KEVIN SAM W LESIE
Tytuł to nadużycie. Bohaterem, którego przygody dziś bierzemy „na tapetę” wcale nie jest Kevin, lecz Angelo. Ale rodzice też przypadkowo zostawiają go samego, a chłopak – niczym Macaulay Culkin - musi sam sobie radzić. Sam w lesie.
Wszystko zaczyna się niewinnie. Wyprawa do umierającej babci zamienia się w koszmar na jednym z przystanków przy drodze. Kiedy po krótkim postoju rodzina rusza dalej, nie do końca rozgarnięci starzy nie orientują się, że na tylnym siedzeniu mają tylko dwie – zamiast trzech – ze swoich pociech. Angelo nie odpuszcza. Sam rusza w ciemny las, by odnaleźć drogę do domu babci. Sam wchodzi w mrok, gdzie wszystko aż trzeszczy, syczy, pohukuje i czink czinkuje. Sam znajduje się w krainie gadających zwierzaków, leśnych stworków oraz baśniowych postaci – i tych dobrych, i tych złych. „W tajemniczym ciemnym lesie” Winshlussa to współczesna bajka, czerpiąca ze sprawdzonych wzorców, klasycznych opowieści dla młodego odbiorcy i na nowo złożona w oryginalną historię.
No bo czego tu nie ma! Przecież motyw wędrówki przez las do chorej babci to podstawa „Czerwonego Kapturka”. Przecież przyjaciółka ogra to współczesna wersja Baby Jagi. Straszny na pierwszy rzut oka Guch przypomina Bukę. Pokazujące się wszędzie razem ropucha Żożo z siedzącym jej na ramieniu robalem Frankym to odpowiednik kota z „Alicji w Krainie Czarów”. Winshluss nawet nie ukrywa inspiracji. Nawiązania w jego komiksie są wyraźne do odczytania i dla starszego, i dla młodszego, który liznął już nieco światowej literatury dziecięcej.
Do tego mamy też bardziej współczesne nam kreacje. Świetlik sprawia wrażenie, jakby upasł się w Mc’Donaldsie. Ogr - choć w garniturze, musi być więc kimś ważnym - przypomina kosiarzy z filmów grozy. Ludzie – jak to ludzie, zawsze coś schrzanią w otaczającym środowisku. Mamy też wspaniałe, bajkowe kreacje słowne – jak „Dolina tysiąca cierpień, z której nikt nie wraca”, rozczulające chmurę „Opowieści o pięknej księżniczce, którą zamknięto w wieży, żeby nie mogła spotkać umiłowanego księcia”, książkę kucharską „100 potraw z małych chłopców” czy historię prawdziwą „Jak Miranda ocaliła Angela przed usmażeniem”. I tylko babcia jest jak zawsze tą samą poczciwiną. Tą, która wnuczkowi pozwala oglądać do późna telewizję. Podsunie mu jakieś słodycze tak, by rodzice nie widzieli. No i nauczy wielu „praktycznych” rzeczy…
„W tajemniczym ciemnym lesie” to komiks familijny. Do wspólnego czytania i podziwiania. Chociaż kreska autora na pierwszy rzut oka może wydawać się zbyt undergroundowa, zbyt niechlujna. Jednak kiedy fabuła skręca w ciepłą stronę, kiedy Angelo spotyka postacie budzące sympatię, również autor stosuje ciepłą paletę barwną. Gdy zaś Angelo ma się bać, trudno by emocje te nie przenosiły się też na czytelnika. Ale… Jak to w bajkach są od tej reguły wyjątki. Przecież nie wszystko dobre, co na dobre wygląda. I nie wszystko co brzydkie musi być złe.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
20.04.2021, 22:34 |