|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

920
Oskar Ed: Mój największy sen [2020]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 89,1 zł!
tytuł:
Oskar Ed: Mój największy sen
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
205 x 280 mm
rodzaj papieru:
offsetowy
rodzaj oprawy:
miękka
rodzaj druku:
czarno-biały
liczba stron:
344
wydawca polski / rok wydania:
wydawca oryginału:
cena:
99,00 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [1]:

WSZYSCY JESTEŚMY OSKARAMI?

Dzięki temu, że bohater tego komiksu nie został do końca określony, każdy może odnaleźć w nim cząstkę siebie. „Oskar Ed” jest poniekąd jak lustro, które przed czytelnikiem ustawia Branko Jelinek. A później pyta go o własne lęki.

Podtytuł tego komiksu brzmi „Mój największy sen”. I cały komiks jest jak sen. Realistyczny, a jednocześnie surrealistyczny. Zbudowany na zasadzie zestawienia tego, co znajduje się tuż obok nas z tym co skrywamy w lękach, pragnieniach, marzeniach. To komiks drogi. Z tym, że droga również ma kilka znaczeń. Ta fizyczna dzieje się w starym samochodzie, z pękniętą szybą i wielką dziurą w dachu. Na jego tyle zasiada Oskar. Na przedzie – matka i ojciec. Para, która dobry czas ma dawno za sobą. Cóż sprawia, że po latach wsiadają wspólnie do samochodu i udają się w jeszcze jedną wyprawę? Chęć pogodzenia? Dręczące wyrzuty sumienia? Oskar? A może coś zupełnie innego? Mniej przyziemnego?

Autor nie zdradza tego właściwie do ostatnich plansz komiksu. Skupia się na wspomnianej podróży. Podróży na pozór bez celu i sensu. Powolnej, niespiesznej, gdzie czas wypełniają kolejne kłótnie i waśnie. Równolegle z pokonywanymi kilometrami inna podróż dzieje się w głowie Oskara. W myślach próbuje wyrwać się z poza blaszaną „puszkę” samochodu. Wyjść z rodzicielskiego kokonu. Stara się zmierzyć raz jeszcze z dręczącymi go wspomnieniami. Np. próbuje przepracować moment, gdy dowiaduje się o wypadku matki. Albo gdy zostaje zaatakowany przez starszych i silniejszych, szydzących z jego fizyczności.

Oskar Ed to bowiem chłopak bez wyraźnej twarzy. Schowany niejako za maską. I dosłownie, i w swoim własnym świecie. Świecie lęków, pragnień i marzeń. To chłopak, w którym siedzi kawałek każdego z nas. Siedzi ten, który uwielbia przesiadywać na drzewie. Ten, który nocą włóczy się po mieście. Który znów podpada ojcu. Znów słyszy, że jest niezdarą, która nie potrafi niczego zrobić… Jest nikim, ale jednocześnie jest każdym. Ed to swoisty everyman. Cichy. Spokojny. Introwertyczny. Bohater niby w naszej rzeczywistości. Ale rzeczywistości, do której wlewają się brudy, strachy i potworności.

Branko Jelinek – Słowak mieszkający dziś w Czechach – wyraźnie zafascynowany jest surrealistycznymi dokonaniami Jana Švankmajera. Surrealistyczna jest już sytuacja, w jakiej znaleźli się bohaterowie. Zamknięci w starej karoserii „niesionej” na czterech kółkach w bliżej nieokreślonym kierunku. Surrealistyczne są zdarzenia. Po drodze samochód rodzi dziecko, goni ich keczup czy w strumyku pojawia się list w butelce napisany przez Oskara… Z kolejnymi planszami realny świat schodzi na bok. Coraz więcej jest absurdu. Łącznie z zamianą ról. Nie Oskar jest dziwakiem, ale coraz bardziej nieracjonalne stają się zachowania jego rodziców.

A wszystko to zostało narysowane w 23 rozdziałach na około 340 stronach. Okładka stanowi dobre wprowadzenie do graficznej warstwy opowieści. I – jak na komiks, gdzie realność odgrywa ważną rolę – tak też został narysowany. Jelinek zapełnia kadry rysunkami będącymi połączeniem realistycznej stylistyki z obrazami produkowanymi przez głowę Oskara. Choć odjechanymi, to też nakreślonymi z największą powagą. Efektem są tworzone z mozołem czarno-białe plansze. Plansze nieco undergroundowe, nieco niedbałe. Poruszające i wciągające.


Andrzej „Mamoń” Kłopotowski

Część czytelników może pamiętać wydany w Polsce w 2008 roku komiks Branko Jelinka zatytułowany… „Oskar Ed”. Już wtedy był sporym zaskoczeniem. A jeśli napiszę, że drugie spotkanie z „Oskarem…” jest jeszcze bardziej wzruszające?

autor recenzji:
Mamoń
30.05.2020, 21:47

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044215
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044215