KONIEC ŚWIATA CZY NOWY POCZĄTEK?
„Koniec świata” to seria, która zachwyciła mnie szatą graficzną. To, co zaserwował nam Jean-Christophe Chauzy od pierwszych stron pierwszego tomu, chociaż miało też swoje słabsze momenty, było popisem iście epickiej apokalipsy, gdzie cały znany nam świat rozpada się na naszych oczach. Kupiło mnie to i kupuje nadal, bo chociaż wydarzenia na globalną skalę nieco się uspokoiły, komiks nadal robi duże wrażenie i dostarcza emocji, które powinny znaleźć się w każdej opowieści katastroficznej.
Akcja tomu dzieje się dwa lata po ostatnich wydarzeniach. Wschodnie Pireneje to nienajlepsze miejsce do życia. odcięte przez wojsko granice i słaba pomoc humanitarna to jedno, jeszcze gorsze wydają się być wszelkiej maści bandy – przestępców, religijnych fanatyków, które starają się zapanować nad wszystkim. Całą sytuację pogarsza jeszcze epidemia. I właśnie w takim świecie żyją Hugo i Jules, którzy chcą odkryć co stało się z ich ojcem…
„Reszta świata” to właściwie wzór komiksu katastroficznego. Chauzy nie bawi się w nim w złożoną fabułę, pogłębione rysy psychologiczne bohaterów czy ambitną treść. Wie, czego oczekuje czytelnik, wie, co powinna oferować opowieść o końcu i dokładnie tego nam dostarcza w bezpretensjonalny i bezpośredni sposób. Dzięki temu w ręce czytelnika trafia coś, co można by uznać za ponury odpowiednik filmów Michaela Baya czy Rolanda Emericha, z tym, że Chauzy nie chce udawać, że robi coś ponad to. Nie interesują go przedstawianie pseudonaukowych wywodów, które nie przekonałby nawet ucznia podstawówki. Nie obchodzi go uzasadnienie. Stało się, koniec nadszedł, bohaterowie muszą sobie z tym poradzić, a my czerpiemy przyjemność z obserwowania z bezpiecznej odległości niszczycielskie popisy matki natury.
Owszem, na siłę można by się tu dopatrywać jakichś humanistycznych czy ekologicznych elementów, a co za tym idzie przesłania, ale po co? „Reszta świata” to rozrywka, dobra, epicka rozrywka, którą czyta się szybko, lekko i przyjemnie, choć z odpowiednią dozą ponurych doznań. Autor z rozmiłowaniem ukazuje nam spektakularne zniszczenia, dbając przy tym by jego ilustracje były jak najbardziej realistyczne i dopracowane. I to właśnie robi. A my czerpiemy z tego przyjemność, może i sadystyczną, ale jednak przyjemność.
Kto zatem lubi katastroficzne czy poastapokaliptyczne opowieści, „Resztę świata” powinien poznać. to bardzo dobra seria komiksowa, może i czasem zbyt szybko poprowadzona, ale jednocześnie udana i satysfakcjonująca. Typowa dla europejskiego komiksu środka, ale w tym wypadku akurat jest to jak najbardziej in plus.
|
autor recenzji:
wkp
02.11.2020, 06:42 |