Autor Jérémie Dres opisuje swoją podróż do Polski, którą wraz z bratem Martinem odbyli w 2010 roku w poszukiwaniu swoich żydowskich korzeni. Niespełna trzydziestoletni autor wędruje po ulicach Warszawy, Krakowa i Żelechowa (z którego pochodziła jego babcia), ale nie czuje się pielgrzymem szukającym śladów Holocaustu. Jest raczej Europejczykiem poznającym Polskę, w której jest tyle do zobaczenia. Mając żydowskie korzenie nie trzeba przecież koniecznie zobaczyć Auschwitz. W książce pojawiają się prawdziwe postaci aktywnie biorące udział w nie tylko żydowskim kulturalnym i społecznym życiu.