|   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
  |   INFORMACJE   |     SZUKAJ   |     ZALOGUJ SIĘ   |     |  
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Wielkie Archiwum Komiksu

RECENZJA WYBRANEJ POZYCJI

291
DC Black Label #6 - Joker - Zabójczy uśmiech [2020]
Nie masz tej pozycji?!
KUP JĄ W
KOMIKSIARNIA
za 62,99 zł!
seria / numer:
tytuł:
Joker - Zabójczy uśmiech
rodzaj pozycji:
scenariusz:
rysunki:
format wydania:
216 x 276 mm
rodzaj papieru:
kredowy
rodzaj oprawy:
twarda
rodzaj druku:
kolor
liczba stron:
152
wydawca polski / rok wydania:
Egmont 2020
wydawca oryginału:
cena:
69,99 zł
podziel się recenzją:
recenzje do pozycji [2]:
ŚMIECH SZALEŃCA

Wiele już było komiksów o Jokerze. Wiele było też przełomowych historii o tym wrogu Batmana, od próbującego wyjaśnić nam genezę klowna „Zabójczego żartu” Alana Moore’a zaczynając, przez „Azyl Arkham” – gdzie Grant Morrison postawił tezę, że Joker przyjmuje różne osobowości – na „Człowieku, który się śmieje” Briana Azzarello, w którym pokazano jego początki, skończywszy. Co jeszcze można ciekawego powiedzieć w temacie, mając za sobą dokonania takich mistrzów? Całkiem sporo, co udowadnia Jeff Lemire, który albumem „Zabójczy uśmiech” próbuje na nowo zanalizować Jokera. I to z bardzo dobrym skutkiem.

Kiedy spogląda się w otchłań, otchłań spogląda w człowieka. Taka jest znana od dawna prawda. Przekonał się o tym niejeden psychiatra, który badał Jokera, ale doktor Ben Arnel nie zamierza się zrażać. Wręcz przeciwnie, jest pewien, że jego morderczy klown nie złamie, za to jemu samemu uda się zajrzeć za kurtynę jego osoby i szaleństwa. Ale czy na pewno? I jakie będą konsekwencje tych działań? Konsekwencje, które mogą dotknąć nie tylko Bena, ale i jego najbliższych…

Jeff Lemire to autor, który potrafi nam zaserwować iście genialne komiksy („Royale City”, „Łasuch”, „Czarny młot”), a zarazem twórca, który niezbyt dobrze czuje się w gatunku superherop – choć jak wiadomo i na tym polu radzi sobie dobrze („Staruszek Logan”, „Extraordinary X-Men”, „Moon Knight”). „Joker: Zabójczy uśmiech” to połączenie tego, co Lemire uwielbia – psychologiczno-obyczajowej opowieści – z superbohaterskim kryminałem noir. Z tym, że tego superbohaterstwa jest tu mało. Na szczęście, bo zastąpił je frapujący horror psychologiczny, który bawi się schematami opowieści o Jokerze, jego losami i konwencją.

Historia, którą tu dostajemy, nie ma szybkiego tempa. Nie ma szalonej akcji. Nie ma popisów wyobraźni i spektakularnych scen rodem z kinowych blockbusterów. Zamiast tego dostajemy kameralny dramat, poplątany z horrorem, thrillerem i tym podobnymi elementami. Dramat, który nadawałby się na znakomite przedstawienie teatralne, może nie tak zachwycający jak genialne kinowe widowisko, jakim był „Joker”, ale doskonale wpasowujące się w oczekiwania, jakie wśród fanów rozpalił tamten obraz. I jakże satysfakcjonujące.

A wszystko to wieńczy świetna szata graficzna. Kiedyś Andrea Sorentino nie do końca przekonywał mnie do siebie, ale z czasem doceniłem i polubiłem jego prace. Tu zaś doskonale pasują do opowieści, ale i same w sobie wpadają w oko, budując znakomity klimat. Wszystko to razem wzięte, łącznie ze znakomitym wydaniem o powiększonym formacie, daje nam kawał bardzo dobrego komiksu, nie tylko dla fanów Jokera i Batmana. „Zabójczy uśmiech” to po prostu dobra, dojrzała powieść graficzna, którą warto poznać.
autor recenzji:
wkp
10.12.2020, 06:41

PORTRET JOKERA

„Piękno. To jedyne, czego zawsze pragnąłem.
Chcesz mnie zrozumieć? Naprawdę chcesz mnie zrozumieć?
Niech zatem dotrze do ciebie,
że zawsze pragnąłem tylko tworzyć piękno”.
Joker


