PRZYGODY, AKCJA I ZAGADKI
Za niespełna tydzień na rynku pojawi się najnowszy tom cyklu „Gigant Poleca”, zatytułowany „Noc bohaterów”. Jeśli regularnie czytacie komiksy z Kaczkami i Myszami, nie muszę Wam polecać niniejszej pozycji, bo jak zwykle zapewni Wam porcję ulubionych przeżyć. Jeśli nie znacie, a szukacie dobrej rozrywki dla całej rodziny – rozrywki która bawi, śmieszy, poucza i serwuje różnorakie gatunkowo opowieści – to propozycja dla Was, tym bardziej, że nie wymaga znajomości żadnych innych historii z tego uniwersum.
Co czeka na nas w tym tomie? Dzielny superbohater Superkwęk powraca w kolejnej akcji. Miki trafi na Sycylię, gdzie czeka na niego kolejna zagadki kryminalna. A Donald porwie się na… pisanie powieści. To oczywiście nie wszystko! Chcecie przekonać się co łączy Sknerusa i Myszkę Miki? Przeżyć iście kosmiczną przygodę? A może trafić w zupełnie inne czasy i zanurzyć w świat fantasy? Wszystko to czeka tu na Was!
Kiedy jako dziecko zaczytywałem się komiksami o Kaczkach i Myszach (tymi drugimi w mniejszym stopniu, co zostało mi po dziś dzień – cóż jednak poradzić, Donald, Sknerus i spółka mają ciekawsze opowieści), wpadłem na swój pierwszy komiks, w którym bohaterowie z Kaczogrodu i Myszogrodu działali razem, by stawić czoła wielkiemu zagrożeniu. Był to świetny crossover „Millenium Orb” i stanowił swoiste zaskoczenie, a także całkiem epicką opowieść, porównywalną do eventów z komiksów superbohaterskich. Tym bardziej znaczącą, że w wydawanych w Polsce opowieści graficznych z tego uniwersum wspólne przygody Myszy i Kaczek niemal się nie zdarzały. Potem każda historia tego typu stawała się dla mnie sporym wydarzeniem i dlatego właśnie opowieść o wspólnych przygodach Sknerusa i Mikiego tak bardzo przyciągnęła mnie w tym tomie. A że okazała się bardzo udana, tym bardziej się z niej cieszyłem.
Ale, na szczęście, nie była jedynym świetnym akcentem „Nocy bohaterów”. Wśród różnorodnych, choć zbliżonych do siebie poziomem opowieści, z miejsca w oko wpadła mi też sycylijska przygoda Myszki Miki, bardziej złożona i dopracowana graficznie, niż to zazwyczaj się zdarza. Historia dziejąca się w przeszłości też trafiła do mnie, budząc wiele sentymentów, bo właśnie na podobnych opowieściach opierały się pierwsze „Giganty” z roku 1997, które odkrywałem lata temu. Każda z nich – i pozostałych – okazała się sympatyczną rozrywką. Czymś na poprawę humoru, lekką, ale bynajmniej nie głupią rozrywkę, w której czasem pobrzmiewała satyryczna czy parodystyczna nuta, co spodoba się dorosłym czytelnikom (tak, jak i udział znanego z rysowania choćby „Kaznodziei” Petera Snejbjerga, który napisał tu historię o Superkwęku). Rozrywką pełną akcji i przygód, budzących tęsknotę za dzieciństwem u starszych, a młodszym zapewniającą wszystko to, czego szukają od podobnych opowieści.
Dlatego polecam. To kolejna solidna (250 stron czystego komiksu) porcja dobrej, taniej i ładnie wydanej lektury dla całej rodziny. Ma swój klimat, ma urok, ciekawi, śmieszy i oferuje różnorodne opowieści, dając szansę każdemu znaleźć coś dla siebie.
wkp, 24.03.2021, 06:43