PORA BY KRÓLEWNA SIĘ ZBUDZIŁA
ZEN ZEN ki ni shinai furi shitemo
Hora kimi ni koishiteru
Hatenai yami kara tobidasou Hold your hand
- Zard
Ostatni tom „Zbudź się, śpiąca królewno” to nie tylko zwieńczenie udanej serii, ale też i po prostu wzorcowy przedstawiciel swojego gatunku. A co za tym idzie czytelnicy mogą liczyć na dużo romantycznych uniesień, łez, pocałunków, przytulania, patrzenia sobie w oczy bohaterów i miłosnych wyznań z uśmiechem na ustach. i trzeba przyznać, że całkiem nieźle emocje te udzielają się także czytającym.
Jak zakończy się opowieść o dziewczynie z nawiedzonego domu i chłopaku? Czy miłość zwycięży? I czy obiecywane na okładce ślubne wrażenia mają szansę zaistnieć?
Każdy wiedział od początku, jak skończy się ta historia. Kończą się zawsze tak samo. Taki już wymóg i urok gatunku. Minus? Nie, tego chcą czytelnicy, na to liczą i to dostają. A tym razem dostali we wzorcowy wręcz sposób wykonane, dobrze poprowadzone i mające cały ten urok i wszystkie emocje, na jakie liczyli. I to jest właśnie najlepszą stroną serii „Zbudź się, śpiąca królewno”, niewyróżniającego się shoujo, które jednak gwarantuje dobrą zabawę.
Dla mnie, jako fana grozy, najciekawiej wypadły początkowe etapy serii, kiedy więcej było elementów horrorowych czy mroku. Ale i tak równie istotna była dla mnie romantyczna strona serii. Ta przeważyła zresztą dość szybko, bo w połowie opowieści i tak chyba właśnie być powinno. Też na to zresztą liczyłem, bo nie sięga się po szojki, licząc, że będą horrorem, prawda?
W swoim gatunku zaś to dzieło udane, angażujące i warte poznania. Nie nudzi, choć tekstu bywa sporo, nie zawsze jest takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać, a urok i klimat posiada ciekawy. Do tego może się pochwalić szatą graficzną, która wpada w oko i jest bardziej złożona, niż z większości podobnych szojek.
Słowem podsumowania, warto. Oczywiście jeśli jesteście fanami gatunku. „Zbudź się, śpiąca królewno” nie zawodzi i po wszystkim aż szkoda, że to tylko sześciotomowa seria.
|
autor recenzji:
wkp
19.07.2021, 06:34 |