Nawet niezbyt zaznajomiony z historią Polski czytelnik komiksu Raper w Legionach bez większego trudu rozpozna, którzy z bohaterów pojawiających się na kartach są postaciami historycznymi, a których wymyślili autorzy. Józef Piłsudski, Kazimierz Sosnkowski, Edward Śmigły-Rydz, Sławoj Składkowski – tu poznajemy ich jako zwykłych frontowych oficerów, których militarne dokonania wyniosą dopiero do elity wojskowej i politycznej niepodległej Rzeczypospolitej. Teraz jeszcze, w lipcu 1916 roku, pod Kostiuchnówką, niepewni przyszłości, muszą tak poprowadzić trzy polskie brygady legionowe, aby polski sen o niepodległości mógł stać się rzeczywistością.
Śledząc losy Andrzeja Winiarskiego z Łodzi, mamy okazję – jak on sam – znaleźć się w samym centrum wielkiej bitwy. Nie jest to jednak potyczka, z jaką współczesny młody człowiek ma do czynienia na ekranie komputera czy konsoli, nie ma do dyspozycji kilku żyć, czy klawisza pauzy. Śmierci chłopaków w szarych mundurach nie można zatrzymać. To właśnie los setek młodych ludzi, których „imiona dawno już deszcz pozmywał", stał się inspiracją tego przedsięwzięcia.
Warto jednocześnie zwrócić uwagę, że w komiksie tym postacie autentyczne to nie tylko komendant Piłsudski i jego oficerowie. Na ostatnich kartach ilustrujących obóz harcerski w Kostiuchnówce odnajdujemy prawdziwych uczestników tych obozów. Od 1997 roku harcerze tych Chorągwi Łódzkiej ZHP wraz z przyjaciółmi z Polski i Ukrainy remontują polskie cmentarze legionowe na Wołyniu i rozwijają polsko-ukraińską przyjaźń. Dzięki tym młodym ludziom i ich pomysłom słowo Kostiuchnówka nabiera nowych treści.