GLINIARZE Z NEOPOLIS
Wokół Dziesiątego Komisariatu w mieście Neopolis dzieje się fabuła serii "Top 10". Kreuje ją sam Alan Moore.
Nie jest to jednak ani zwykłe miasto, ani zwykły komisariat. Neopolis jest tworem założonym po II wojnie światowej. Stało się schronieniem i dla herosów, i byłych nazistów, którzy przeszli na stronę Aliantów. W podzielonym na dwanaście rozdziałów albumie "Top 10" Moore pokazał codzienność ekipy policyjnej. Ekipy równie pochrzanionej co będącej fantastyczną mieszaniną charakterów i postaci. Dziesiąty Komisariat poznaliśmy przez pryzmat nowej na pokładzie Robyn Slinger. Dziewczyny z pudełkiem zabaweczek do zadań specjalnych. Wraz z m.in. kapitanem Jet Manem, sierżantem Cesarem (korzystający z mechanicznego szkieletu doberman), Jackie Kowalski, Irmą, oraz - czy może przede wszystkim – mrukowatym Smaxem zagląda w zakamarki metropolii, tropiąc równie porąbanych kryminalistów.
Ale na dwunastu rozdziałach (dostaliśmy je w albumie "Top 10" wydanym nad Wisłą w 2017 roku) Moore nie poprzestał. Teraz ukazuje się album "Top 10. Smax i inne opowieści" będący jednocześnie i prequelem, i sequelem do serii podstawowej. W stanowiącym prequel komiksie "W roku 1949" zbierana dopiero społeczność buduje od podstaw swój nowy świat. Samą ideę utworzenia Neopolis można porównać do… powołania państwa Izrael. Moore pokazał nam osadników wchodzących do budowanego dopiero miasta, do budowanego świata. Tworzących go od podstaw. Dobrą grę w tej historii robi klimat starego filmu. Gene Ha uzyskał ten efekt dzięki rysunkom mieszajacym realizm z futurystyczną wizją nowoczesnego świata, na które nałożona została oszczędna, przybrudzona kolorystyka. Moore porusza w niej też kilka tematów będących dla wielu wciąż tabu (jak związki jednopłciowe czy ukrywanie się po wojnie faszystów). Sequelami są z kolei "Smax" oraz "Poza najdalszym komisariatem". "Smax" przypomina już serię "Baśnie" połączoną z biblijną przypowieścią o świętym Jerzym zabijającym smoka. Z kolei "Poza najdalszym komisariatem" jest już blisko do "Ligi Niezwykłych Dżentelmenów". Jakby odpowiedzialny w tym przypadku za scenariusz Paul Di Filippo chciał w ten sposób złożyć hołd Moore’owi.
Jak wspomniałem trzy komiksy ze zbiorku są dopełnieniem serii "Top 10". Dlatego nie warto zabierać się do nich bez wcześniejszej lektury serii podstawowej. A czy "Top 10. Smax i inne opowieści" wnosi do niej coś nowego? I tak, i nie. Jedno jest za to pewne. Zabawę w wyszukiwanie nawiązań do innych opowieści i cytatów z komiksów nie tylko mooremaniacy będą mieć przednią.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
28.01.2021, 23:56 |