Mam słabość do pierwszych czterech komiksów z serii pt. "Skarga utraconych ziem". Pamiętam datę 13 października 1996 roku, gdy w Łódzkim Domu Kultury zakupiłem pierwszy (wydany na twardo, wtedy uważałem na wielkim wypasie), tom pt. "Sioban".
Nie przeszkadzało mi, że wydany był w języku Moliera. Rozpieszczony trzema Thorgalami na twardo z wydawnictwa Korona, poczułem znowu tą nutkę ekskluzywności.
Ba, jakże wyjątkowego komiksu. Stworzonego przez scenarzystę: Jean'a Dufaux'a, w oprawie Grzegorza Rosińskiego i w kolorystyce Grażyny Kasprzak. Cała trójka uważana była, już w tym okresie dziejowym, za tuzów europejskiego komiksu.
W 2000 roku od przyjaciela Adama dowiedziałem się, że wydawnictwo Egmont wydało po Polsku pierwszy zeszyt „Skargi utraconych ziem”.
Pamiętam, jak dziś. Popędziłem do całonocnej księgarni na Dworcu Centralnym i po godzinie 23 zakupiłem tam zeszyt pt. "Sioban".
Cokolwiek napiszę teraz na temat pierwszego cyklu „Skargi utraconych ziem” do scenariusza Jean Dufaux'a i oprawie graficznej Grzegorza Rosińskiego, będzie subiektywne, ale cóż poradzę, że człowiek ma swoje gusta i guściki.
Niemniej, zapraszam do lektury.
Albowiem, najnowsza odsłona - zbiorcza „Skargi utraconych ziem” – zachwyciła mnie równie mocno, jak za pierwszym razem, gdy czytałem ją w zeszytach.
Ba, do tego zbiorczy – kolekcjonerski sposób wydania, jak najbardziej można uznać za bardzo ekskluzywny. Uwaga! Nie strasząc przy tym ceną!
Ba! Duży format z wypukłym grzbietem, w środku klimatyczne wklejki, przed komiksem zapowiedz z obszernymi ilustracjami, a po lekturze do oglądania świetna galeria, dopracowany DTP, to wszystko składa się na wspomnianą ekskluzywność.
Ba, nawet na wyższą jakościowo, niż w poprzednim (z 2013 roku) zbiorczym wydaniu.
W zawartości fabularnej graficznej (stworzonej w latach 90-tych, przez tuzów światowego komiksu) prezentuje się nadal i to pomimo upływu czasu – wspaniale!
Komiksowa opowieść zazębia się u wybrzeży tajemniczej krainy Eruin Dulea, do której przybył drakkarem rycerz Seamus. Jego zadaniem okazuje się odnalezienie córki (zmarłego rycerza) Białego Wilka, a zwanej. Sioban. Jest ona spadkobierczynią rodu Sudennów. Tymczasem na zamku, położonym w tejże krainie, odbywa się ślub (matki Sioban) Lady O'Mara z budzącym strach Lordem Blackmore, wujem dziewczyny. Do zamku przybywa także poczet maga Bedlama, który był odpowiedzialny za śmierć ojca Sioban, ale także jest – specyficznym- przyjacielem Lorda Blackmora. Od tego momentu rusza gęsta od intryg i fantastyczna opowieść o walce dobra ze złem.
W myśl hasła: „Zło mieszka w sercu miłość, a miłość w sercu zła”.
Droga Czytelniczko i Czytelniku, która ze stron zwycięży? Przekonaj się! Czytając ten pierwszorzędny i zamknięty fabularnie cykl.
Jednym zdaniem. Czyta się i ogląda ten zbiorczy album wyśmienicie! I fabularnie i graficznie, nic, a nic się nie zestarzał!
Powstała w 1993 roku historia fantasy planowana była na dylogię. Jednakże, jej sukces wydawniczy doprowadził do stworzenia kolejnych dwóch tomów, a z czasem do kolejnych cyklów „Skargi utraconych ziem”.
Na marginesie. Komiksowa opowieść w klimatach fantasy, która czerpie z ducha opowieści Tolkiena i np. filmu Willow, w swoim czasie porównywana była do świata Thorgala. Uczciwie sprawę stawiając, to każdy z tych aspektów porównawczych złożył się na sukces komercyjny niniejszej serii. Właściwie, to sagi fantasy, opowiadającej o walce, jaką toczy księżniczka Sioban i rycerze zakonu Łaski, z władającymi czarną magią czarnoksiężnikami, czarownicami i wszelakim diabelskim złem.
W esencjonalnej historii przewijają się elementy wczesnośredniowiecznych legend, zabobonów i przypowieści historycznych, a pierwszorzędna szata graficzna mistrza Grzegorza Rosińskiego, trzeba to przyznać, bardzo klimatycznie, bardzo wiernie przenosi nas w ten magiczny (ala- wczesnośredniowieczny) świat. Ba, z każdą kolejną przeczytaną stroną ma się wrażenie, a najbardziej przy tomie „Kyle z Klanach”, że jest to opowieść osadzona w świecie „Thorgala”. Autentycznie, ma się mocne wrażenie, iż za moment na horyzoncie pojawi się dziecko z gwiazd.
Oprócz tego znajdziesz tu przygodę, mocne sceny, krew, walkę, potwory, intrygi i odrobinę erotyki.
Nie dość tego świetnie poprowadzone są wątki pomiędzy bohaterami, gdzie każdy z nich to charakternik mający "coś za uszami", a zło i dobra, jedno ma imię. Na marginesie, postać książęcego kucharza polującego na Uki, jest tu znakomitym przykładem.
