Tutaj wszystko jest prawie takie samo, jak w waszej rzeczywistości. Są młodzi ludzie żądni akceptacji, gotowi oddać wszystko by przynależeć do najlepszego gangu w mieście. Są ich motory - tyle że tutaj wspomagane technologią umożliwiającą lewitację. Są też porachunki, miłość, rywalizacja i bezsensowna, rodząca odwet śmierć.
Akcja komiksu Dave'a Gibbonsa (współautor jednego z najważniejszych komiksów XX wieku - "Strażników") mogłaby równie dobrze dziać się w powojennej Anglii - znawcy drugiej połowy XX wieku odnajdą wiele nawiązać do tego okresu. Jednak nie to jest ważne - bo ważna jest sama opowieść. Opowieść, której bohaterami są Lel i jego przyjaciel Bok.
Opowieść o planach i wyzwaniach jakie na nich czekały. O rzeczywistości która uderzyła w nich niczym rozpędzony pociąg. Bo jest taki okres w życiu, gdy wydaje się że świat stworzono dla nas, że powinniśmy czerpać z niego pełnymi garściami. Ale później przychodzi moment przebudzenia, gdy ktoś wystawia nam rachunek za to co zrobiliśmy lub - co gorsza - za to co zrobił ktoś inny.
Utrzymaną w odcieniach szarości opowieść Gibbonsa można różnie klasyfikować - jako opowieść psychologiczną, społeczną, sensacyjną. Każde z tych określeń będzie dobre, każde będzie po części definiowało z czym mamy do czynienia. Jednak to co ten niezwykły artysta oddał w nasze ręce nie stanowi zbioru wątków i motywów - to skończona opowieść w której poszczególne elementy zostały ze sobą ściśle związane, opowieść którą można odczytywać na wielu poziomach.