Ileż to już razy próbowano stworzyć portret psychologiczny Jokera? Za każdym razem z marnym skutkiem. Tym razem próbuje prześwietlić go doktor Ben Arnell. Lekarz z Azylu Arkham, gdzie przetrzymywani są najwięksi szaleńcy ze świata Batmana. Klasyczna terapia, podzielona na sesje, kończy się fiaskiem, kiedy okazuje się, że pacjent ma silniejszą psychikę niż lekarz. Kiedy w życie spokojnego, ustatkowanego doktora wkrada się szaleństwo i zaczyna robić totalną rozpierduchę w jego uporządkowanym świecie. Świecie, na który składa się willa na przedmieściu, rodzina – żona Anna i syn Simon – oraz praca, której stara się nie przynosić ze sobą do domu.

Ale najnowszy pacjent Arnella nie jest klasycznym typem chorego. Dlatego świat realny zaczyna coraz bardziej przechylać się w stronę obłędu. Mimo pancernej szyby, jaka dzieli go od Jokera, siła psychopaty okazuje się być większa niż siła nauczonego sposobów na układanie mózgów niczym kostki Rubika lekarza. Lekarza, który w tym przypadku jest bezsilny… Arnell z Jokerem zamieniają się rolami. To Joker bierze go na kozetkę. Wygrywa. Który to już raz? Nie pierwszy. Nie ostatni. Wiadomo, zło zawsze wróci.

Najnowszy komiks o Jokerze jest właśnie historią o powracającym źle i złym. Ukrywać może się pod różnymi postaciami. Nawet tymi z bajki - jak ta o panu Śmieszku i panu Ponuraku. Arnell czytuje ją wieczorami swojemu synowi. Tą samą bajką zafascynowany był młody Bruce Wayne. Bo przecież w komiksie o Jokerze musi pojawić się też Batman. Pan Ponurak i pan Śmieszek to przecież dwa byty, które nie mogą bez siebie żyć… Gdy jeden tryumfuje, drugi upada. Ich życie jest jak przesunięte względem siebie dwie sinusoidy. W komiksie nakłada się na nią jeszcze trzecia – doktora Arnella.

„Joker. Zabójczy Uśmiech” to komiks momentami mocno sterylny. Czysty. Ograniczony do minimum – białych, łatwych do zmycia kafelek na ścianach, pancernej szyby i portretów dwóch gadających ze sobą facetów. Inny od tego, do czego przyzwyczaili nad twórcy z DC. Ale twórcy tego komiksu też są wyjątkowi. Za scenariusz tej psychologicznej układanki odpowiada Jeff Lemire, spec od trudnych, obyczajowych opowieści. Pełne realizmu przeplatanego wizjami rysunki z kolei stworzył Andrea Sorrentinoto (panowie razem tworzą cykl „Gideon Falls”). Klimatyczny kolor - Jordie Bellaire. O wyjątkowości publikacji świadczy też fakt, że album został też wypuszczony poza amerykańskie ramy. Ukazuje się w europejskim formacie A-4. Oryginalne są wreszcie okładka i strony tytułowe poszczególnych rozdziałów.

I nie powiem, takie DC to ja lubię. Bez głupich nawalanek, bez kosmicznych odjazdów. Podszyte psychologią i horrorem.

Andrzej Kłopotowski

autor recenzji:
Mamoń
09.12.2020, 22:38

RECENZENCI

BroosLi
[7]
Charles Monroe
[17]
Chudi_X
[3]
Dariusz Cybulski
[442]
Edward Weaver
[2]
Joan_Johnson
[1]
Mamoń
[1091]
McAgnes
[1]
Modli
[1]
MonimePL
[146]
Percival
[2]
Ronin
[3]
Warlock
[4]
wkp
[2379]
KOMIKSY, MANGI, CZASOPISMA, KSIĄŻKI, ARTBOOKI, FIGURKI, GADŻETY I INNE
Komiksiarnia
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przypominamy, iż do czasu uzupełnienia bazy danych nowej wersji strony informacje o starszych pozycjach znajdziecie na łamach poprzedniej wersji witryny:
Old WAK!
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu | Strona działa od 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock | Stan odwiedzin: 5044492
Copyright © 1997-2024 WAK - Wielkie Archiwum Komiksu
Start witryny: 21 lipca 1997 | Idea, gfx & code: Warlock
Stan odwiedzin: 5044492