko Super-Człowiekowi staje geniusz, Lex Luthor. Ale i we własnej ojczyźnie Superman nie cieszy się tak wielkim poparciem, jak można by sądzić. Założyciel Ruchu Oporu, Batman, szykuje własny plan zmian władzy…

Mocno polityczny i mocno prawdziwy – taki jest właśnie „Czerwony Syn”. Satyra na utopię czy politycznie niepoprawny żart z komunizmu? Odwrócenie schematów czy hołdowanie tradycji? Jakkolwiek by nie odbierać tego albumu, trudno jest nie dostrzec jego głębi i siły wymowy. Świetne dialogi, świetne pomysły, znakomite rozwiązania fabularne, dalekie od sztampy i wtórności (choć widać tu wpływy wielu dzieł Alana Moore’a), a wreszcie finał, który – choć oczywisty i prosty – nie pozwala o sobie zapomnieć. Owszem, w całej opowieści nie zabrakło też kilku błędów czy zbytnich uproszczeń (uogólnień?) oraz banałów, nazewnictwo też aż prosiło się o drobne zmiany: wyobraźcie sobie Super Cieławieka i Cieławieka Lietuczaja Mysz!, ale i tak jest to jedna z najlepszych opowieści w dziejach nie tylko Supermana, ale DC w ogóle.

Niestety gorzej rzecz ma się z kreską. Tak wielkie historie, jak ta (przy „Synu”, jakże wysoko ceniony „All Stars Superman” wypada naprawdę blado i zachowawczo) powinny być genialnie zilustrowane. Alex Ross czy nawet Tim Sale zrobiliby to rewelacyjnie, niemniej strona graficzna nie jest zła, nie straszy ani nie razi, choć i nie zachwyca przy tym. Kolor też pewien poziom trzyma, nawet jeśli pokazy sztucznych ogni á la „Ultimate X-Men” wyglądają nieszczególnie. Przy okazji należy zauważyć, że szata graficzna przypomina prace Matta Wagnera z „Trójcy”, a że obie historie obejmują podobny okres dziejów DC i traktują o tych samych bohaterach, stanowi to kolejne puszczenie oka do fanów obeznanych z postaciami i uniwersum.

Mimo drobnego sarkania – im większy album tym trudniej mu przebaczyć błędy – „Czerwony syn” to jeden z tych komiksów, które poznać trzeba bardziej, niż koniecznie. Nie ważne czy doskonale znacie świat Supermana, Batmana i Wonder Woman – postaci wiodących w tym albumie – i będziecie zachwyceni wyłapywaniem wszelkich smaczków pozostawionych przez autorów, czy też będzie to Wasz pierwszy kontakt – mocna, skłaniająca do myślenia rozrywka gwarantowana.
autor recenzji:
wkp
27.01.2020, 13:53
TAWARISZCZ SUPIERGIEROJ

Nie należę do grona miłośników superbohaterów w trykotach. Owszem, zacnym, mrocznym Batmanem nie pogardzę. Pomijam też „Lobo” Simona Bisleya i niektóre serie spod szyldu Vertigo. A reszta uniwersum DC? Jakoś nigdy mnie nie kręciła. Nie kręcił mnie też nudny Superman. Na mojej komiksowej półce stoją raptem dwa (!) komiksy z jego przygodami. Pierwszy to „Na wszystkie pory roku” duetu Jebh Loeb/Tim Sale będący próbą pokazania bohatera z perspektywy bliskich mu – w różny sposób – osób. Drugi to „Superman. Czerwony syn”.

I właśnie ten drugi komiks doczekał się właśnie wznowienia. Pierwsze wydanie z 2015 roku od pewnego czasu było już niedostępne. Dlatego dobrze, że Egmont wznawia album. „Superman. Czerwony syn” to wariacja na temat postaci Człowieka ze Stali. Taka, która niby czerpie z uniwersum trykociarzy, ale równie dobrze może po nią sięgnąć osoba, która nie śledzi kto z kim, gdzie i dlaczego miał ostatnio na pieńku (zastanawiam się, czy przy takiej ilości komiksów czy to z Marvela, czy to z DC, ktoś w ogóle jest w stanie to wszystko ogarnąć…).

Po takie właśnie wariacje sięgam z zainteresowaniem. W tym przypadku Mark Millar postawił odważną tezę. A gdyby wysłany z planety Krypton statek z noworodkiem nie wylądował w Stanach Zjednoczonych, ale w Związku Radzieckim? Odważne założenie? Odważne. Ale dla wersji alternatywnej jak najbardziej zasadne. Wychowywany nie w Stanach, ale w systemie komunistycznym nadczłowiek pracuje dla jedynej, słusznej idei. Propagandowy wydźwięk ma już okładka, na której bohater – z sierpem i młotem zamiast litery „S” na piersiach – stoi dzierżąc czerwony sztandar w dłoni. Przypomina plakaty tworzone przez sowieckich grafików. I choć grafiki Dave’a Johnsona w środku są już bardziej „amerykańskie”, klimat Związku Radzieckiego autorom udało się oddać całkiem nieźle. Udało się też w Związek Radziecki wpisać Supermana, który ramię w ramię staje z robotnikami, by walczyć o rozprzestrzenianie się komunizmu na cały świat.

Dlatego „Superman. Czerwony syn” jest dobrą alternatywą. Dobrą odskocznią od trykotów tradycyjnych. Wariacja o „Tawariszczu Supiergieroju” powinna bowiem zainteresować szersze kręgi odbiorców niż tylko amerykanolubów.

P.S. Jest jeszcze jeden powód, by zajrzeć do tego komiksu. Wiedzieliście kiedyś Batmana w uszance? Nie? A tu zobaczycie!
autor recenzji:
Mamoń
20.01.2020, 18:34

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044504
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044504