Mam trzy ulubione serie komiksowe, w których główne role grają pracownicy przemysłu funeralnego. Pierwsza seria to: "Balsamista" autorstwa wspaniałej Mitsukazu Miharaodu. Druga: "Undertaker" duetu Xavier Dorison, Ralph Meyer. Trzecia seria to: "Opowieści grabarza" Piotra "Smiechosława" Wojciechowskiego. To właśnie tej ostatniej serii, a dokładnie trzeciemu tomowi poświecę niniejszy wywód. Rozpoczynamy! Amen!
"Różaniec świętej Apolonii" jest kolejną pełnowymiarową opowieścią o grabarzu Józefie. Tym razem syn grabarza Stanisława i wnuk grabarza Ryszarda będzie musiał zmierzyć się z kolejnymi trudnymi małomiasteczkowymi vel drobnomieszczańskimi zadaniami i fantastycznymi przygodami.
Ba, tym razem mającymi na celu znalezienie zagubionego różańca. Tutejszy proboszcz dostał przykaz od biskupa Wincentego. Amen!
Wyznaczone zadanie brzmiało: "Proboszczu przyjeżdżam - szykuj inwentaryzację". Niczym, z wiersza Jana Brzechwy proboszcz z Józefem biegali, szukali, spisywali.
Nagle! Skandal! Krzyczy proboszcz - nie do wiary! Gdzie jest złoty różaniec"? Józef krzyczy - nie do wiary! Już podłogę chcą odrywać. Już policję będą wzywać.
Co wydarzyło się dalej? To tajemnica probostwa.
Pierwszy zeszyt był świetny! Drugi był genialny! A trzeci? Trzeci jest "inny". Dodam pod każdym względem jest różnorodny. Jest inny, ale równie świetny, jak nie lepszy, niż poprzednie dwa.
Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku! W jakim sensie jest inny? Albowiem Piotr "Smiechosław" Wojciechowski zmienił format opowieść z jednowątkowego, na sposób prezentacji wielowątkowej i wielowymiarowej. Do tej pory (w poprzednich tomach) był tylko jeden pierwszoplanowy chojrak. Rządził i dzielił nasz Józef, zaś fabuła była poprowadzona jego oczami. Niczym, od punktu "A", do punktu "B". Tym razem Józef jest odrobinkę obok wszystkiego, a w zamian pojawiają się inne fantastyczne postacie. Fantastyczne? W każdym sensie fantastyczne! "One" budują tą opowieść. Wybijają się na pierwszy plan, ponad inne małomiasteczkowe postacie.
Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku! Pewnie zastanawiasz się. Gdzie jest w tym wszystkim nasz grabarz Józef, syn grabarza Stanisława i wnuk grabarza Ryszarda? Józef, syn grabarza Stanisława i wnuk grabarza Ryszarda jest na miejscu, ale nie on trzęsie parafią.
Piotr "Smiechosław" Wojciechowski dosłownie wszystko w tej części wymieszał! Zamieszał w historii Józefa niczym w kotle Baby Jagi. Ci są źli, a tamci są dobrzy! A za moment, tamci są źli, a Ci są dobrzy! Ah! Jakże esencjonalna jest ta przypowieść!
Piotr "Smiechosław" Wojciechowski z każdą częścią rozwija postać swojego sztandarowego bohatera. Tworzy mu swoisty mikroświat, a otacza go pozagrobowymi alternatywnym światami. Jednoczenie wykorzystuje całe bogactwo kulturowe lat 80-tych i 90-tych, które wprzęga do historii. Wszystkie owe obrazy świata i stereotypów nawiązują do jego dzieciństwa. Piotr "Smiechosław" Wojciechowski miksując tym wszystkim, tworzy własną opowieść, która w moim przypadku uderza w sentymentalną nutę i w mój gust. Zaprezentowana tu opowieść (cała ta seria) jest bardzo oryginalna, ale i sposób prezentacji graficznej jest bardzo oryginalny. Piotr "Śmiechosław" Wojciechowski ma swój rozpoznawalny styl graficzny i ma także własny styl prezentacji opowieści.
Ten wybitny artysta wykpiwa pewne konwencję, jednocześnie w nich pozostając, do tego przemyca w tym komiksie bardzo wiele humoru, popkulturowej pulpy i zaściankowych stereotypów. Jest zdolnym podpatrywaczem i zręcznym scenarzystą, a z każdym albumem coraz lepszym ilustratorem.
Podsumowując! Piotr "Smiechosław" Wojciechowski z każdą częścią rozwija postać swojego sztandarowego bohatera, z każdą historią przemyca drugie dno opowieści i życiowe mądrości. Pierwszy zeszyt był świetny! Drugi był genialny, a trzeci jest zarąbisty! Niecierpliwie czekam na nowy tom z pierepałkami grabarza Józefa i z przygodami jego zmutowanych kompanów od kielicha.
Zdecydowanie polecam!
autor recenzji:
Dariusz Cybulski
07.04.2021, 10:36 |