Scenarzysta i rysownik potwierdzili tym albumem swoją dojrzałość artystyczną. Pokazali, iż znakomicie się czują w klimatach fantasy. Przepiękne rysunki Grzegorza Rosińskiego i malarska minimalistyczna kreska, piękne kolory Grażyny Kasprzak, potwierdzają, iż mamy do czynienia z mocnym i relaksującym tytułem. Takim, idealnym w lekturze, po ciężkim dniu pracy!
Zdecydowanie polecam!
|
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
27.09.2020, 12:26 |
WYPRAWA NA UTRACONE ZIEMIE. W CZTERECH ODSŁONACH
Kolejne już wznowienie - w jednym tomie - „Skargi Utraconych Ziem” przygotowano przede wszystkim z myślą o nowych pokoleniach fanów Grzegorza Rosińskiego. I słusznie. Cykl nie był przez pewien czas dostępny, a to dobry komiks fantasy, stanowiący dopełnienie wizerunku artysty kojarzonego przede wszystkim z „Thorgalem”.
Opowieść o Utraconych Ziemiach na rynku frankofońskim ukazywała się ukazywała od 1993 do 1998 roku. To efekt współpracy Jeana Dufauxa i Grzegorza Rosińskiego. Ten drugi „Skargę Utraconych Ziem” potraktował jako odskocznię od przygód „Thorgala”. Ale... Rosiński nie odszedł tak naprawdę zbyt daleko od klimatu opowieści o Wikingach. Z tym, że zamiast ich mitologii mamy tu do czynienia ze światem Celtów. I choć znaleźli się tacy, którzy Sioban - główną bohaterkę cyklu - nazywali „Thorgalem z spódnicy”, to trudno powiedzieć, że jest to komiks wtórny.
Dufaux tak wspomina pierwsze strony scenariusza: „Na początku chciałem opowiedzieć historię młodej księżniczki, która traci władzę. Historię jej walki o rozwianie mroków przeszłości. Tak narodziła się Sioban”. Księżniczka z rodu Sudenne’ów, córka legendarnego Białego Wilka zabitego przez przyrodniego brata Maga Bedlama. Mroki przeszłości to właśnie pogmatwana historia jej przodków. Zaczyna się gdzieś w odległych dziejach ziem Eruin Dulei, gdy pojawia się jej pradziad Averus. Ojciec pięknej Letycji z „prawego łoża” i bękarta – zdeformowanego dzieciaka Obla, który był efektem jego miłosnych harców z kobietą uważaną za czarownicę. Od nich zaczyna się cała tragedia Sudenne’ów, która już na zawsze przeplata się między mrokiem a światłem. Między dwoma pytaniami. Czy miłość mieszka w sercu zła? Czy też może to zło mieszka w sercu miłości?
Odpowiedzieć na nie musi i nasza Sioban. A pomóc ma jej w tym Seamus – jeden z tzw. Rycerzy Łaski, którego przybycie na Eruin Dulei jest nie w smak „ciemnej stronie” rodu. Demonicznemu Blackmore’owi, do ślubu z którym szykuje się właśnie matka Sioban – Lady O’Mara. Przybycie Seamusa nie wróży też niczego dobrego ekipie Maga Bedlama. Pozwala natomiast spotkać się Sioban z duchem ojca i jego zgładzoną armią, która raz jeszcze staje do walki ze złem. Dufaux poświęca temu wątkowi dwa pierwsze tomy (pierwotnie cała historia miała się zamknąć tylko właśnie w dwóch albumach). Dwa następne to już opowieść o zmaganiach księżniczki z równie demoniczną co Blackmore panią Gerfaut. Ta wpadła na pomysł, że jej synalek wżeni się w Sioban, zdobywając w ten sposób władzę. Na szczęście gdzieś na horyzoncie pojawia się żyjący na uboczu dobrotliwy Kyle z Klanach, który po początkowych niepowodzeniach pojawia się wreszcie – jak można przypuszczać z zakończenia – na stałe przy boku księżniczki…
Komiks jest już dobrze znany w Polsce. Już w latach 2000-2001 ukazał się w formie czterech albumów - „Sioban”, „Blackmore”, „Pani Gerfaut” oraz „Kyle z Klanach”. W 2009 roku seria wyszła w tomie zbiorczym z dodatkami. Wśród nich znalazły się oryginalne okładki czterech albumów cyklu, szkice czy pojedyncze obrazki związane ze światem Sioban. Teraz cykl ukazuje się dodatkowo w powiększonym formacie. Tak przygotowana „Skarga Utraconych ziem” jest trzecim tomem kolekcji, która ma przypomnieć największe, pozathorgalowe dokonania Grzegorza Rosińskiego. Jeszcze w tym roku czeka nas wznowienie „Szninkla”. Wcześniej dostaliśmy już podobne edycje „Zemsty hrabiego Skarbka” oraz „Westernu”.
I – nie powiem - w podobnej formie przydałoby się również wznowienie drugiego cyklu „Skargi Utraconych Ziem”. To czterotomowa opowieść o Rycerzach Łaski i czasach przedsiobanowych. Tworzą ją odcinki „Morigany”, „Gwinea Lord”, „Czarodziejka Sanctus” oraz „Sill Valt” (również znane są z Polsce z wydań pojedynczych). Tak. Wiem doskonale, że Rosiński nie przyłożył już do nich ręki, tylko Philippe Delaby, a cykl kończył po jego śmierci Jeremy. Ale scenarzystą przecież pozostał Jean Defaux. Kto więc mówi, że ma to być część komiksowe kolekcji Grzegorza Rosińskiego? Przecież wystarczy, że cykl „Rycerze Łaski” - wydany podobnie - pójdzie w egmontowych „Mistrzach Komiksu”.
Andrzej Kłopotowski
|
autor recenzji:
Mamoń
22.09.2020, 14:48 |