Pod wszechobecnym pomarańczowym słońcem, oświetlającym pustynny krajobraz, dwóch rzemieślników - jeden zajmujący się szkłem, drugi gliną, spotyka się codziennie na lunchu i pogawędce. Obaj są lunatykami, ale doświadczają tego zjawiska w diametralnie różny sposób. Garncarz nienawidzi swojego somnambulizmu, uważa to za krępującą część swojego istnienia, tak jakby dzielił ciało z obcym. Gdy tylko to sobie uświadamia, cierpi, ogarnia go poczucie udręki i rozpaczy. Hutnikowi szkła natomiast lunatykowanie tak bardzo nie przeszkadza. Pewnej nocy budzi się zaskoczony. Ogarnięty bezsennością, udaje się do swojego warsztatu i tam dokonuje przerażającego odkrycia, które doprowadzi do końca tej historii.