ZAKAZY SĄ DO BANI
Co to za państwo, w którym niczego nie można? Zamiast zakazywać lepiej... Zabronić zakazywania. O jakimś punkowym zinie będzie? Nic z tych rzeczy. Dziś bierzemy się za najnowszą odsłonę serii dla dzieciaków "Hotel dziwny".
Czwarty tom serii - zatytułowany "Duchy w chmurach" zaczyna się wręcz banalnie. Mieszkańcy znanego już nam hotelu szykują sie do zimy. Nawet kulki kurzu tulą się już pod meblami. I nie byłoby z tego pewnie nadzwyczajnej przygody, gdyby przed drzwiami nagle nie zjawili się... przedstawiciele państwa duchów. I nie postawili kilku zarzutów - za złamanie paru paragrafów - dobremu duchowi panu Snarfowi. Paragraf niebieski brzmi bowiem: Zabrania się mieć przyjaciół na Ziemi. Paragraf fioletowy: Zabrania się mieszkać na Ziemi. A na domiar złego, pan Snarf zapomniał o straszeniu. A to przecież podstawa duchowej egzystencji!
Zima, nie zima. Kiedy przyjaciel wpada w kłopoty trzeba się zbierać, by go ratować. Marietta, Celestyn, Kaki i pan Leclair nie będą przecież spać! Montują ekipe ratunkową, kołują wehikuł, którym dotrą do Krainy Duchów a później... wyciągną z tarapatów swego kompana. Przy okazji rozmontowując całą krainę przy użyciu tej samej broni, która wpędziła ją w opary absurdu. W stan, gdzie nie można kichać, nie można biegać, nie można urządzać pikników, nie można jeść słodzyczy a nawet nie można się śmiać! Parafrazując słowa klasyka - Tffffuj! Do bani z takim prawem! A skoro do bani, dlaczego nie spróbować go zmienić i nie uszczęśliwić przy okazji mieszkańców odwiedzanej krainy? Przecież duchy też muszą uwielbiać pikniki, biegać no i jeść słodycze.
Album "Duchy w chmurach" różni się od trzech poprzednich tym, że z fabułą wychodzi daleko poza tytułowe miejsce. I w pewien sposób wzbogaca to serię, pozwalając autorom wyjść poza ramy, jakie nakreślili sobie początkowo, wymyślając Hotel Dziwny ze swoimi wszystkimi mieszkańcami. Pozwala wznieść się - w tym przypadku dosłownie - ponad powierzchnię, by złapać głęboki oddech przed kolejnymi perypetiami, gdzie Marietta, Celestyn, Kaki, pan Leclair no i pan Snarf zajmą się hotelową codziennością. Choć nie jest to codzienność taka, jak w typowym, nudnym hotelu z pierwszej lepszej miedzynarodowej sieci.
Andrzej Kłopotowski
P.S. Pozytywne skojarzenia z Doliną Muminków po lekturze są jak zwykle niezmienne.
autor recenzji:
Mamoń
06.05.2021, 08:06 |