autor recenzji:
MonimePL
27.07.2022, 13:45 |
"Co powstanie gdy ośmiornica napije się wody z sedesu? Kałamarnica"
Joker
Kolejna wariacja na temat Jokera i Batmana. Geoff Johns zastanawia się co by było, gdyby Joker nie działał w pojedynkę, ale miał dwóch sobowtórów.
To punkt wyjścia jego historii „Trzech Jokerów”. Jokerem jest więc przestępca, ale jest też komik i jest w końcu również klaun. Który z nich jest prawdziwy? Zagadkę rozwikłać ma druga trójka. To oczywiście Batman wspierany przez Batgirl i Robina, działającego teraz pod maską Red Hooda. Jest jeszcze trzecia trójka. W dacie. Komiks „Trzech Jokerów” ukazuje się trzy dekady po premierze „Zabójczego żartu” Briana Bollanda. I odwołań oraz nawiązań do tego kultowego już komiksu w nowej historii nie brakuje.
Johns próbuje odtworzyć klimat tamtej historii, ale i dopisać do niej ciąg dalszy. Odtworzyć klimat. A to wyposażając Jokera w aparat fotograficzny (dzierżył go już na okładce „Zabójczego żartu”, odegrał też rolę w scenie, gdy postrzelona zostaje Barbara Gordon). A to przywołując wspomnianego Red Hooda. A to znów fundując szaloną, finałową przeprawę w szalonym miejscu. Tym razem to Monarch Theater, po wyjściu z którego przed laty zastrzeleni zostali rodzice Batmana – Thomas i Martha Wayne’owie. Wreszcie przywołując samą scenę ich zabójstwa jakiego dokonał niejaki Joseph Chill. Dziś już staruszek na łożu śmierci, którego Joker postanowił jednak jeszcze wykorzystać, by pognębić Bruce’a. Wszak nic nie atakuje lepiej głowy niż przywołanie dawnych traum…
Do „Zabójczego żartu” nawiązują też Jason Fabok (rysunki) i Brad Anderson (kolor). Próbują powtórzyć sposób ułożenia kadrów na planszy, ustawienia „kamery”, sposób kolorowania. Pokazują podobne postacie (jak nadworny błazen Gaggy), ale i wprowadzają nowe patenty – ze świetną sceną gdy w akwarium śmieją się nawet… ryby! Bo jak jokerowe szaleństwo ma się rozlewać po świecie, to na całego! Próba stworzenia nowego Jokera na kartach komiksu oczywiście musi zakończyć się fiaskiem. Uśmiechnięty wariat może być tylko jeden. Kim tak naprawdę jest? Przestępcą? Komikiem? Klaunem? A może i jednym, i drugim, i trzecim?
Jak zaś wypada sam album? „Trzech Jokerów” należy potraktować jako jokerowo-batmanową wariację. Jako album o tym samym opowiedziany na inny sposób, przez kolejny zespół autorski. Czy przełomowy? Do „Zabójczego żartu” mu daleko. Ale jako rocznicowy hołd się sprawdza. Choć to lektura głównie dla miłośników Batmana siedzących w jego mrocznym świecie.
Andrzej Kłopotowski
autor recenzji:
Mamoń
20.05.2021, 22:08 |