KENT STATE. STREFA RZEZI
Wydarzeniom, jakie na przełomie kwietnia i maja 1970 roku miały miejsce w Kent State poświęcony jest komiks Derfa Backderfa. „Kent State” – bo taki tytuł nosi album - to rekonstrukcja zdarzeń, jakie zakończyły się masakrą studentów zafundowaną przez Gwardię Narodową Ohio.
Kent State to miasteczko uniwersyteckie leżące zaledwie 60 kilometrów od Cleveland i 22 od Arkon sprawiało, że to tu lądowała młodzież z tych dwóch miast w stanie Ohio. Trwająca wojna w Wietnamie sprawiała, że tu szukali schronienia przed poborem. Wejście wojsk amerykańskich do Kambodży, a więc na nowy odcinek wojny o czym zadecydował prezydent Nixon sprawia, że nastroje antywojenne zostają jeszcze bardziej spotęgowane. Jeszcze bardziej widoczne są postulaty Dzieci Kwiatów sprzeciwiających się poborowi i wysyłaniu młodych Amerykanów do walki na Daleki Wschód.
Jednocześnie zaś dochodzi do coraz większego radykalizowania się członków lewicowego Studentów dla Demokratycznego Społeczeństwa i bojówkarzy tzw. Weathermenów, którzy pojawiają się w takich miejscach jak Kent State. A ich działalność staje się przykrywką do tego, by w brać studencką – wiadomo, że zakręconą i nieokiełznaną, a więc czyniącą czasami pod wpływem chwili prowokacyjne akcje – wprowadzić Gwardię Narodową.
A że rekrutom non stop wpaja się nienawiść do „lewactwa”, rozpuszcza plotki i wmawia że wszędzie czają się snajperzy, którzy czyhają na ich zycie nie dziwi, że wszystko wymyka się spod kontroli. W Kent State kończy się tym, że uniwerek staje się miejscem, gdzie wojskowi zachowują się jakby byli na manewrach wojskowych. Gdzie w ruch idą nie tylko bagnety, ale ostra amunicja. I zaczyna się jatka. Jej finałem jest 4 maja 1970 roku, kiedy czworo studentów zostaje zastrzelonych a dziewięcioro rannych…
W „Kent State” Derf Backderf z reporterską dociekliwością odtwarza klimat miasteczka uniwersyteckiego, mieszkających tu lokalsów a także braci studenckiej, która trafiła tu na kilka lat swojego życia. Rekonstruuje świat Dzieci Kwiatów, bojówek antywojennych i tych, którzy po prostu mają w poważaniu tę całą wojnę wietnamską i prezydenturę Nixona. Pokazuje młodych ludzi planujących swą przyszłość. Ale też pokazuje nastroje panujące w wojsku. Przedstawia mechanizmy funkcjonujące w Gwardii Narodowej Ohio czy – szerzej – w armii Stanów Zjednoczonych.
Backderf do tej pory znany był u nas z komiksu „Śmieci” (przeszedł jednak bez większego echa) poświęconego ludziom zajmującym się odbiorem odpadów. W „Kent State” porusza wątek, który zapisał się w historii Stanów Zjednoczonych i jednocześnie osadził jako element wojny w Wietnamie. Backderf w komiksie tworzy szczegółowe planiki, mapki. Portretuje bohaterów, opowiada o nich, o poszczególnych grupach, o stronie wojskowej. W całości buduje napięcie, pokazuje atmosferę panującą na kampusie, by finałową scenę relacjonować jak prawdziwą bitwę. Bitwę, po której zapada cisza i rodzi się gniew, wkurw, wydobywa się krzyk.
Całość to dzieło, jakie można śmiało porównać do dokonań jak „Strefa Bezpieczeństwa Gorażde”, „Strefa Gazy” czy „Palestyna”, za które odpowiada Joe Sacco. Lepszej rekomendacji nie trzeba.
autor recenzji:
Mamoń
04.01.2025, 22:02 |