SZARLOTA PAWEL MNIEJ ZNANA
Wyłącznie wartość sentymentalną ma album „Przygody Żąbielka”. To antologia mniej znanych prac Szarloty Pawel.
Od razu na wstępnie należy zaznaczyć, że znajdującym się tu pracom daleko do jej flagowych serii - „Przygód Jonki, Jonka i Kleksa” oraz „Kubusia Piekielnego”. Co nie zmienia faktu, że wychowani na komiksach Szarloty Pawel z pewnością postawią ten tom na swoich półkach. Cóż znajdą w środku?
Nie napiszę, że „szarlotowe” odpady. To byłoby już lekkie przegięcie. Na tom złożyły się krótkie komiksy tworzone do „Uśmiechu Numeru”, „Super Expressu”, magazynu „Komputer-Świat”, na potrzeby UOKiK czy Centrum Onkologii. Owszem, graficznie mają one klimat znany z „Kubusia Piekielnego” czy „Kleksa”. Ale fabularnie nie są to prace najwyższych lotów. Ot, bardziej do przejrzenia niż przeczytania.
Sporo miejsca edytor – to szczeciński Ongrys specjalizujący się w odkurzaniu staroci – poświęcił na ilustracje z „Uśmiechu Numeru” (takie pisemko będące jeszcze próbą wykorzystania popularności "Świata Młodych" po jego zamknięciu). Fajnie, że zostały zebrane w jednym miejscu. Ale znów – mają jedynie wartość sentymentalną wśród wspomnianych wychowanków pani Pawel.
Są jednak w antologii pochodzące ze „Świata Młodych” ciekawostki. Jak dla mnie na pewno jest nią jednoplanszówka „Przygoda Grzesia” z 1974 roku. To też realistyczne ilustracje datowane na rok 1974 oraz lata 1980-83. Wreszcie pierwszy odcinek serii „Jonka, Jonek i Kleks” z roku 1974. Jeszcze czarno-biały, narysowany niewprawną kreską. I powiem szczerze, że chętnie zobaczyłbym te pierwsze „Kleksy” w wersji pierwotnej zebrane w abumy. Z pewnością – choć wiem, że to straszne ramotki - oceniłbym je wyżej niż antologię „Przygody Żąbielka”.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
30.08.2021, 00:05 |