autor recenzji:
wkp
10.10.2020, 16:01 |
JAK LECI PANIE TANAKA?
Pustka. Niczym ta widziana przez okno lecącego samolotu. Tak najkrócej można określić stan, w jakim znajduje się Ben Tanaka - facet po przejściach narysowany w „Niedoskonałościach” przez Adriana Tomine.
Ale zacznijmy od początku. Ben przekroczył właśnie trzydziestkę. Alergik, malkontent, zasiedziały gość, który poza kinem gdzie jest kierownikiem i oglądanymi „na pęczki” filmami na DVD praktycznie świata nie widzi. No chyba że tym światem jest kobieta o zachodnich rysach twarzy. Ben z kolei ma dalekowschodnie korzenie. Podobnie jak i jego dziewczyna – Miko, organizująca na zachodnim wybrzeżu w mieścinie Berkeley Festiwal Filmowy „Azjatycka Ameryka”. Dziewczyna, która kiedyś głęboko gdzieś miała całe te „polityczne hocki-klocki”. Teraz zaś, dzięki zaangażowaniu w nie za pośrednictwem kina niezależnego ma szansę wyjechać na staż na drugi koniec Stanów, do Nowego Jorku. Ale czy na pewno na staż? Czy może to tylko wymówka przez Benem? Facetem, z którym właściwie nic już nie łączy, raczej wszystko dzieli. A próby kolejnych rozmów kończą się jedynie kłótniami, zarzutami i wzajemnym obwinianiem.
Świat Bena opuszcza również Alice. Lesbijka i wieczna studentka, której celem jest „zaliczenie” do końca edukacji setki dziewczyn. Jednocześnie świetna kumpela, z którą zawsze można siąść w knajpie i wyżalić ze wszystkiego, co leży akurat na sercu. Opuściła też młodziutka Autumn. Jak mawia jej terapeutka – ekshibicjonistka, która lubi odkrywać siebie przed innymi. A jak mówi o sobie sama – performerka, wokalistka, gitarzystka. I miłośniczka fotografii, która codziennie rano – po oddaniu moczu – fotografuje zawartość swojej muszli klozetowej. Przelotna jest też znajomość z Sashą. Niezdecydowaną, czy woli facetów, czy jednak kobiety. Poznaną przypadkowo na jednej z imprez dziewczyną, na którą Bena wyciąga Alice. Poprzez Alice poznaje on i Meredith – prywatnie nową partnerkę z Nowego Jorku, do którego w końcu zląduje – oprócz Miko – i ta barwna postać. Jeżeli do tych klęsk dorzucimy jeszcze zamknięcie kina, w którym pracuje i nowego faceta Miko, to rzeczywiście życie Bena stało się pustką…
Takie właśnie są „Niedoskonałości” Adriana Tomine. Obyczajowe. Splatające w jedną całość kilka wątków (tu przypominają nieco np. komiks „Wykiwani” Alexa Robinsona). Poruszające tematy i opowiadające o sytuacjach, do których rzadko sięgają jeszcze twórcy komiksowi. I wyrysowane czarno-białą kreską w niezwykle realistyczny sposób.
Mówiąc najkrócej - bez niedoskonałości.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
03.10.2020, 19:49 |