KRYZYS NA PAJĘCZYCH ZIEMIACH
Kiedy pod koniec roku 2014 w USA zaczęto wydawanie „Spiderversum”, całą historię reklamowano jako największy pajęczy event w dziejach. Nie jest to do końca prawda, rozmiarami i ilością zeszytów nie dorównuje on „Clone Sadze” z lat 90., jednak na pewno nigdy wcześniej aż tylu najróżniejszych Spider-Manów nie pojawiło się razem w żadnym komiksie. Być może nauczeni przeszłością obawiacie się o jakość tego crossovera, ale niepotrzebnie, bo w tym przypadku wraz z ilością – tak jak z odpowiedzialnością moc – idzie w parze naprawdę dobra jakość. W skrócie: przygotujcie się na najlepszego i najbardziej epickiego Spider-Mana, jakiego wydano dotąd w ramach Marvel Now!
Zaczęło się wielkie polowanie na Pająki! Spider-Mani z różnych rzeczywistości są ścigani i mordowani przez Morluna i jego krewnych, ale część z nich, świadoma zagrożenia, postanowiła połączyć siły w walce z najgorszym wrogiem, z jakim dotychczas przyszło im się mierzyć. Wrogiem, który od wieków zajmował się – z sukcesem – eliminowaniem Spiderów, a który teraz nie tylko rozpoczął największe łowy, ale ma też konkretny cel w dorwaniu w swoje ręce kilku konkretnych posiadaczy pajęczych mocy.
Tymczasem Peter Parker z naszego świata kontynuuje swój związek z Silk, kiedy nagle zostaje wmieszany w toczące się właśnie wydarzenia. Trafia do armii Spiderów dowodzonej przez Otto Octaviusa, choć oczywiście taki stan rzecz nieszczególnie mu się podoba. Wraz ze Spider-Gwen, Spider-Szynką, Spider-Małpą, Ultimate Spider-Manem, Spider-Manem Noir i wieloma innymi, Peter musi stawić czoła wyzwaniu zdającemu się przerastać siły ich wszystkich. Bo jak pokonać przeciwników, których najwyraźniej nie można zabić?
wkp, 18.05.2018, 14:46