Działo się to dawno, dawno temu, gdy niebiosami zawiadywał potężny bożyc Perun, pan gromów i błyskawic, świat rozświetlał swym promiennym obliczem Swaróg-Słońce, a Rodzanice przędły nici żywotów ludzkich, zsyłając ich właścicielom na przemian, szczęście bądź niedolę. Ziemię pokrywały naonczas nieprzebyte puszcze, w których znajdowały się święte dąbrowy, a rosnące w nich dęby zaznawały od bogobojnego słowiańskiego ludu czci nie mniejszej, niźli sami, ichniejsi bogowie. Ciężko żyło się wówczas w owej kniei, gdzie na nieświadomego niczego człeka , czychało róznej maści duchów i demonów bez liku, bądź gorszy jeszcze od wszystkich leśnych strachów człek, któren często bliźniemu bywał wilkiem.
W takim oto świecie przychodzi żyć Mikoszce, sierocie bez ojca ni matki.