GAIMAN. OPOWIEŚCI
Sześć historii. Każda z nieco innej bajki. Łączy je nazwisko autora - Neil Gaiman.
„Arlekin i walentynki” jest historią Missy, która 14 lutego na drzwiach swego domu odnajduje przybite… serce. W „Morderstwach i tajemnicach” poznajemy jednego z upadłych aniołów zamieszkującego dziś Los Angeles. „Cena” jest historią czarnego kota, wiernego strażnika chroniącego dom przed złem. „Córka Sów” z kolei to opowieść fantasy o dziewczynie żyjącej wśród tytułowych ptaków. „Fakty w sprawie odejścia panny Finch” są komiksem o grupce przyjaciół, która wybrała się do niecodziennego cyrku. Wreszcie „Zakazane narzeczone niewolników bez twarzy w sekretnym domu nocy straszliwych żądz” to mroczna historia dziewczyny wracającej do rodzinnego majątku.
Niezły miszmasz? Niezły. A jednak wszystkie te komiksy zostały złożone w jeden tom zatytułowany „Stwory nocy i inne historie”. Gaiman skrywając się w różnych stylistykach, różnych formach porusza bowiem podobne tematy. Niezależnie od tego, czy bohaterem czyni Arlekina, czy braną nie do końca na poważnie pannę Finch z „Faktów…” porusza temat samotności. Kot z „Ceny” jest równie dobrym obrońcą przez złem, co Raguel - bezdomny wędrowiec z Miasta Aniołów. Zawsze taką samą stratą będzie śmierć kogoś bliskiego. Miłość również zawsze jest takim samym emocjonalnym uniesieniem. Tak samo – niezależnie od świata, w jakim umieszczona jest historia – doskwiera cierpienie. Wreszcie tak samo głupie jest nakładanie na siłę masek i udawanie kogoś kim się nie jest. Gaiman umiejętnie żongluje tymi właśnie emocjami. Umiejętnie obdarowuje nimi swoich bohaterów. Umiejętnie też prowadzi narrację. Komiksy zebrane w „Stworach nocy” są bowiem historiami opowiadanymi, gdzie bohaterowie są mu potrzebni, by wcielić się w rolę narratorów. W komiksach używa też motywu przejścia – z postaci w postać („Arlekin…”), w inny świat („Fakty…”, „Zakazane…”), inny wymiar („Morderstwa…”, „Cena…”) czy w historię („Córka sów”, „Zakazane…”).
W kreowaniu poszczególnych historii niebagatelną rolę odgrywana ilustratorzy, których Gaiman zaprosił do współpracy. Najciekawiej wypadają historie narysowane przez Johna Boltona i Michaela Zulli. Pierwszy z nich - w „Arlekinie i walentynkach” – bawi się w retuszowanie fotografii. Drugi – w „Cenie”, „Córce sów” i „Faktach…” – z kolei pozwala sobie na malarskie impresje. Dopełnieniem stylistycznym są przypominająca dokonania Mike Mignoli rysunkowa kreacja, jaką – w „Zakazanych…” - stworzył Shane Oakly oraz zachowawcza w sumie kreska – „W Morderstwach…” – P. Craiga Russela. Zulli i Russel już wcześniej dali się poznać polskim czytelnikom. Z Gaimanem pracowali już przy „Sandmanie”. Drugi dodatkowo stworzył monumentalny „Pierścień Nibelunga” bazujący na operze Ryszarda Wagnera.
Cztery z komiksów - „Arlekin i walentynki”, „Morderstwa i tajemnice” oraz „Cena” i „Córka sów” zebrane z „Stwory nocy” – były już przed laty wydane w Polsce. Dwa pozostałe to nowości. Tom, w którym zostały zebrane mogłyby jeszcze tylko uzupełnić biogramy twórców. Zamiast nich mamy reklamę gaimanowskiej serii „Sandman” oraz jej kontynuacji „Sandman Universum”.
Andrzej „Mamoń” Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
05.05.2020, 21:04 |