autor recenzji:
MonimePL
27.07.2022, 13:55 |
CZAS BAZYLISZKÓW
Zaglądamy i na salony, i do dzielnic biedoty. Widzimy i miejskie elity, i przestępców działających pod osłoną nocy. "Bazyliszki" to nowa seria komiksowa, której autorzy odtwarzają klimat międzywojennej Warszawy.
By czytelnik mógł wejść w tematykę zasadna jest lektura otwierającego komiks szkicu "Dwie twarze stolicy. Warszawa na poczatku lat 30. XX wieku" autorstwa znanego varsavianisty Jerzego S. Majewskiego. Przybliża w nim miasto pod kątem społecznym i kulturowym. Prowadzi przez nieistniejące dziś w takiej formie dzielnice, zabiera do miejsc, do których nikt o zdrowych zmysłach by się nie zapuścił i tych, które cieszyły się chwałą. Tym samym przybliża realia, w których dzieje się fabuła komiksu. Za scenariusz odpowiada Tobiasz Piątkowski, autor fabuły m.in. serii "Bradl" z rysunkami Marka Oleksickiego. "Bazyliszki" to swego rodzaju prequel do Bradla. Wprawdzie nowa seria nie opowiada o dziejach tytułowego bohatera - pod pseudonimem tym ukrywał się Kazimierz Leski - ale dzieje się w mieście oraz w czasie, z którego Bradl się wywodzi. To seria z - jak podają autorzy - fikcyjną fabułą, choć z wykorzystaniem faktów historycznych.
W pierwszym zeszycie - składa się z dwóch rozdziałów "Kłamstwo w świetle księżyca" oraz "Zabójcza ofiara" - Piątkowski dopiero wprowadza nas w świat terroryzującego stolicę gangu. Dopiero pokazuje twarze bohaterów. Przesypiającego noc na ławce Zygmunta. Czarnoskórego taksówkarza Sama, który wie co i gdzie w trawie akurat piszczy. Bliźniaczek Zofii i Wandy, których ojczym ma udziały w każdym, większym interesie w mieście. Wreszcie tajemniczego Benia, któremu nie zależy na rozgłosie. Bohaterów, nad którymi unosi się złowrogi cień legendarnego warszawskiego potwora - Bazyliszka. W fabułę wplecione są i zabójstwa, i menelskie bójki, i eleganckie przyjęcia. Są też warszawskie smaczki - jak gazeciarze czy charakterystyczne słownictwo. I - w porównaniu z "Bradlem" - nie czuć wojennego napiecia, chyba że są to retrospekcje związane z rokiem 1920 i wojną polsko-bolszewicką.
Do zilustrowania serii "Bazyliszki" zaproszony został Wiesław Skupniewicz. Buduje nastrój korzystając z czerni, bieli oraz odcieni niebieskiego i szarego. To wystarcza mu, by wykreować tajemniczą Warszawę. Plansze wykonane przez posługującego sie realistyczną kreską rysownika oddają klimat miejsca. Kreując postacie kobiece Skupniewicz zdaje się bazować na dokonaniach innego twórcy. Mam na myśli Zbigniewa Kasprzaka. Już okładka przywołuje na myśl jego dokonania z serii "Halloween Blues". Podobnie jest na planszach wewnątrz komiksu. Ale to nie zarzut. Akurat ta seria Kasprzaka to graficzna petarda, jest więc czym się inspirować.
Seria "Bazyliszki" to wspólny projekt realizowany wspólnie przez Muzeum Powstania Warszawskiego i Egmont Polska. Placówka z edytorem tym na na swym koncie już kilka antologii będących efektem konkursu na komiksy poświęcone zrywowi warszawiaków z 1944 roku, ale też wspomnianą serię "Bradl" czy album Ernesto Gonzalesa "Nim wstanie dzień". "Bazyliszki" to kolejna próba zainteresowania czytelnika historią XX wieku w sposób odbiegający od sztampy. Choć na rozwój wydarzeń trzeba poczekać do kolejnych odsłon serii.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
31.05.2021, 19:47 |